Skip to content Skip to footer

Renault Megane 1,5 Blue dCi 115 KM EDC7: ekoLogiczny

Megane zadebiutowało na rynku w 1996 roku. Samochód zastąpił starzejące się Renault 19. Auto zrobiło na rynku furorę. Meganka vol. I była w Polsce równie popularna, jak kultowy Golf. Podobnie było w przypadku II generacji. Żelazko, w odróżnieniu od poprzedniczki – nie pozbawione wad, była równie chętnie kupowane. Potem, na rynku pojawiło się sporo konkurentów. Sukces Megane III był umiarkowany. W 2016 Renault pokazał IV generację. A w ubiegłym roku, Megane poddano liftingowi.



Lifting, jak to lifting. Nie wpłynął jakoś specjalnie na zmianę wyglądu jednego z najładniejszych kompaktów na rynku. Ot, drobiazgi, ale… Najwięcej nowego widać z przodu auta. W samochodzie pojawiły się nowe reflektory Pure Vision LED, które Renault zastosował wcześniej w nowym Clio. Z nowości, także diodowe światła przeciwmgłowe i wkłady do lamp tylnych. Z przodu, pojawił się przemodelowany zderzak. Dodatkowo, w ofercie znalazły się nowe wzory felg i kolory karoserii.



W poliftowej Megane mamy też nowe multimedia, nowy adaptacyjny tempomat, ulepszoną skrzynię automatyczną EDC. Producent rozbudował systemy wsparcia kierowcy. Największą nowością jest nowy napęd: hybryda plug-in. Auto napędza 1,3-litrowa jednostka termiczna i dwa silniki elektryczne. Łączna moc układu wynosi 160 KM. Akumulatory mają pojemność 9,8 kWh. Teoretyczny zasięg w trybie elektrycznym wynosi 50 km. Dziś jednak nie Megane hybrydowa na tapecie. Dziś o…



… Megane z motorem który niczym sól w ranie drażni ekologów. Tym razem jeździliśmy bowiem autem z silnikiem 1,5 dCi. Jednostka napędowa, choć dość leciwa, jest ciągle udoskonalana. Dzięki temu spełnia wyśrubowane normy emisji Euro 6 emitując do środowiska 128 g/km. I dlatego ciągle, ku mojej radości, wciąż można ją znaleźć pod maską francuskiego kompakta. Jak się spisuje? Doskonale. Motor generuje 115 KM przy 3750 obrotach i 260 Nm. od 2000 obrotów. Nieźle, bo gwarantuje autu prawie 200 km/h i coś około 10,8 sekundy do 100 km. Nie sprint i prędkość maksymalna są największym handicapem tej wersji francuskiego kompakta. Producent sugeruje, że średnie spalanie z tą jednostka to około 4,9 litra. I nie są to czcze przechwałki. My w teście osiągnęliśmy średnią 5,2 litra. W ruchu miejskim auto konsumowało 5,7 litra a w trasie – 4,5. Wartości nie do osiągnięcia w wykastrowanych downsizingiem, teoretycznie proekologicznych motorach. Nawet tych, wspartych hybrydą. Dlaczego więc ekoterrorystom, ups – ekologom przeszkadza diesel?



Słów kilka o wnętrzu. Oczywiście, lift nie był asumptem do powiększania przestrzeni życiowej w samochodzie. Kokpit zapewnia komfort podróżowania czterem osobom. A bagażnik, dzięki regularnym kształtom 400 litrów na bagaże (po złożeniu oparć kanapy 1274 litry). Miejsce środkowe na kanapie jest sensu stricto miejscem, tyle że teoretycznie. Przestrzeń ogranicza tu zarówno spory tunel środkowy jak i rozbudowany podłokietnik, którędy przeprowadzono kanały powietrzne układu klimatyzacji II strefy. Zarówno na fotelach jak i kanapie siedzimy bardzo wygodnie. Także zajmowanie miejsca nie stanowi problemu. Drzwi otwierają się szeroko, ułatwiając zajmowanie miejsca w kabinie ale także stosunkowo łatwe opuszczanie jej.

Pisałem o nowym w infotainmencie. Otóż, Francuzi zdecydowanie poprawili działanie systemu. Apple car Play i Android Auto funkcjonują bardzo sprawnie. Jakby nieco lepiej prezentuje się interfejs systemu. Choć nadal nie należy do najprostszych, w porównaniu do tych z grupy VAG jawi się jako szczyt wyjątkowo przyjazny kierowcy.



W czasie jazdy wyraźnie też czuć, że elektronicy koncernu popracowali nad automatyczną skrzynią biegów EDC. Krótko mówiąc, działa lepiej. Czas rekacji jest wyraźnie krótszy. Biegi, zarówno w dół jak i w górę zmieniają się szybciej. Skrzynia ani razu w czasie testu się nie pomyliła, co automatowi Renaulta wcześniej czasem się zdarzało. Powiem tak, współpraca na linii EDC – dCi – kierowca, układała się perfekcyjnie!



Tradycyjnie, przy liftingu zazwyczaj nic nie robi się z zawieszeniem. Tak było i w tym przypadku. Dlatego Megane nadal stoi na mcphersonie z przodu i zawieszeniu półzależnym (belce) z tyłu. Nie jest to techniczny szczyt wyrafinowania, ale działa. A jeśli działa, to nie ma sensu zmieniać. Także układ kierowniczy bez zmian. Przekładnia zębatkową ze spomaganiem elektrycznym spełnia zadanie. Auto nie jest ani nadmiernie „miękkie” ani sztywne w prowadzeniu. Układ działa sprawnie i dostarcza kierowcy dokładnie tyle informacji, ile do bezpiecznego prowadzenia auta potrzeba. Ponieważ 115 konna „Meganka” nie jest specjalnie narowista, kierowca nie ma problemów z utrzymaniem toru jazdy. Samochód nie wykazuje tendencji do pod czy nadsterowności. Można skonstatować, że prowadzi się go neutralnie. Wiadomo, że za kierownicą tej wersji nie mamy co liczyć na sportowe emocje. Za to – nie natrafimy na problemy z wpisywaniem się w zakręty czy sprawnym i bezpiecznym wyjeżdżaniem z nich.

Francuzów z Renaulta dopadła konieczność elektryfikacji floty. Na szczęście, nie wylewają (póki co) dziecka z kąpielą i nie odeszli do diesla. Megane, jeden z najpopularniejszych kompaktów na rynku nadal ma swojego „klekota” pod maską. Może i dCi nie jest szczytem wyrafinowania technicznego. Za to, „wydala” nie nadmiernie dużo tlenku węgla. I co najważniejsze, jest piekielnie oszczędny. W sumie więc, bilans wychodzi na plus. I o to chodzi…

Wady
– zbyt powolny automat do zmiany świateł
– cena auta z motorem diesla
Zalety
– wygląd
– wnętrze
– oszczędny silnik
Podstawowe parametry techniczne
Wymiary zewnętrzne (d/s/w/ro): 4359/1858/1447/2669
Silnik: 1461 cm3
Moc maksymalna: 115 KM/3750 obrotów
Maksymalny moment obrotowy: 260/2000 obrotów
Napęd: FWD
Skrzynia: automatyczna
Prędkość maksymalna: 192 km/h
Przyspieszenie: 10,8 s
Deklarowane średnie zużycie paliwa: 4,9
Zużycie paliwa w teście (m/tr/śr): 5,7/4,5/5,2
Bagażnik: 400/1247 l
Cena: 88,9 tys złotych (z motorem diesla)

Show CommentsClose Comments

Leave a comment

0.0/5