Skip to content Skip to footer

Renault Clio Esprit Alpine 1,6 E-Tech Hybrid 145 KM: Ładnie ale drogo

Clio ma już 33 lata! Konstrukcja zadebiutowała w 1990 roku. Następca kultowego Renault 5 od razu stał się hitem. Tak jak Renault 5 miał kilka usportowionych wersji: RTi, RSi czy wreszcie Clio Williams. II generacja auta też budziła emocje. Szczególnie wersja z 182 konnym motorem. Niestety, Clio III, jeśli już wywoływało emocje, to tylko negatywne. Auto było śliczne niczym włochata brodawka. IV generacja na szczęście wyładniała. Dziś o aucie V generacji, które zadebiutowało w 2019 roku a w kwietniu 2023 przeszło lifting.



Trzeba przyznać, że lifting widać i to bardzo. Styliści nadali autu świeżości i przynajmniej optycznie sportowego charakteru. Doskonale prezentuje się nowy nawiązujący wyglądem do innych pojazdów marki grill. Zdecydowanie zmienił się kształt przednich lamp. Tych głównych i przeciwmgłowych. Tył z kolei omalże bez zmian. Jedynie światła otrzymały przezroczyste klosze a w zderzaku pojawiły się wyloty powietrza. Jego dolna część, przypominająca nieco dyfuzor lakierowana jest w zależności od wersji wyposażenia na czarno lub szaro.



Wnętrze w zasadzie bez mian. No, chyba że zajmiemy się tym konkretnym autem, czyli Clio Esprit Alpine. Tu bowiem zmian w porównaniu do standardowego Clio jest kilka. Po pierwsze, fotele. Zamiast standardowych pojawiły się bardzo gustowne kubełki. Są dość głębokie, doskonale trzymają, ale… dla niektórych mogą być za ciasne. Ja swój nadmiar anatomii ledwo wcisnąłem za kierownicę. Ale kiedy już się udało okazało się, że jest wygodniej niż się spodziewałem. Tak samo zresztą jest na tylnej kanapie. Niezbyt łatwo zająć miejsce, ale siedzi się całkiem dobrze. No, chyba że mierzy się ponad 180 cm. Wtedy odnosimy nieodparte wrażenie, że Clio jest najmniejszym z aut segmentu B…



To z czego i jak wnętrze poskładano, to typowy francuski szyk. Bardzo dobre plastiki (poza kilkoma elementami na drzwiach) skóry, nieco aluminium. Do tego urocze, trójkolorowe stebnówki na fotelach, logo Alpine i dyskretnie powszywane miniaturowe francuskie flagi na kilku detalach w kokpicie. Tak, czuć francuskie podejście do tematu!



Testowany przez nas Clio napędzał układ hybrydowy. W jego skład wchodzi trzy silniki.  Główny to czterocylindrowy wolnossący benzynowy motor o pojemności 1.6 litra i mocy 94 KM. Jednostkę termiczną wspierają dwie elektryczne. Głowna ma moc 49 KM a pomocnicza 20,4 KM. Układ elektryczny zasila umieszczonym pod bagażnikiem akumulator trakcyjny o pojemności 1,2 kWh. Wszystkie silniki mogą pracować łącznie (np. w celu uzyskania maksymalnych osiągów), ale też oddzielnie i niezależnie od siebie. Wtedy główny silnik termiczny i elektryczny stanowią źródło napędu kół. Do tego jednostka elektryczna jest także generatorem prądu. Elektryczny silnik pomocniczy odpowiada za rozruch silnika benzynowego, synchronizację skrzyni biegów oraz rekuperację energii. Całość spina w jeden spójny i oszczędny układ zautomatyzowana skrzynia biegów Multi Mode. Jej działanie jest dość skomplikowane. 4 biegi służą bowiem do obsługi silnika benzynowego a 2 pozostałe przeznaczone są do głównego silnika elektrycznego.



Jak to wszystko działa w praktyce? Otóż, nadzwyczaj sprawnie! Jak już wspominałem auto. Nie ma sportowych aspiracji, ale doskonale się sprawdza zarówno w mieście jak i w trasie. Właśnie w ruchu miejskim hybryda MHEV pokazuje swoje zalety. Za rozruch i start odpowiada silnik elektryczny. A to daje autu niezłą dynamikę. Dalsza współpraca jednostek jest równie bezproblemowa. Clio ładnie wkręca się w obroty. Odgłos pracy wolnossącej jednostki jest całkiem przyjemny. Przyspieszenie 0-100 wynosi około 10 sekund. Może i bez szału, ale z drugiej strony po co szybciej w mieście?



Spalanie zgodnie z oczekiwaniami. Producent chwali się, że w trasie auto da radę na 4,2 litrach, w mieście wystarczy 4,3 a średnia to około 3,6. W naszym teście wyniki były porównywalne. Trasa: 4,5 miasto 4,6 a średnio w całym teście Clio spaliło 4,0 litra. Czyli lepiej niż dobrze!



Choć Clio jak ustaliliśmy nie jest usportowionym autem miejskim, mimo wszystko potrafi zaskoczyć. Nas nad wyraz pozytywnie zaskoczył układ kierowniczy. Sprawia wrażenie, jakby inaczej zestrojono go niż w wersji przedliftowej. Dzięki temu jest bardziej precyzyjny. Przy okazji, „przekazuje” kierowcy więcej informacji o tym co dzieje się z kołami. Ergo Clio V FL prowadzi się stabilnie. Jest bardzo przewidywalnie. Szerokie opony o niskim profilu zapewniają świetną przyczepność. Podwozie z układem amortyzującym z kolei daje przyjemną sprężystość. Docenimy to szczególnie podczas ostrzejszej jazdy w zakrętach.



Lifting bardzo poprawił look Clio V generacji. Auto wyładniało i nabrało drapieżności. Niestety, wersja Esprit Alpine jest koszmarnie droga. I niestety, musze to napisać: nic tej ceny nie tłumaczy. Za bez mała 120 tysięcy można kupić auto kompaktowe, całkiem dobrze wyposażone. Czy francuska technologia hybrydowa jest aż tak droga czy może cena, jest tylko wypadkiem przy pracy księgowych koncernu? Nie wiem, ale szkoda…

Zalety

Dobra dynamika

Świetne wnętrze

rewelacyjne prowadzenie

Bogate wyposażenie

Wady

Drogo

Wąskie fotele

Ciasno i mało miejsca nad głową na kanapie

Podstawowe dane techniczne:

Długość: 4050 mm

Szerokość: 1798 mm

Wysokość: 1440 mm

Rozstaw osi: 2583 mm

Bagażnik: 300 l

Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:

Prędkość maksymalna: 186 km/h

Przyspiesz nie 0-100 km/h: 10,2 s

Napęd: przedni

Skrzynia biegów: A/T

Silnik: spalinowy 1598 cm3

Maksymalna moc: 145 KM

Maksymalny moment obrotowy: 205 Nm.

Dwa łyki ekonomiki:

Deklarowane spalanie średnie (m/tr/śr): 4,3/4,2/3,6

Spalanie w teście: 4,5/4,6/4,0

Show CommentsClose Comments

Leave a comment