AutoMoto 27 sierpnia 2023
Vitara ma ugruntowaną pozycję w portfolio Suzuki. Zadebiutowała w 1988 roku. I była rasową terenówką. Potem, na kilka lat zniknęła z rynku. W 2015 roku powróciła, ale już jako SUV. Samochód, który dziś na redakcyjnej tapecie to Vitara po liftingu w 2018 roku. Okazuje się, że pomimo upływu lat pojazd nie stracił na atrakcyjności. Wciąż dobrze się sprzedaje i wcale nie dla tego, że jest tani. Bo nie jest. Skąd popularność? I tu się zdziwicie: nie tylko stare wino i skrzypce są dobre…
Opinia właścicieli o swoim aucie potwierdza moja tezę. Lubią Vitarę, bo nie jest nowoczesna. Nie epatuje wyjątkowym infotainmentem, 17 calowym telewizorem czy wyrafinowanym stylem designu. Jest normalnym autem, którym bez potrzeby studiowania wielotomowej instrukcji obsługi uruchomimy i obsłużymy a ono dowiezie nas bezstresowo z punktu A do punktu B. Zaskoczenie? Chyba nie. Nierzadko bywam zirytowany stopniem zagmatwania interfejsu systemu inforozrywki czy też rozbudowanym sterowaniem owym systemem. Dość często mam wrażenie, że niektóre firmy zatrudniają fachowca od utrudnianie życia przyszłym właścicielom. A przecież może być normalnie?!
W aucie, które debiutowało 8 lat temu mamy wszystko, co kierowcy do bezpiecznej jazdy jest niezbędne. A ogarnięcie tego nie sprawia kłopotu osobom średnio odnajdującym się w cyfrowej rzeczywistości. I absolutnie nie mam tu na myśli, że Vitara to reanimowane od kilku lat starocie.
Ten samochód powstał jeszcze w czasach, kiedy najważniejszy nie był wygląd kokpitu, tylko jego ergonomia. Tak, najważniejsza jest funkcjonalność. Jej braku Vitarze zarzucić nie można. Bo awangardowo dość często oznacza niepraktycznie. A w kokpicie Vitary jest po prostu zwyczajnie i zarówno do scenografii jak i ergonomii przyczepić się nie można. Wszystko, co kierowcy w czasie jazdy niezbędne mamy pod ręką. Obsługa kokpitu jest prosta i analogowa. Zamiast tabletu mamy wygodne przyciski. Sterowanie klimatyzacją to normalne pokrętła i przełączniki. A to, co przed oczyma kierowcy jest nostalgicznie przyjemne. Fajne, analogowe zegary a pomiędzy nimi mały ekran z najważniejszymi funkcjami. Konsola centralna to mały ekran z najpotrzebniejszymi funkcjami i prostą obsługą. Po liftingu w systemie pojawił się nawet Apple CarPlay/Android Auto. I naprawdę nie przeszkadzało mi, że nie jest bezprzewodowy. Kiedy po tygodniu jazdy testowej wysiadałem z kabiny Vitary miałem nieodparte wrażenie, że ta cała informatyzacja jest tak potrzebna jak nie przymierzając spowalniacze na pasie startowym…
Wnętrze, w kontekście wygody podróżowania bez zastrzeżeń. Pojemność kabiny typowa dla tej wielkości SUV-ów/crossoverów. Cztery osoby zamustruje w kokpicie co najmniej wygodnie. Fotele i kanapa zapewnią dostateczny komfort. Wady? W sumie, jedna: bagażnik. W autach tej wielkości spodziewamy się przynajmniej 430 – 450 litrów. Ten w Vitarze to tylko 380 litrów i 710 po złożeniu oparcia kanapy. Powiem szczerze…, mało!
Pod maską mogą pracować dwa benzynowe silniki o pojemności 1,0 i 1,4. W testowej, był ten mocniejszy – 1,4 BoosterJet o mocy 140 KM uzyskiwanej przy 5500 obrotach i 235 Nm. dostępnych w zakresie 2000 – 4000 obrotów. Silnik spalinowy wspiera układ miękkiej hybrydy. I działa naprawdę dobrze. Spalanie w dolnych strefach stanów średnich. Producent obiecuje 6,9 litra w cyklu miejskim, 5,1 w trasie i 5,8 w cyklu mieszanym. Nasz test skorygował nieznacznie te wartości. W ruchu miejskim Vitara konsumowała 7,3 litra, w trasie 5,5 a średnio z testu wyszło nam około 6,3 litra. Dodam, że auto miało napęd AWD a przenosiła go skrzynia automatyczna o 6 przełożeniach. Efekt współpracy silnik – skrzynia to 190 km/h i 10,2 od 0-100 km/h.
Suzuki od lat lansuje swój system napędu AWD – tzw. Allgrip który polega na elektronicznym dołączaniu kół tylnych. Cały układ jest prosty i wydajny. System kontroluje pracę napędu, wspomagania kierownicy, silnika i systemu ESP. Do wyboru są cztery tryby wybierane pokrętłem z przyciskami (AUTO, SPORT, SNOW lub LOCK). W trybie AUTO system wykorzystuje napęd na przednie koła, a w momencie wykrycia uślizgu, załącza tryb 4WD. Kiedy załączymy pracę wszystkich kół komputer steruje momentem obrotowym i charakterystyką przyspieszenia, żeby lepiej dopasować reakcję jednostki napędowej. W ustawieniu SNOW system steruje napędem obu osi tak, aby zapewnić najlepszą trakcję i stabilność. Ostatni tryb LOCK zaprogramowano do pokonywania grząskich przeszkód.
Jazda Vitarą to przyjemność. Jestem pozytywnie zaskoczony kulturą pracy i „ekonomią” jednostki napędowej. Także jej zawieszeniem, które doskonale współpracuje ze wszystkimi rodzajami nawierzchni. Nawet na tej bardzo nierównej pojazd zachowuje się stabilnie. Do kabiny nie dochodzą żadne stuki a „zawias” z godnością znosił dziury w asfalcie. Było na tyle sztywno, że karoseria nie „kładła” się na boki nawet w ostrzejszych zakrętach. Ale też na tyle miękko, że jazda nie przypominała przejażdżki gokartem. Innymi słowy crossover – crossoverem, ale komfort być musi. I to jest jedynie słuszna zasada!
Trudno nazwać Vitarę autem nowoczesnym. Jednak pomimo upływu lat nadal bezproblemowo sprawdza się w praktyce. I choć to tylko crossover – nie tylko w mieście i trasie. W terenie także…
Wady:
Mikrobagażnik
Nie każdemu odpowiada design w stylu vintage
Zalety:
infotainment
właściwości trakcyjne
silnik
cena
Podstawowe dane techniczne:
Długość: 4175 mm
Szerokość: 1775 mm
Wysokość: 1610 mm
Rozstaw osi: 2500 mm
Pojemność bagażnika:
Parametry silników i układu przeniesienie napędu:
Silnik benzynowy wsparty hybrydą: 1373 cm3
Skrzynia biegów: automatyczna
Maksymalna moc: 140 KM/ 5500 obr.
Maksymalny moment obrotowy: 235 Nm. w zakresie 2000 – 4000 obr.
Osiągi:
Prędkość maksymalna: 161 km/h
przyspieszanie 0-100 km/h: 11,0 s
Dwa łyki ekonomiki:
Deklarowane średnie spalanie: 6,9/5,1/5,8 l/100 km
W teście: 7,5/5,5/6,3 l/100 km