Skip to content Skip to footer

Isuzu D-Max V-Cross 1,9 DDI 163 KM A/T: Dzikus w garniturze…

Z punktu widzenia polskiego odbiorcy Isuzu to niewielka firma sprzedająca tylko jedno auto. Czy naprawdę w Shinagawa powstaje tylko jeden model auta: D-Max? Otóż… bardzo nie. Tym, których pamięć zawodzi jeszcze niedawno Isuzu Trooper był w Polsce bardzo popularny wśród myśliwych i fanów off-roadu. Wczesnej, przedmiotem pożądania w schyłkowym PRL-u był Isuzu Gemini. Dziś, na rynkach ameryki północnej i południowej Isuzu sprzedaje ciężarówki serii N i F a także wyjątkowo udanego SUV-a Isuzu MU-X, czyli de facto osobową wersję D-Maxa. Myślę, że to auto cieszyłoby się sporym powodzeniem i w Polsce. Szkoda, że go niema. Póki co, jest na szczęście D-Max…



Isuzu D-Max III debiutował w 2020 roku. Dokładnie 18 lat od premiery I generacji, która nota bene nadal jest produkowana w Foshan w Chinach. Tak na marginesie o popularności i jakości auta może świadczyć fakt, że I generacja powstawał na licencji w 17 krajach! Następna wcale nie była mniej popularna. Za to D-Max vol III okazał się przełomowy. Auto w wyniku walki o normę Euro 6 pozbawiono 6 cylindrowego diesla na rzecz motoru z 4 cylindrami. Samochód wbrew pozorom nie stracił mocy ani momentu obrotowego. Poza tym, sporo zyskał. Poprzednie generacje D-Maxa były trochę niczym ubrany w „gumofilce” i kufajkę drwal. D-Max III zrzucił plebejskie buciory na rzecz eleganckich wellingtonów a kufajkę zastąpiła pikowana kurteczka od Barboura. Najważniejsze, że nie zatracił przy tym swoich głównych cech: niezawodności i terenowej dzielności.



Jak każdy pickup D-Max prezentuje się imponująco. Ponad 5,2 metra długości, prawie 1,8 wysokości i ponad 3,1 metrowy rozstaw osi robią wrażenie. Na nowej ramie posadowiono skonstruowaną od nowa kabinę (w polskiej ofercie 3 rodzaje: 2d, 2d przedłużona i 4d) i skrzynię ładunkową. Jej wymiary to 1571 mm długości, 1530 mm szerokości i 490 mm wysokości. A ponieważ pickupy zwie się też jednotonówkami, ładowność całkowita to… 1,1 tony.



D-Max III zyskał jeszcze jedna cechę: stał się bardziej lajfstajlowy. A dziś, to bardzo ważne, żeby autem pojechać w ciężki teren, przewieźć tonę cementu i agregat prądotwórczy na budowę a potem skoczyć z żoną na zakupy i do teatru. I nigdzie nie wywołać konsternacji.



Kabina III generacji pojazdu, tak jak nadwozie zatraciła swój surowy wygląd. Poprzedniczka była wprawdzie ergonomiczna za to równie przytulna co poczekalnia stomatologa przyjmującego na NFZ. Teraz, tu jest jakby luksusowo. Do tego elegancko, przejrzyście i ergonomicznie. Twarde, niezbyt przyjemne w dotyku plastiki zniknęły. Teraz, jest miękko i przyjemnie dla oka. Fotele i kanapa też zyskały. Są lepiej wyprofilowane przez co bardziej dostosowane do dłuższych wyjazdów. Pasażer i kierowca mogą liczyć na lepsze trzymanie boczne i podparcie kręgosłupa lędźwiowego.



Nowa, bardziej rozbudowana deska i sporych gabarytów wyświetlacza to kolejny ukłon w stronę nowoczesności. System inforozrywki jest w mojej opinii bardzo intuicyjny i prosty w obsłudze. I jeszcze jedno: działa bez zarzutu. Na przykład w czasie tygodniowego testu nie miałem ani razu problemy z rozłączającym się Apple Car Play.



Pickup Isuzu o oczywiście auto o napędzie na obie osie. Choć zasadniczo, jeździmy z napędem na tył i dołączaną osią przednią. Jest też oczywiście reduktor i dodatkowo system preselekcji ułatwiający jazdę w określonych warunkach. Napęd, w zależności od wersji przenosi skrzynia manualna o 6 przełożeniach lub 5 biegowy automat. Auto testowe wyposażono w skrzynię automatyczną, której działanie przypominało nieco pracę skrzyń z aut amerykańskich z lat 90. Innymi słowy niespiesznie, za to skutecznie.



Pod długą i potężną maską pracuje wpominany czterocylindrowy motor – 1,9 litrowy diesel o mocy 163 km (przy 3600 obrotach) i 360 Nm. momentu dostępnego w zakresie 2000 – 2500 obrotów. Kultura pracy silnika bez zarzutu. W kabinie odczuwamy niewielkie wibracje, za to potrafi być głośno. Szczególnie, kiedy dynamicznie przyspieszamy. Ale, cudów nie ma. Do kokpitu przedostają się wtedy odgłosy pracy silnika, ale też wiatru opływającego mimo wszystko kanciastą kabinę. Auto nie jest jakoś specjalnie paliwożerne. Wprawdzie utrzymanie katalogowego spalania, czyli 7,4 litra nie jest łatwe, ale średnio 8 litrów w takim aucie to raczej standard. Dodam, dobry standard.



Zaskakujące, jak drobne modyfikacje zawieszenia mogą wpłynąć na komfort podróżowania. III generacja D-Maxa nadal jest zawieszona na podwójnym wahaczu i resorze piórowym na sztywnej osi, ale inżynierowie z Shinagawy nieco je zmodyfikowali. Efekt: jest omalże komfortowo. Oczywiście, na miarę roboczego de facto pickupa.

W ciągu 21 lat pickup Isuzu zmienił się bardzo. Od konia roboczego w auto do pracy i na weekendowy wypad z rodziną. Jest ładny i w miarę wygodny. Jak każde auto nie jest bez wad. Ale te są tak nieistotne, że w zasadzie nie ma o czym mówić…

 

Wady:

Średni komfort akustyczny

Zalety:

Elegancki i wygodny kokpit

Zaskakująco wysoki komfort amortyzacji

Niezła dynamika

Podstawowe dane techniczne:

Długość: 5265 mm

Szerokość: 1870 mm

Wysokość: 1790 mm

Rozstaw osi: 3125 mm

Skrzynia ładunkowa (d/s/w): 1571/1530/490

Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:

Napęd: tylny/AWD

Skrzynia biegów: A/T 5

Silnik: spalinowy 1898 cm3

Skrzynia biegów: bezstopniowa

Maksymalna moc: 162 KM/2000 obrotów

Maksymalny moment obrotowy: 360 Nm./2000-2500 obrotów

Dwa łyki ekonomiki:

Deklarowane spalanie średnie: 7,4 l

Średnio w teście: 8,1 l

Pojemność zbiornika paliwa: 76 l

Show CommentsClose Comments

Leave a comment