Skip to content Skip to footer

Jaguar I-Pace EV 400 KM A/T AWD: Charyzmatyczny i stylowy

Pierwszy elektryczny Jaguar zadebiutował w 2018 roku. Duży zasięg i awangardowy wygląd sprawiły, że pięć lat od premiery wciąż jest jednym z najlepszych SUV-ów EV. A zaproponowany przez Ian Calluma design wydaje się ponadczasowy. Krótko mówiąc, nie zastarzało się ani auto, ani koncepcja!



A zamysł był taki, żeby stworzyć elektrycznego SUV-a z około 500 kilometrowym zasięgiem o komforcie porównywalnym z konkurentami napędzanymi jednostkami spalinowymi. Dziś można powiedzieć, że w tej materii Jaguar stał się trendsettrem. I długo nie miał odpowiedniej konkurencji. Debiutująca bez mała półtora roku później Tesla Y była mniejsza i zdecydowanie mniej szykowna. Mercedes, Audi i BMW elektryfikowali swoje SUV-y nieco później. Jaguar przecierał szlak. I zrobił to perfekcyjnie. Do dziś zasięgiem, komfortem i funkcjonalnością dorównują mu tylko Mercedesy.



Obok zasięgu i komfortu Jaguar I-Pace miał proponować napęd AWD. I tak jest. Za sprawą dwóch zamontowanych na osiach jednostek elektrycznych. Tak rozłożone motory i nisko zamontowane baterie pozwoliły na fenomenalne wyważenie auta. Szczególnie czuć to w zakrętach. Kolejnym atutem jest trakcja. Zazwyczaj nadmiar momentu obrotowego w autach EV skutkuje zrywaniem przyczepności przy ruszaniu. Niekoniecznie nawet na mokrym asfalcie. I-Pace strzela z miejsca trzymając się asfaltu i zadanego toru jazdy. Przyczepność udało mi się zerwać tylko raz. Na błocie. Na szczęście elektronika szybko i skutecznie zareagowała.



O wyglądzie auta rozpisywać się nie będę. Jednym I-Pace się podoba. Innym nie. Ale o wnętrzu słów kilka muszę. Najpierw jednak, po raz kolejny przy teście Jaguara/Land Rovera mała dygresja. Do aut brytyjskich mam szczególny stosunek. I nie jest ważne, że brytyjski Jaguar jest… Indyjski i powstaje w austriackim Grazu.  Otóż, napisać o wnętrzu, że jest elegancki, szykowne czy jakoś tak to nie napisać nic. Wnętrze po prostu jest piękne. Choć znajdziemy tam sporo awangardowych rozwiązań jest też funkcjonalność i emocje. I jeszcze coś. Wnętrza aut premium niekoniecznie są praktyczne. Mają być piękne i… już. A w I-Pace jest uroda i pragmatyzm. Choć menu sfery inforozrywki z pozoru skomplikowane i wielopoziomowe, jest do rozgryzienia w kilka chwil na parkingu.




W mojej opinii doskonałym pomysłem było zrobienie dwóch oddzielnych wyświetlaczy: jednego do sterowania inforozrywki a drugiego do obsługi klimatyzacji. Jeśli miałbym porównać wygląd i ergonomię do niemieckiej wielkiej trójki to smutne o bez polotu wnętrza Audi i BMW wypadają trochę jak Polonez przy RR. Podobne emocje budzi wnętrze Mercedesów z tym, że nie każdemu podoba się barokowy nieco styl a`la Stuttgart. Jest jeszcze Alfa Romeo i Maserati, ale tam wygląd jest najważniejszy a względy praktyczne nie odgrywają szczególnej roli. Ergo: jest awangardowo z tym, że niekoniecznie praktycznie.



Kokpit auta to typowy wyrób klasy premium. Pięknie, komfortowo i z doskonałych materiałów. Czuć ducha brytyjskiego rękodzieła, choć jak powszechnie wiadomo I-Pace nie jest składany ręcznie. Otóż, w komforcie pławić się może czworo podróżnych. Wnętrze jest szerokie, ale jest też spory tunel środkowy, który dość skutecznie zniechęca do siedzenia na środku kanapy. Pytacie po co, skoro napęd odbywa się za pomocą dwóch oddzielnych silników? Otóż, jest bardzo potrzebny. Tu jest on elementem usztywniającym konstrukcję. Za to na pewno nie zabraknie przestrzeni na kolana, łokcie czy stopy. Także głowa mieści się pod schodzącym delikatnie ku tyłowi dachem. Nawet ponadstandardowi nie będą narzekać.



Bagażnik ma pojemność 638 litrów (lub 1454 po położeniu kanapy). Jest foremny i ustawny. Ma wszak wadę: jest przez konstrukcję dachu i baterie trakcyjne dość niski. Jest za to drugi bagażnik o pojemności 27 litrów. Tym razem pod maską z przodu. Z tym, że służy przede wszystkim do wożenia kabli.



Prowadzenie jak już zasugerowałem wcześniej to czysta przyjemność. Układ kierowniczy jest perfekcyjnie dokładny i responsywny. Nawet przy dużych prędkościach nie mamy problemów czuciem auta i jego prowadzeniem. Elektryczny kotek bez chwili zwłoki reaguje na polecenia wydawane via układ kierowniczy. Nie ma też problemu z zatrzymaniem pojazdu, choć auto z baterią… baterii swoje waży. O jednym wszak pamiętać trzeba: w miejscu rozpędzony I-Pace nie stanie. Jest po prostu duży i ciężki.



Wiadomo: duże i ciężkie auto to spore zużycie prądu. W tym przypadku średnia z testu wyniosła około 21-22 kWh/100 KM. W mieście udawało się ograniczać zużycie do 18-20 kWh a w trasie zazwyczaj 24-25. Autostrada to zużycie na poziomie 28-30 kWh. Auto przyjmuje maksymalnie 100 kWh z ładowarki. Za to bez problemu współpracuje z każdą. Ja ładowałem auto na Greenway, Power Dot i Ionity. Z opinii kolegów wiem, że na Orlenie też się da.



W 2018 roku, pokazując I-Pace Jaguar bardzo wysoko postawił poprzeczkę konkurencji. Tak wysoko, że pięć lat od dnia premiery samochód nadal gra w elektrycznie ekstraklasie. I to wcale nie na pozycji rezerwowego. I jeszcze jedno: ma doskonały stosunek ceny do jakości.

Plusy

fenomenalna dynamika

umiarkowane zużycie energii

piękne wnętrze

Minusy

Średnio zaawansowane układy rekuperacji energii

100 kWh z ładowarki to już trochę za mało

Podstawowe parametry techniczne:

Długość: 4682 mm

Szerokość: 2011 mm

Wysokość: 1565 mm

Rozstaw osi: 2990 mm

Pojemność bagażnika: 656/1453 l

Parametry silnika i przeniesienie napędu:

Napęd: AWD

Skrzynia biegów: automatyczna

Silnik: dwa silniki elektryczne

Maksymalna moc układu: 400 KM

Maksymalny moment obrotowy: 696 Nm.

Osiągi:

Prędkość maksymalna: 200 km/h

przyspieszanie 0-100 km/h: 4,8 s

Dwa łyki ekonomiki:

Pobór energii w teście (m/tr/śr): 20/25/22 kWh

Akumulator trakcyjny: 90 kWh

Zasięg WLTP: 480 km

Zasięg w teście: 410 km

Show CommentsClose Comments

Leave a comment