Aktualności AutoMoto 5 marca 2023
Premiera III generacji S60 była dla Volvo znacząca. Wraz z nią Szwedzi zapowiedzieli koniec ery diesla i elektryfikację gamy modelowej. Ostatni szwedzki „kaszlak” powstanie w 2024 roku. Zamiast, oczywiście elektryki i auta zelektryzowane. Tak, jak S60 B4…
I generacja S60 zadebiutowała w 2000 roku. I była pomniejszoną kopią S90. Samochód, szczególnie z motorem diesla sprzedawał się doskonale. Zresztą następna generacja kompaktowego sedana też. Czy S60 vol. III powtórzy sukces poprzedników? Jest na to spora szansa. Wbrew pozorom, całkiem spora grupa konsumentów wciąż lubi klasyczne sedany. Po wtóre, Volvo ma całkiem sporą rzeszę oddanych klientów. A Volvo S60 to w mojej opinii obok Mercedesa klasy C najelegantszy kompakt na rynku.
Tak, S60 to, tak jak w przypadku I generacji modelu pomniejszona kopia S90. Z tym, że nie jest to absolutnie zarzut. Jeśli już, to raczej atut. Podobieństwo podobieństwem, ale choć jest „kompatybilny” z najnowszą stylistyką marki zachował swój indywidualny charakter. Oczywiście, S69 jest od S90 krótszy i węższy. Poza tym, ma nieco inaczej zaprojektowane tylne lampy. Sylwetka jest jednak równie dynamiczna, by nie powiedzieć pełna sportowych konotacji jak w przypadku sedna premium. Podkreśla to zarówno nisko poprowadzona linia dachu jak i niewielki prześwit. Do tego „dynamiczniej” wystylizowany przód i wspominane już tylne lampy, nieco inne niż w S90.
Od kokpitu oczekiwałem luksusu i…, dostałem go. Nie mam zastrzeżeń do stylistyki i ergonomii. No, może poza systemem inforozrywki. Ale, o tym za chwilę. Deskę i jej najbliższe okolice wykonano z materiałów najwyższej jakości. Do ich wykonania i spasowania trudno mieć zastrzeżenia. Wszystko jest ładne i solidne. Tak deska rozdzielcza jak i centralnie umieszczony 9-calowy ekran. Oba mają bardzo dobrą rozdzielczość. Ten centralny szybko reaguje na dotyk. Dodatkowo wygląd cyfrowych wskaźników można dostosować. Do wyboru są cztery warianty. Dodatkowo, w aucie testowym mieliśmy do dyspozycji system audio Bowers&Wilkins, który zapewnia doskonałe brzmienie. I wszystko byłoby OK, gdyby nie infotainment. Ten, jest dość trudny do ogarnięcia. Śmiem twierdzić, że nie do końca logiczny. Na pewno nie aż tak dramatycznie nielogiczny jak w autach grupy VW, ale po Szwedach oczekuję czegoś finezyjnego a do tego prostego. Tak, jak wyroby Ikei!
Pojemność kokpitu zgodna z oczekiwaniem. Komfortowo będzie czwórce pasażerów. Oczywiście, najbardziej tym na przednich fotelach. Ale i kanapa nie sprawia kłopotów czy dyskomfortu. Dopiero osobniki mierzące ponad 190 cm nieco go odczują. Poza nimi nikomu przestrzeni na głowy, łokcie, kolana czy stopy nie zabraknie. Będzie wygodnie i jakby luksusowo. Szczególnie, że klimatyzacja dla kanapy ma oddzielne sterowanie na tunelu środkowym i każdy z pasażerów może dostosować temperaturę i sile nadmuchu dokładnie dla swoich potrzeb. Nieco rozczarował mnie bagażnik. 442 litry to dość mało. Ale, konkurencja nie daje dużo więcej. Mercedes Klasy C zapewnia 455 a BMW serii 3 480. Takie to jest signum temporis!
