Skip to content Skip to footer

Renault Captur II RS-Line 1,3 160 KM EDC7: W punkt

I generacja francuskiego crossovera zadebiutowała w 2013 roku. Była personifikacja koncepcyjnego auta o tej samej nazwie, które francuzi w 2011 roku. Pojazd powstał na pycie Renault Clio IV generacji. Stylistycznie zawierał do niego bardzo wiele odniesień. A wnętrze było wprost kopią Clio IV. Popularność samochodu „zmusiła” koncern do zbudowania II generacji Captura. Auto, tak jak poprzednik bazowało na Clio z tym, że już na V generacji.



 

II generacja, zbudowana na płycie CMF-B była od swojego poprzednika większa, szersza, dłuższa i ma większy rozstaw osi. I chyba nieco mniej przypomina Clio. W każdym bądź razie, zewnętrznie. W 2020 roku crossover przeszedł lifting. Technicznie zmieniło się niewiele za to przód auta ma teraz nowe lampy, wypełnienie grilla i zmodyfikowany zderzak. Co jeszcze różni kuzynów? Otóż Captur ma 170 mm prześwit i wersję RS-Line ze 160 konnym silnikiem…



Co można powiedzieć o eksterierze Captura? W mojej opinii to najładniejszy w swojej klasie crossover na rynku. I chyba nie tylko ja doceniam wygląd, albowiem auto sprzedaje się doskonale. Wydaje się, że dla Renault jest prawdziwą rynkową lokomotywą. Crossover ma ciekawy wygląd i nie szokuje stylistyczną dezynwolturą, o którą w Renault nietrudno. Koncern ma bowiem w portfolio konstrukcje, które wyprzedziły swoje czasy i… poległy na rynku.  Stylistom z Billancourt nie brakowało odwagi w tworzeniu aut zbyt epokowych. Tym razem, nie przesadzili. Auto wygląda nowocześnie, estetycznie i…, normalnie!



Pisałem o różnicach w wyglądzie pomiędzy Capturem i Clio. Oczywiście, nadal jest sporo podobieństw, ale raczej na zasadzie skojarzeń. We wnętrzu niczego nie trzeba się doszukiwać. To, jest bowiem wierna kopią. Po prostu, to co jest ergonomiczne, funkcjonalne i estetyczne warto powtórzyć. Dlatego kokpit Captura poskładano z tych samych klocków co Clio, ale przypomina też kokpity Megane, Arkana a nawet Australa. I naprawdę nie ma w tym nic dziwnego! Jest ładny i czytelny wyświetlacz przed oczyma kierowcy. I ten drugi, na panelu środkowym. Jest wprawdzie centrum sterownia systemem inforozrywki, ale cześć przycisków fizycznych dubluje dotyk. Te, głównie od klimatyzacji mieszczono pod wyświetlacze a pozostałe – odpowiadające z strefę audio i tempomat oczywiście na wielofunkcyjnej kierownicy. Innymi słowy, jest ładnie i praktycznie.



Warto dodać, że w Renault popracowali nad interfejsem systemu inforozrywki. Ten był bowiem nie za ciekawy. Grafika odbiegała od ten znanej z konkurencji. Owszem, wszystko działało, ale to była jedyna zaleta. I tu spor zamiana. Jest znacznie ładniej. I stabilniej. Musze przyznać, że w Capturze ani razu nie przerwało mi współpracy pomiędzy systemem inforozrywki auta a Apple car Play. Parowanie telefonu z autem jest proste i szybkie. Nie wymaga kabla a układ „spina się” tylko via Bluetooth.



Wnętrze bardzo klimatyczne. W wersji RS-Line jest sporo odniesień do sportu. Głębsze, udające kubełkowe fotele siedziska, trochę plastiku udającego bardzo dobrze karbon i szczotkowane aluminium. Do tego takie drobiazgi jest kontrastowa stebnówka czy kolorowe wykończenie deski. W sumie, tyleż szykownie co estetycznie. I dla oka przyjemnie! Do tego, bardzo wygodnie. Nie tylko z przodu. Chyba tym razem priorytet był dopieszczanie tych, co na tylnej kanapie. I… wyszło! No, może poza jednym: nie bardzo rozumiem dla czego w przednionapędowym aucie jest aż tak obszerny tunel środkowy. Na szczęście, pomimo tego przestrzeni na II rzędzie jest sporo. Zwarzywszy, że Captur to crossover segmentu B, absolutnie nie ma co narzekać. Szczególnie, że nie tylko 4 osoby, ale i ich bagaż zmieści się bez problemu. W bagażniku jest bowiem ponad 530 litrów pojemności…



Pod maskę Captura trafiają silniki spalinowe, w tym te wsparte układami hybrydowymi (w. tym Plug-In), diesla i zasilany gazem LPG. Wersja RS-Line którą testowaliśmy była wyposażona w motor 1,33 litra o mocy 160 KM uzyskiwanej przy 5500 obrotach i 270 Nm. przy 1800 obrotach. Efekt to ponad 205 km/h i 8,5 do pierwszych 100 km/h. Naprawdę nie ma powodu do narzekań.



Ekonomicznie też nie jest źle. Według danych producenta średnia spalania dla auto to 6,3 litra. I… da się! My test zamknęliśmy spalaniem a poziomie 6,6 l. W trasie zazwyczaj było 5,9, na autostradzie około 6,7 a w mieście 7,0. W sumie, bardzo dobrze.



Napęd na przednie koła przekazuje skrzynia automatyczna: EDC o 7 przełożeniach. Znam ją z innych aut Renault i nie mam do jej kultury pracy najmniejszych zastrzeżeń. Pracuje cicho i sprawnie. Nie gubi przełożeń i nie myli się. Jest też wystarczająco szybka.



Prowadzenie auta w mojej opinii bez zastrzeżeń. Captur jest stabilny i posłuszny poleceniom wydawanym via układ kierowniczy. Różnicy nie robi nawet spory – 170 mm prześwit. Pojazd nieźle trzyma się drogi. Nie gubi toru jazdy nawet kiedy przesadzimy z szybkością. Zawieszenie nie jest nadmiernie sztywne. Dokładnie takie, żeby auto pewnie pokonywało zakręty i nie męczyło pasażerów nadmierna sprężystością. Także hamulce bez zastrzeżeń. Nawet po rozgrzaniu pewnie zatrzymują auto.



Trudno dziwić się, że Renault Captur to bodaj najpopularniejszy w Polsce crossover. Auto w zasadzie nie ma słabych punktów. Dobrze wygląda, dobrze jeździ i zostało nieźle wycenione. Do tego, co dziś nie jest oczywistą oczywistością, nie ma specjalnie kłopotów z podażą.

 

Wady:

Zbyt wysoki i szeroki tunel środkowy

Zalety:

Jest ekonomicznie

Wygląd

Niezły silnik

Podstawowe parametry techniczne:

Długość: 4232 mm

Szerokość: 1778 mm

Wysokość: 1556 mm

Rozstaw osi: 2626 mm

Pojemność bagażnika: 535 l

Silnik i układ przeniesienia napędu:

Silnik: 1330 cm3 benzynowy z turbiną

Maksymalna moc: 16 KM/5500 obrotów

Moment obrotowy: 270 Nm./ 1800 obrotów

Osiągi:

Prędkość maksymalna: 206 km/h

przyspieszanie 0-100 km/h: 8,5 s

Dwa łyki ekonomiki:

Deklarowane średnie spalanie: 6,3

Średnie spalanie teście (m/tr/śr): 7,0/5,9/6,6

Zbiornik paliwa: 48 l

 

Show CommentsClose Comments

Leave a comment