Skip to content Skip to footer

Volvo S90 B5 AWD MHEV 235 KM A/T: A jednak mi żal…

Szwedzi zapowiadają koniec diesla pod maską. I to już w przyszłym roku. W związku z powszechną elektryfikacją transportu taka decyzja była łatwa do przewidzenia. Choć jestem zwolennikiem eletromobilności, szwedzkich „kaszlaków” będzie mi bardzo żal. Z dieslem od Volvo mógł konkurować do tej pory tylko motor Mercedesa. Niemcy też zapowiadają jednak koniec produkcji diesla. Na szczęście nie tak rychło jak szwedzka konkurencja. Cieszmy się zatem dieslem pod maską, bo wkrótce odejdzie do historii motoryzacji. No, chyba że…



S90 to gatunek na wymarciu. I motor diesla nie jest tu jedynym czy wręcz zasadniczym powodem. S90 to limuzyna, a więc sedan. A te stały się wręcz demode. Producenci musza dostarczyć na rynek to, co się klientom podoba. Wilcze prawa rynku. Ergo, sedany znikną jak dinozaury. Na razie jednak są. A ten ze Szwecji jest bliski perfekcji.



Po pierwsze wygląd. Producenci starają się jak mogą sylwetkę sedana uatrakcyjniać. Czasem zabiegi takie przynoszą odwrotny efekt. Szwedzi poszli w zaparte. Po prostu budują klasycznie… klasyczną limuzynę i już. Trzy bryły nadwozia spięte w jedną, atrakcyjna całość budzą zaufanie. I nie mogą się nie podobać. Bo tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić! Zresztą, we wnętrzu też. Pomimo liftingu (auto przeszło go 3 lata temu) jego koncepcja nie uległa istotnym zmianom. Pewnie dlatego jest (tak wiem, że nadużywam tego słowa) przyjemnie klasyczna. Wręcz swojska.  Ze zmian, które warto odnotować jest nowy infotainment. Niestety, z oprogramowaniem zbudowanym na Androidzie, który w moim przekonaniu jako baza infosystemu jest taki sobie. Przede wszystkim zbyt skomplikowany w obsłudze i jak cały Android mało intuicyjne. Przykład? Pierwszy z brzegu za to bardzo istotny. Zmiana trybów jazdy. Przed liftingiem służyła do tego mała za to doskonale usytuowana rolka. Teraz, zmiana trybu jazdy to droga przez mękę a właściwie przez kolejne zakładki w menu ustawień pojazdu. Dlaczego w Volvo poszli drogą… Volkswagena? Nie wiem, wszak Szwedzi wiedzą doskonale, że skomplikowane menu systemu jest nie tyle nie ergonomiczne co wręcz niebezpieczne. Jego obsługa zmusza nas bowiem do oderwania wzroku od toru jazdy.



Infotainment to jedyny plus ujemny w S90. Cała reszta niezmiennie na najwyższym poziomie. Tak, jak dbałość o kierowcę i pasażerów. Jasne, że w segmencie premium to powinna być oczywista oczywistość. Powinna nie znaczy, że zawsze jest. W przypadku dwóch niemieckich marek mam pewne zastrzeżenia, ale… spuśćmy na to zasłonę milczenia. Volvo S90 dopieszcza nie tylko przewygodnymi fotelami i kanapą. To także perfekcyjne wytłumienie. Jest aż tak dobrze, że do uszu kierowcy nie dobiega w zasadzie nawet klekot zimnego diesla! Do tego perfekcyjne nagłośnienie Bowers & Wilkins.



Pojemność wnętrza zdaje się dystansować całą niemiecką konkurencję. Choć sporych rozmiarów tunel środkowy (auto ma napęd na obie osie) mocno ogranicza użyteczność środkowego miejsca na kanapie. Za to wsiadanie jest dużo łatwiejsze. Drzwi otwierają się szerzej niż w BMW i Audi. Z kolei bagażnik z 500 litrami (kilkadziesiąt litrów zabrała bateria trakcyjna) plasuje S90 w „dolnej strefie stanów niskich”.



Niewielu producentów decyduje się na elektryfikowanie napędu wysokoprężnego. A tu proszę bardzo; diesel wsparty miękką hybrydą! Zasada działania jest identyczna jak w przypadku MHEV z silnikiem benzynowym. Silnik elektryczny z instalacją 48V (zintegrowane rozrusznik z alternatorem) to dodatkowe 14 KM w czasie jazdy, ale też wspomaganie jednostki spalinowej przy ruszaniu i przyspieszaniu. Zaskakujące jest jak płynnie, wręcz aksamitnie współpracuje z silnikiem diesla układ Start – Stop. W szczegółach: motor generuje 235 KM (4000 obrotów) i 480 Nm. momentu obrotowego (od 1750 obrotów). Do tego dochodzi 14 KM od układu MHEV. W sumie, auta osiągnie prawie 250 KM. I to jest zacna moc, którą 8 przełożeniowy automat (działa perfekcyjnie) dystrybuuje na obie osie. Efekt to 7 sekund do 100 km/h. Prędkość maksymalna tak jak w każdym aucie Volvo to 180 km/h.



Kolejna zaleta auta wychodzi pod dystrybutorem. Producent chwali się, że średnie spalanie to 6,5 litra. Otóż w trasie wychodzi nieco więcej, bo około 6,9-7 litrów. W mieście około 5,0! Tylko Mercedes Klasa E 220D ma podobnie niską konsumpcję…



Prowadzenie prawie 5 metrowego sedana jest… nudne. Auto pod tym względem sprawuje się perfekcyjne. W zakrętach mamy pełną pewność prowadzenia. W przypadku tego auta obyło się bez kompromisów typu pewność prowadzenia vs jakość resorowania. Nie tracimy ani jednego ani drugiego. Dodatkowym atutem jest napęd na cztery koła, który pasuje do tego pojazdu i jego mocy jak ulał. Przede wszystkim na śliskiej nawierzchni trzyma samochód w ryzach nie dopuszczając bez mała pięciometrowego pojazdu do podsterowności.



Nie ma aut idealnych. Są jednak takie, które dobijają do perfekcji. Tak jak Volvo S90 które perfekcyjnie łączy klasyczny wygląd, oszczędny i dynamiczny silnik, wygodne i ładne wnętrze. Jedyne, co nie do końca mi pasuje to… cena. Jednakowoż, uroda kosztuje!

Zalety:

klasyczny styl,

prowadzenie

zestaw audio,

oszczędny i dynamiczny diesel,

skrzynia biegów

Wady:

lusterka boczne nieco ograniczają widok

system inforozrywki oparty na Android Auto

Podstawowe dane techniczne:

Długość: 4963 mm

Szerokość: 1879 mm

Wysokość: 1443 mm

Rozstaw osi: 2941 mm

Bagażnik: 500 l

Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:

Silnik: 1968 cm3 biturbo wsparty miękką hybrydą

Silnik elektryczny: 14 KM

Napęd: AWD

Skrzynia biegów: A/T 8

Maksymalna moc: 235/249 KM/4000 obrotów

Maksymalny moment obrotowy: 480 Nm./1750 obrotów

Dwa łyki ekonomiki:

Deklarowane spalanie średnie: 6,5 l

Średnio w teście (m/tr): 7,0/5,0 l

Pojemność zbiornika paliwa: 60 l

 

Show CommentsClose Comments

Leave a comment