Aktualności Lifestyle 12 lipca 2023
Sklepowych kradzieży przybywa niestety z roku na rok. Wzrost pomiędzy rokiem 2021 a 2022 sięgnął niebagatelnych 31%[1] i nic nie wskazuje na to, aby miał się zatrzymać. Znaczny wpływ na tę sytuację ma wysoka inflacja, która przełożyła się na ogromne wzrosty cen. Niektóre kategorie produktów zanotowały 100% wzrost ceny w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Choć inflacja powoli spada, to nie oznacza to zmniejszenia cen. Obok kradzieży ostatnie miesiące pokazały nowe zachowania konsumentów, które w równie mocny sposób wpływają na przychody i zyski sprzedawców. Coraz częściej słyszymy w mediach o obrywaniu liści z kalafiora lub ogonków z papryki, aby zmniejszyć wagę produktów, czy oszustwach w sklepach z automatycznymi kasami. Stało się to już taką plagą, że niektóre sieci podjęły decyzję o całkowitej likwidacji automatycznych kas.
Zorganizowane grupy przestępcze i złodzieje z kalkulatorem w ręku
Dane za ubiegły rok pokazują, że kradzieży sklepowych zanotowano niespełna 32 tys. Jednak wykroczeń związanych z przywłaszczeniem towaru odnotowano już ponad 234 tys.[2] – a to tylko oficjalne statystki, które raportuje Komenda Główna Policji. Szacuje się, że na „gorącym uczynku” udaje się złapać zaledwie 15% złodziei, zatem realna skala kradzieży jest znacząco wyższa. Nie dziwi także wyraźna przewaga wykroczeń, szczególnie że sklepowi złodzieje doskonale znają prawo i wiedzą, że kradzież towaru o wartości poniżej 500 zł (limit ten ma wzrosnąć do 800 zł) nie grozi im poważnymi konsekwencjami – zostaną ukarani co najwyżej grzywną w maksymalnej wysokości 500 zł. Eksperci wskazują także na rosnącą społeczną akceptację sklepowego złodziejstwa, w myśl zasady „biedny też musi jakoś żyć”[3].
Zupełnie nowym zjawiskiem na polskim rynku jest natomiast wzrost kradzieży produktów, które jeszcze niedawno praktycznie nie ginęły ze sklepów – teraz coraz częściej ze sklepowych półek znikają podstawowe produkty spożywcze jak masło, olej, sery czy wędliny. O tym, że jest to poważne zjawisko, świadczy reakcja sieci handlowych i coraz częstsze zabezpieczanie produktów nawet o niewielkiej wartości. Na drugim końcu skali mamy zorganizowane grupy przestępcze. Z raportu National Retail Federation[4] wynika, że jedną z głównych przyczyn strat w sklepach detalicznych jest właśnie ich działalność. Takie grupy nie skupiają się na towarach pierwszej potrzeby, a celują raczej w markowe alkohole, perfumy, elektronikę czy drogą odzież.
Jak nie kradzież to oszustwo
To, co zaskoczyło wszystkich w tym roku, to rosnącą skala oszustw w sklepach z samoobsługowymi stanowiskami kasowymi. Rodzaje oszustw są różne, jednak najczęściej polega ono na podmianie etykiety na tę z tańszego produktu, pomijanie niektórych produktów przy skanowaniu czy też – coraz bardziej powszechne – nabijanie na kasę tańszej wersji produktu niż rzeczywiście znajduje się w koszyku. Przykładowo klient włożył do koszyka najdroższe w sklepie pomidory malinowe, ale na kasie wbija najtańszą odmianę pomidora dostępną w danym sklepie. Coraz częściej słyszymy także o pozbawianiu warzyw niektórych ich części przed zważeniem, co również jest działaniem na szkodę sprzedawcy. Ten przecież zapłacił za dany owoc, czy warzywo zgodnie z wagą wszystkich jego elementów.
– Choć takie zjawiska, jak nabicie na kasie innej, tańszej wersji produktu wydają się stosunkowo mało szkodliwe – to tak wcale nie jest. Straty generowane w ten sposób są potężne i uderzają w sieci handlowe, szczególnie te, w których mocno postawiono na samoobsługowe stanowiska kasowe. Niech w ciągu jednego dnia, na jednej kasie suma oszustw wyniesie tylko 5 zł. Pozornie wydaje się to niewielką kwotą. A co jeśli dana sieć handlowa ma 1000 takich urządzeń w całym kraju? W ciągu miesiąca strata wyniesie 120 tys. zł, a w ciągu roku sieć straci ponad milion złotych! To ogromny cios dla każdej firmy, który przełoży się na wyższe ceny wszystkich produktów. Dlatego tak ważnym jest obecnie inwestowanie w inteligentne zabezpieczenia produktów, dzięki którym możliwe jest znaczące ograniczenie tego typu strat – komentuje Robert Głażewski, Business Unit Director w Checkpoint Systems Polska.
Więcej kradną w małych sklepach
Coraz wyższe ceny produktów czynią kradzież coraz bardziej powszechną. Rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej, w tym rosnące koszty płac sprawiają, że sklepy szukają oszczędności. Mniej pracowników na sali sprzedaży, mniejsze inwestycje w monitoring wizyjny, ochronę czy profesjonalne zabezpieczenia. Potwierdzają to policyjne statystyki. Wzrosty kradzieży są większe w mniejszych placówkach, które nie inwestują w odpowiednie zabezpieczenia, jak to robią np. hipermarkety.
Uwaga na letnie kradzieże
Według opracowania Crime&Tech oraz Checkpoint Systems – „Bezpieczeństwo w handlu detalicznym w Europie”[5], lato to, dla największej liczby sprzedawców (niemal 40%), drugi najbardziej niebezpieczny pod kątem ryzyka kradzieży okres, zaraz po zimie i świątecznej gorączce zakupów.
–W okresie wakacyjnym w Polsce chętnie kradzione są okulary przeciwsłoneczne, kosmetyki do opalania/po opalaniu, artykuły turystyczne, czy też przetworzone produkty spożywcze, które łatwo zabrać na wycieczkę. Dodatkowo w popularnych kurortach panuje tłok i ścisk, przez co złodzieje czują się pewniej, a często jedynym zabezpieczeniem w sklepie jest czujne oko sprzedawcy. Przy takim natężeniu konsumentów jest to zdecydowanie niewystarczające. Konieczne staje się stosowanie profesjonalnych zabezpieczeń jak np. OptiLock dedykowany do okularów, który skutecznie odstrasza amatorów cudzej własności – dodaje Robert Głażewski.