Skip to content Skip to footer

Jaguar ryczy coraz ciszej, czyli kot na bateryjce

Czy wyobrażacie sobie rajdy i wyścigi samochodowe omalże w kompletnej ciszy? Bez dusznego „aromatu” spalin za to ze świdrującym odgłosem elektrycznych silników? Nie? Najwyższy czas zacząć! Przedsmak bliskiej (prawdopodobnie) przyszłości dał nam Jaguar. Na torze w podpoznańskich Bednarach testowaliśmy to, co brytyjska marka już zelektryfikowała i porównywaliśmy z tym, czego na szczęście jeszcze nie. Uczucia? No cóż, mieszane…



Aktorzy:

Aktorów tego przedstawienia była trójka. Pierwszy, to Jaguar F-Pace SVR z pięciolitrową, ryczącą jak na Jaguara przystało „fałósemką” o mocy 550 KM i 680 Nm. momentu obrotowego. Jednostka pozwala na rozpędzenie samochodu do ponad 280 km/h i sprint do pierwszej setki w 4,3 sekundy.



Jego partnerem był Jaguar F-Type daleki krewny prawdziwej ikony motoryzacji, czyli zjawiskowego E-Type. Tu, pod maską równie głośno ryczał 450 konny motor V8 o pojemności 5 litrów i 580 Nm. momentu obrotowego. F-Type był nieco od F-Pace szybszy, bo może rozpędzić się do 285 km/h za to pierwsze 100 „robi” nieco wolniej, bo w 4,6 sekundy.



Trzeci aktor to ekologicznie poprawny Jaguar I-Pace. Tu, zamiast ryczącej V8 pod maską pracuje elektryczny silnik o mocy 400 KM i prawie 700 Nm. momentu obrotowego. Kot na baterie nie jest tak szybki jak jego spalinowi kuzyni. Osiąga „zaledwie” 200 km/h, ale sprint od 0-100 zajmuje mu zacne 4,6 sekundy. Była też do pojeżdżenia jego sportowa odmiana: Jaguar I-Pace eTrophy, czyli pierwsza wyścigówka zbudowana na aucie produkcyjnym. Wprawdzie modyfikacje jednostek elektrycznych były niewielkie, bo podniosły moc o 45 KM a mement o… 2 Nm. za to dzięki zdecydowanemu odchudzeniu auta (200 kg) 100 km/h pojawiała się na wyświetlaczu po 4,5 sekundy.



Cichym bohaterem był bolid formuły E czyli Jaguar I-Type. Tu, elektryczny motor dawał 380 KM, pozwalał rozpędzić pojazd do 280 km/h a 100 km/h osiągnąć w 2,8 sekundy. Dlaczego bolid był cichym bohaterem? Otóż, tym razem mogliśmy liczyć (z zrozumiałych względów) tylko na pokaz statyczny. Ale może niebawem…


Scena, czyli forum

Jak wspomniałem, nas i Jaguary gościł tor Bednary. To w mojej opinii najlepsza miejscówka na takie spotkania towarzyskie. Dzięki długim prostym; wszak to było lotnisko wojskowe jest, gdzie sprawdzić sprint i prędkość maksymalną samochodu. Ale jest też i coś dla „techników” czyli odcinek z kilkunastoma zakrętami, ostrymi łukami i ciasnymi slalomami. Na tym pierwszym torze sprawdzaliśmy zarówno spalinowe jak i elektryczne auta Jaguara i… bardzo będzie mi żal tych pierwszych. Tak, I-Pace daje sportowe emocje. Jego zero-jedynkowa reakcja na gaz robi wrażenie. Samochód naprawdę wyrywa z miejsca i na starcie nie daje zbyt wielu szans spalinowcom. Tyle, że po kilkudziesięciu metrach tak jakby czar trochę pryskał. Ciężar baterii robi swoje. Owszem, środek ciężkości ma obniżony, ale w ciasnych zakrętach i pomimo napędu AWD czuć wyraźnie uciekający tył. Dlatego na światłach naszym elektrycznym Jaguarem zlejemy każdego. Ale kilkadziesiąt metrów dalej już tak różowo nie będzie. Odnalazłem, wszakże jedno podobieństwo. Zarówno benzyna jak i prąd w baterii ubywały się we wszystkich autach w postępie geometrycznym.



Grande finale

Niejako na deser pozostała przejażdżka elektrycznym autem przeznaczonym do motorsportu, czyli I-Pace eTrophy. Lżejsze od auta „salonowego” dało przedsmak sportowych emocji. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek doświadczył tak błyskawicznego startu. Właśnie w takich okolicznościach przyrody jednostki elektryczne pokazują swoją potęgę. Mniejsza masa i nisko położony środek ciężkości w tym samochodzie mają odzwierciedlenie w możliwościach. To ma sens. Wyścigi aut elektrycznych, choć pozbawione głównych atrybutów, czyli wspomnianego we wstępie ryku motorów i dusznego zapachu spalin mogą być emocjonujące. Mnie jako umiarkowanego fana eletromobilności jazda I-Pace eTrophy przekonała, że elektryczny też może. A jednak mi żal…



Show CommentsClose Comments

Leave a comment