W poniedziałek, 18 marca, w Centrum Prasowym PAP w Warszawie, odbyła się wspólna konferencja prasowa Zgorzeleckiego Klastra Energii (ZKlaster) i Krajowej Izby Klastrów Energii i OZE (KIKE). Przedstawiciele ZKlastra, Izby oraz zaproszeni eksperci zmierzyli się mitami i nieprawdziwymi informacjami, jakie w ostatnim czasie pojawiały się w kontekście transformacji Turowa i rozwoju energetyki rozproszonej z udziałem samorządów. Temat Turowa wraca ze zdwojoną siłą w obliczu zeszłotygodniowego postanowienia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uchylił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska dotyczącą kontynuacji po 2026 roku wydobycia węgla w kopalni Turów. Ponadto kwestia energetyki lokalnej, opartej o OZE, staje się niezwykle ważka wobec zbliżających się wyborów samorządowych. To właśnie samorządy coraz częściej, w dobie kryzysu cenowego, angażują się w lokalne rynki energii.
Głos w dyskusji zabrali: Agnieszka Spirydowicz – prezes Stowarzyszenia Rozwoju Innowacyjności Energetycznej w Zgorzelcu, Albert Gryszczuk – prezes Krajowej Izby Klastrów Energii i OZE, Marcin Popkiewicz – popularny dziennikarz naukowy, autor wielu publikacji z zakresu energetyki i klimatu oraz Anna Garwolińska – konsultant biznesu. Spotkanie poprowadził Tomasz Drzał – Dyrektor Zarządzający KIKE.
Jako pierwsza wystąpiła Agnieszka Spirydowicz, która w swej prezentacji przedstawiła ideę klastrów energii. Pamiętać należy, że klastry, to przede wszystkim organizacje samorządów terytorialnych i nie należy ich mylić z firmami. Są one kluczowe dla rozwoju energetyki w Polsce, nie tylko ze względu na możliwości dostępu do taniej zielonej energii, ale też ze względu na zwiększenie polskiego bezpieczeństwa, poprzez korzystanie z wielu mniejszych źródeł, na obszarze całego kraju. Przestarzały i niewydolny scentralizowany system, działający u nas jeszcze od połowy ubiegłego wieku, jest w dużo większym stopniu narażony na ataki z zewnątrz. Siłę zielonej energetyki rozproszonej, możemy zaobserwować podczas toczącej się za nasza wschodnią granicą wojny. To właśnie dzięki farmom fotowoltaicznym na Ukrainie, które nawet w przypadku ataków rakietowych bardzo szybko i łatwo można odbudować, utrzymywane są dostawy prądu dla mieszkańców terenów objętych działaniami militarnymi.
W Polsce energetyka odnawialna jest obecnie jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi gospodarki. Podkreślić jednak należy, że dzieje się to głównie oddolnie, dzięki prywatnym inwestycjom, przez ostanie lata wbrew administracji centralnej, a nie dzięki niej. Jednym z liderów transformacji energetycznej, tworzącym nowoczesną energetykę rozproszoną, jest utworzony w 2017 roku. Zgorzelecki Klaster Rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii i Efektywności Energetycznej (ZKlaster). Skupia on samorządy, przedsiębiorców, jednostki sfery badawczo-rozwojowej.
Jednym z najczęściej powtarzanych mitów dotyczących OZE jest zarzut o niestabilności tych źródeł. Agnieszka Spirydowicz podkreśliła, że energetykę rozproszoną należy rozumieć, jako system, w którym ujmujemy wiele źródeł, magazyny energii, inteligentne sieci przesyłowe oraz rozwiązania IT bilansujące produkcję energii z jej lokalnym zużyciem. Taki właśnie model, dbając o bezpieczeństwo energetyczne powiatu zgorzeleckiego, tworzy ZKlaster.
Czy Turów musi zostać natychmiast zamknięty?
Kolejnym mitem, który należało wyjaśnić opinii publicznej, notorycznie wprowadzanej w błąd przez poprzednią władzę, jest założenie fałszywej alternatywy – natychmiastowego zamknięcie Turowa albo jego trwania za wszelką cenę aż do 2044 roku. Zdaniem Agnieszki Spirydowicz, Turów należy transformować zgodnie z przygotowaną strategią. Jej autorami są Komitet Transformacji Turowa i Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego. Co ważne, jeszcze w 2020 roku została ona przekazana poprzedniej Radzie Ministrów i uspójniona z założeniami Komisji Europejskiej.
