Skip to content Skip to footer

BAIC: szach i mat?

Motoryzacyjnie koniec roku w Polsce jest bardzo…, chiński. Po marce MG i Voyah zadebiutował Beijing. Tym razem nie była to tylko i wyłącznie premiera marki aut, ale całego, dodam jednego z największych i na pewno najstarszego w Chinach koncernu. BAIC, bo o nim mowa jest „odpowiedzialny” za produkcję w Państwie Środka nie tylko aut z logo Beijing, ale także Mercedesa i Hyundaia. Na potrzeby eletromobilności stworzył też technologiczną markę Arcofox gdzie auta projektuje sam Walter de Silva.



Wybór staje się prosty: z takim motto startuje w Polsce sprzedaż aut Beijing. Chińczycy zadbali, żeby ów wybór faktycznie stał się prosty. Oferta obejmie na początku trzy auta: Beijing 3, 5 i 7. Wszystkie trzy mogliśmy oglądać na pokazie statycznym. Na razie statycznym. Firma zapowiada, że auta fizycznie pojawia się wkrótce. I nie jest to czcza obiecanka. Sieć dealerska, którą BAIC budował bez rozgłosu liczy już 10 salonów.



Co wiemy o samych autach? Na początku tyle, że elektromobilnej rewolucji Made in China nie będzie. W ofercie, póki co auta tylko z silnikami benzynowymi. A konkretnie jednym: 1,5 wsparty turbiną za to o kilku wariantach mocy. Poziomem wyposażenia Beijingi biją na głowę całą konkurencję. Ceną zresztą też.



Beijing 3, czyli crossover segmentu A+ o wymiarach 4325/1830/1640 (mm) i rozstawie osi 2570 zagwarantuje wygodna podróż dla 4 osób i prawie 400 litrów bagażu! Silnik 1,5 turbo daje moc 150 KM i 210 Nm. Manualna skrzynia biegów przenosi napęd na oś przednią. Auto ma tylko jeden poziom wyposażenia. Jeden, ale jaki! W zasadzie może mu go zazdrościć wiele topowych crossoverów z segmentu…, C. A cena? Otóż 78,9 tysiąca złotych!



Beijing 5 to już w zasadzie crossover z pogranicza kompaktów. Mierzy 4620/1886/1680 a rozstaw osi wynosi 2753 mm. Pod maską 1,5 turbo o mocy 177 KM i 305 Nm. Tu, za dystrybucję mocy odpowiada skrzynia automatyczna, 7 przełożeniowa i oczywiście dwusprzęgłowa. Auto zapewni komfort 5 osobom i 350 litrom bagażu. Wyposażenie? Bajeczne! Cena tak jak w przypadku B3 szokująca: 127,9 tys. złotych.



Beijing 7 to model topowy. Debiutuje w kwietniu 2024 roku. I tu, jak w przypadku B5 motor 1,5 o mocy 177 KM i 305 Nm. i automatyczna skrzynia DCT. Do tego ogromne wnętrze i w sumie zaskakująco mały bagażnik. 410 litrów to dolna strefa stanów niskich. Za to pasażerowie mają się niczym w dużym, rejsowym autobusie. I to takim de luxe…



Warto dodać, że wnętrza aut to już nie jest żadna siermiężna „chińszczyzna” pachnąca niczym stoisko z klapkami Kubota. Tu jest jakby…, luksusowo. Doskonałe materiały wykończeniowe. Design i ergonomia zadowolą każdego. I to wcale nie w myśl zasady, że dobre, bo tanie. Dobre, bo dobre.



Chińczycy z BAIC zaimponowali. Po cichu zbudowali sieć dealersko – serwisową. Teraz zaczną budować markę. A Europejczycy? No cóż, zasiedli nad cennikami. Nie mają wyjścia i muszą myśleć o korekcie. Chiński smok ma apetyt na powabną Europę…

Show CommentsClose Comments

Leave a comment