Pod maską testowego Volvo S60 B4 Mild Hybrid pracowały dwa silniki. Spalinowy o mocy 197 KM i wspomagający elektryczny, sprzężony z 48-voltową instalacją o mocy 14 KM. W sumie, system gwarantuje 211 KM i 300 Nm. momentu obrotowego. A to z kolei pozwala „essześćdziesiątce” na sprint do 100 km/h w 7,9 sekundy. Prędkość maksymalna to 180 km/h, albowiem Volvo zgodnie z zapowiedzią ogranicza elektroniczne możliwość szybszej jazdy. Motory wspiera skrzynia automatyczna. Z przekładniami manualnymi Volvo tak jak z dieslem niedawno (i ponoć bezpowrotnie) się pożegnał. W tym przypadku biegów jest 8 i… nie mamy zastrzeżeń do działania automatu. Biegi zmienia w odpowiednim momencie, nie zawiesza się i nie gubi. W sumie, układ napędowy i przeniesienia napędu a właściwie jego działanie jest bez zastrzeżeń.
Przy dystrybutorze też nie ma tragedii. Oczywiście, póki co nawet najlepsze wsparcie hybrydowe nie obniży spalania tak jak w przypadku diesla, ale dajmy inżynierom i konstruktorom czas. Póki co średnia według producenta wynosi około 6,4 litra. W naszym teście przy spokojnej i zrównoważonej jeździe było odpowiednio: 6,5 w trasie, 7,1 w mieście i około 7,2 na autostradzie i drodze ekspresowej. Jest też i zła informacja. Jeśli zdecydujemy się na jazdę dynamiczną (a żwawy silnik do tego zachęca) na takie zużycie liczyć nie ma co. S60 podganiane pedałem gazu potrafi bez problemu przekroczyć 11 litrów w cyklu miejskim i 9,5 w trasie. Innymi słowy festina lente…
Do układu kierowniczego nie mam zastrzeżeń. Jest przyjemnie bezpośredni i czuły na polecenia wydawane kierownicą. Spora w sumie moc i napęd tylko na oś przednią nie przeszkadza S60 w idealnie wpisywać się w zakręty. A kierowca ani przez chwile nie ma wrażenie, że nie bardzo wie, co robią koła. W ciasnych łukach czy szybkich zakrętach auto jest poprawne do bólu by nie powiedzieć – nudnie przewidywalne.
Zawieszenie, nawet to standardowe działa bez zarzutu. W mojej prywatnej opinii tylko zawieszenie Alfy Romeo Giulii jest w stanie mu dorównać. Po raz kolejny Skandynawowie znaleźli złoty środek pomiędzy kanapowym komfortem a bezpieczeństwem.
Jeśli szukacie argumentów, dlaczego nie auto z Niemiec lub Japonii, to musicie spróbować zaprzyjaźnić się z Volvo S60. Kosztuje mniej niż konkurencja. I jak ona nie jest bez wad. Ale wszystko polega na tym (jak mawiał klasyk) żeby plusów dodatnich było więcej niż plusów ujemnych. A w tym przypadku jest!
Zalety
– przestrzeń
– wygląd
– prowadzenie
– zawieszenie
– cena
Wady
– zużycie paliwa przy dynamicznej jeździe
– system inforozrywki
Podstawowe wymiary zewnętrzne:
Długość 4761 mm
Szerokość 1850 mm
Wysokość 1431 mm
Rozstaw osi 2872 mm
Parametry silnika i przeniesienie napędu:
Pojemność silnika: 1969 cm3
Maksymalna moc obu jednostek: 211 KM
Maksymalny moment obrotowy: 300 Nm.
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Przyspieszenie 0-100: 7,9 s
Spalanie:
Deklarowane średnie spalanie (m/tr): 6,4
Średnie spalanie w redakcyjnym teście: 7,1/6,5
Pojemność zbiornika paliwa: 60