– W naszym przekonaniu dzięki staraniu lokalnych społeczności, przy poparciu Komisji, można wdrożyć przygotowany już plan transformacji zagłębia węgla brunatnego, obejmujący obszar Turowa. Należy również rozpocząć transformację pobliskich regionów węglowych w Saksonii i Czechach. Tylko wtedy można będzie mówić o sprawiedliwej transformacji, a nie transformacji, na której jedni zyskują kosztem innych – mówiła Agnieszka Spirydowicz – Ubolewamy, że państwowe instytucje dysponujące miliardowymi budżetami tkwią na pozycjach starych operatorów energii i opóźniają konieczną transformację. To oni niestety inspirują polityków i wzbudzają niezdrowe emocje , których jedynym efektem jest utrzymywanie na wysokim poziomie słupków poparcia społecznego. Ta krótkowzroczna, populistyczna polityka ma oczywiste następstwa w postaci budowania fałszywej świadomości i przekonywania dużych grup społecznych co do konieczności trwania w skansenie energetyki opartej na węglu.
Elektrownia Turów w przyszłości może stać się wielkim magazynem energii
Kolejną równie ważną, co przełomową inicjatywą Klastra Zgorzeleckiego, we współpracy z Krajową Izbą Klastrów Energii oraz Zakładem Elektrowni i Gospodarki Elektroenergetycznej Politechniki Warszawskiej, było przygotowanie koncepcji zastąpienia w przyszłości elektrowni Turów systemem opartym o źródła odnawialne. W świetle zeszłotygodniowego postanowienia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uchylił decyzję środowiskową pozwalającą na kontynuację po 2026 roku wydobycia węgla w kopalni Turów, opracowanie ZKlastra może stać się aktualne szybciej niż wszyscy się spodziewali. Jednocześnie obalony zostanie kolejny mit, jakoby za transformację energetyczną regionów mogły odpowiadać jedynie państwowe kombinaty (jak np. PGE).
Według autorów w/w koncepcji, wnioski z przeprowadzonej analizy potwierdzają możliwość zastąpienia jednej z największych elektrowni w Europie opartej na węglu brunatnym, energią z OZE. Projekt zakłada budowę farm fotowoltaicznych i elektrowni wiatrowych o łącznej mocy ponad 3000 MW, oraz ogromnej elektrowni szczytowo-pompowej, która miałaby pełnić rolę wielkiego magazynu energii. Nowa elektrownia i magazyn miałyby powstać po rekultywacji wyrobiska kopalni.
W 2022 roku, koncepcję zastąpienia elektrowni Turów energią ze źródeł odnawialnych, ZKlaster rozbudował o aneks wodorowy, przygotowany przez ekspertów Politechniki Łódzkiej. W przyjętym scenariuszu założono, że energia zgromadzona w wodorze, przy różnych wariantach jego magazynowania (sprężony, skroplony, w wodorkach metali, wiązaniach chemicznych), ma zapewnić ilość energii na poziomie 200 MW przez, co najmniej, 60 godzin.
Co z miliardami na transformację Turowa?
W ostatnim miesiącu, w przestrzeni medialnej pojawiły się nieprawdziwe informacje o setkach milionów Euro, jakie miały ponoć otrzymać podmioty skupione w ZKlastrze, właśnie na przeprowadzenie inwestycji i działań związanych z transformacją regionu. Prawda jest niestety całkowicie inna. Pod koniec 2022 roku region zgorzelecki, w którym działają kopalnia i elektrownia PGE Turów, ostatecznie stracił szansę na pozyskanie unijnych pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji – a faktycznie miał możliwość podjąć ponad miliard złotych. Właśnie w grudniu 2022 roku Komisja Europejska zatwierdziła plany na odchodzenie od węgla dla pięciu polskich regionów. Do Polski ma trafić łącznie 3,85 mld euro. Najwięcej, bo ponad 2 mld euro, ma otrzymać Śląsk. Na liście są też województwo łódzkie, Małopolska, Wielkopolska oraz Dolny Śląsk, ale tylko subregion wałbrzyski. Aby pieniądze otrzymać, regiony musiały przedstawić swoje plany na stopniowe odchodzenie od węgla do 2030 roku. Do tej daty – poprzez porozumienie paryskie – Polska i inne kraje UE zobowiązały się do redukcji CO2 (neutralność klimatyczną mamy osiągnąć do 2050 r.).
Tymczasem koncesję na prace wydobywcze w kopalni PGE Turów przyznano (jak się obecnie okazuje prawnie wadliwie) aż do 2044 roku. Do tego w kompleksie niedawno otwarto nowy blok energetyczny. Jedno i drugie według KE raczej nie wskazuje, aby worek turoszowski już kreślił plany przechodzenia do zielonej gospodarki.
– Dziś już wiemy, jak tragiczne skutki dla regionu spowodował upór poprzedniej władzy, która na szczeblu centralnym zablokowała strategię powiatu zgorzeleckiego, wcześniej już uspójnioną i przedstawianą Komisji Europejskiej. Takich irracjonalnych działań niestety było więcej, a postawę rządów PiS charakteryzował nie tylko brak chęci współpracy z samorządami, ale wręcz ciągłe ataki i torpedowanie jakichkolwiek oddolnych inicjatyw – skomentował Albert Gryszczuk
– Wspomnieć należy chociażby o pomówieniach ze strony przedstawicieli poprzedniej władzy o reprezentowanie przeze mnie i ZKlaster interesów czeskich, niemieckich i Brukseli. Swego czasu pojawiały się też informacje w skrajnych/radykalnych mediach prawicowych o moich rzekomych konotacjach z Rosją. Informacje te są absurdalne, nie tylko w kontekście działań na rzecz Ukrainy, ale również biorąc pod uwagę uhonorowania mnie Pierścieniem Niepodległości przez Stowarzyszenie Wspierania Bezpieczeństwa Narodowego. Wszystkie pomówienia są już wyjaśniane na drodze prawnej. Jeżeli chodzi o wymiar praktyczny i biznesowy, z przykrością muszę stwierdzić, że wszystkie inwestycje w OZE prowadzone w ramach ZKlastra były blokowane, a decyzje administracyjne przeciągane do granic. Nasza sukces i skuteczna działalność na rzecz rozwoju lokalnego rynku energii została okupiona niepotrzebną stratą czasu i energii oraz ogromnymi kosztami prawnymi.Najwyraźniej administracja PiS nie rozumiała, że aby przeciwstawić się Rosji, potrzebna jest solidarność ponad podziałami – produkcja polskiej energii, ze wszystkich dostępnych źródeł. Nie da się ukryć, że to właśnie OZE mogą najszybciej wypełnić lukę w generacji mocy, przy ograniczeniu importu surowców z zagranicy, a szczególnie rosyjskiego węgla.
Tym samym Albert Gryszczuk odniósł się do ostatnich doniesień medialnych o rzekomym wsparciu, jakiego rząd Prawa i Sprawiedliwości udzielał ZKlastrowi oraz stanowczo zdementował powracające nieprawdziwe informacje o powiązaniach inwestycji z kapitałem rosyjskim.
– Moje rzekome powiązania z PiS i korzyści z tego płynące, to twierdzenia bez żadnego pokrycia w rzeczywistości. A to, że na poziomie interesów takich podmiotów jak ZKlaster, czy KIKE, mamy styczność z administracją poprzednią, czy też obecną, jest zupełnie naturalne. Wszyscy, którzy mnie znają, jak również znają działalność ZKlastra, z pewnością wiedzą, że – wręcz przeciwnie – byliśmy obiektem wielu ataków ze strony grup, związanych z energetyką konwencjonalną i byłym rządem. Pan wiceminister Ireneusz Zyska, bynajmniej, nie wspierał naszych działań. Owszem, chętnie się z nami spotykał, natomiast nie miało to żadnego realnego przełożenia na nasze interesy. Bezsprzecznie, nie mamy też żadnych spółek powiązanych z Rosją. Mamy na potwierdzenie tego faktu, od dawna, analizy prawne jednej z największych światowych kancelarii. Operując na regulowanym rynku energetycznym, musimy być zawsze gotowi na szybkie odparcie tego typu zarzutów. A wszystkie pomówienia kończą się sprawami w sądzie – zakończył prezes Krajowej Izby Klastrów Energii i OZE
Regularne spotkania i dialog z przedstawicielami mediów
Ważnym uczestnikiem poniedziałkowej konferencji był dr Marcin Popkiewicz – ekspert do spraw ekologii i energetyki. Powszechnie znana jest jego niezwykła umiejętność mówienia w prosty i przystępny sposób o rzeczach trudnych, jak chociażby transformacja energetyczna Polski. Krótki wykład dr. Popkiewicza na temat globalnych wyzwań klimatycznych i światowych trendów na rynku energii pokazał dobitnie w jak trudnej pozycji znajduje się obecnie Polska, szczególnie na mapie Europy. Aby uniknąć powielania kolejnych mitów i utrwalania nieprawdziwych informacji w przestrzeni publicznej, Krajowa Izba Klastrów Energii i OZE zapowiedziała cykliczne spotkania z przedstawicielami mediów, zarówno w trybie stacjonarnym, jak i online. Jednym z celów statutowych KIKE jest właśnie edukacja społeczna. W cyklicznych spotkaniach będą zawsze brali udział eksperci branżowi, którzy odpowiedzą na wszystkie pytania i wątpliwości dziennikarzy i opinii publicznej.
Rola mediów w dobie kryzysu komunikacyjnego i ogromnej liczby niewiarygodnych źródeł w przestrzeni publicznej, jest nie do przecenienia. Pomysł KIKE pochwaliła Anna Garwolińska – od wielu lat związana z rynkiem mediów.
– Od ponad 30 lat obserwuję media i mówiąc w przenośni każdy naczelny miał swój „trotyl na skrzydłach” – tak się zdarza gdy dziennikarz do którego ma się zaufanie użyje zbyt dużych skrótów myślowych albo życzeniowo będzie dobierał fakty- szybkość reakcji mediów i pogoń za sensacją działają często przeciwko rzetelności – zwłaszcza w ostatnich latach kiedy ręcznie sterowanie z ośrodków władzy było poparte finansowymi argumentami – podsumowała Anna Garwolińska