Skip to content Skip to footer

Volkswagen T-Cross R-Line 1,0 TSI 115 KM 7DSG: Crossover dobrze pomyślany

Szaleństwo trwa. Koncerny prześcigają się w wypuszczaniu na rynek SUV-ów i crossoverów. Volkswagen nie mógł pozostać z tyłu. Po modelu T-Roc, który debiutował w 2017 roku w 2018 poznaliśmy T-Cross. Crossover, który powstał na bazie VW Polo walczy o klientów w najsilniej chyba obsadzonej klasie. Szanse? No cóż, to Volkswagen…



Pojazd zbudowano na płycie MQB0. Jest więc poniekąd bliźniakiem wspomnianego już Polo. Ale, tylko teoretycznie. Kiedy dokładniej przyjrzymy się wnętrzu, odniesiemy wrażanie że w kategorii pojemność kabiny, bliżej u do kompaktowego Golfa. Tak samo zresztą, jeśli chodzi o bagażnik. Ale – po kolei…

Do stylistyki trudno się przyczepić. Sporo w niej odniesień do starszych i większych braci: T-Roc`a i Tiguana. Zarówno linia boczna, grill, przednie lampy. Z tyłu, najmniejszy z crossoverów z Volfsburga prezentuje się zdecydowanie lepiej niż bracia i kuzyni z Seata i Skody. Szczególnie tylne lampy które płynnie przechodzą w pas biegnący wzdłuż całej klapy bagażnika. Naprawdę, ciekawie.



Wnętrze żywcem przeniesione z innych modeli VW. Zarówno architektura jak i kształt deski. No i oczywiście, jej wygląd. Całość złożono z tego, co spotkamy w każdym innym Volkswagenie. I oczywiście jest funkcjonalnie i ergonomicznie. Jakość montażu, doskonała. Tylko, i tu doznałem dysonansu poznawczego, choć wszystko poskładano bardzo dobrze, za to z kompletnie nie konweniujących z całokształtem materiałów. Wnętrze jest plastikowe jak gwiazdki japońskiego POP-u. A część z tych plastików bardziej pasowałyby do Dacii Logan niż Volkswagena. Kto i dlaczego zrobił temu autu taką krzywdę? Nie wiem. Ale jestem zdegustowany…



Jak wspomniałem wcześniej, kokpit jest co najmniej pojemny. 4 osoby pojadą T-Crossem wygodniej niż Golfem. Samochód jest bowiem wyższy. Sprawia też wrażenie szerszego. Zastrzeżenia mam jedynie do wysokość tunelu środkowego. Moim skromnym zdaniem jest nieco monstrualny. Doprawdy, nie wiem dlaczego. Wszak T-Cross nie ma napędu na tylną oś. Z drugiej trony samochody do segmentu C włącznie tak naprawę są cztero a nie pięcio osobowe. Dlatego, nie zamierzam się czepiać. Wszak 4 dorosłe osoby i bagaż podróżowały crossoverem Volkswagena bardzo wygodnie. Do dłuższych podróży zachęcają bardzo wygodne fotele i tylna kanapa. Warto dodać, że (w mojej opinii) jest idealnie wyprofilowana. Ma doskonale dobraną długość siedziska i kąt pochylenia oparcia. A to akurat nie są oczywiste oczywistości. Wielu producentów zakłada, że mniejszymi crossoverami podróżuje zazwyczaj dwie dorosłe osoby a tylna kanapa jest tylko platformą dla montażu fotelików dla ich pociech. Jasne, że tak jest najczęściej, co nie znaczy że zawsze. Wspominałem o bagażu. Bagażnik w T-Cross jest co najmniej spory. W opcji 4 osobowej, to od 380 do ponad 450 litrów. I to jest dużo! Po złożeniu oparcia zaś bagażnik rośnie do 1290 litrów. I to jest… tak sobie.



Pod maską echa dieselgate. W ofercie trzy silniki benzynowe z czego dwa 1- litrowe, trzycylindrowe i od niedawna mocniejszy, 1,5 litrowy. Jakoś specjalnie nie cieszy mnie brak zapowiadanego przez producenta 1,6 litrowego diesla. Ale to jest chyba tzw. znak czasów. W każdym razie ten, który popychał testowe auto; trzycylindrowy, 115 konny o mocy 115 KM (przy 5000 obrotach) i 200 Nm. (w zakresie 2000 – 3500 obrotów) radził sobie z samochodem dość sprawnie. Spora w tym zasługa 7-przełożeniowego automatu DSG. Doskonale wspierał prace jednostki, szybko zmieniał przełożenia nie myląc się przy tym.



Z początku obawiałem się, że 115 KM i 200 Nm. w tandemie z DSG może nie być idealną opcją a autu zabraknie mocy przy wyprzedzaniu. Na szczęście moje obawy okazały się płonne. T-Cross „nie kucał” nawet przy walce z kolumną TIR-ów. Jasne, że przyspieszenie nie wciskało w fotel, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach tego nie oczekuje. Zaprawdę powiadam wam, 115 KM i DSG nie czyni z samochodu zawalidrogi.



Spalanie mieści się w dolnej strefie stanów średnich. Producent obiecuje, że 115 konny motorem pobierze 5,7 litra w mieście, 4,4 w trasie i 4,9 średnio. I pewnie jest to możliwe, ale jazda samochodem to nie tylko przemieszczanie się z punktu A do punktu B. To także, odrobina przyjemności. Ta, sprawia że bliższe prawdy jest 6,6 w cyklu miejskim, 5,7 w trasie i około 6 litrów średnio. I nie są to wyniki złe. Raczej, średnia dla wykastrowanych za pomocą downsizingu motorów benzynowych. Ma też owa kastracja inne skutki. Dynamikę trzeba czasem wymusić głębszym wciśnięciem pedału gazu. Efekt, to głośniejsza praca jednostki. Skutek, to średnio przyjemny falsecik który niestety słychać w kabinie.



Nie mamy zastrzeżeń do prowadzenia auta. Zawieszenie nieźle tłumi nierówności. W kokpicie słychać (co lekko irytuje) tylko odgłosy pracy silnika. Zawieszenie prawie bezgłośnie reaguje na nierówności drogi. Auto nie jest też jakoś specjalnie podatne na przechyły ani boczne podmuchy. Układ kierowniczy jest nie tylko precyzyjny ale i bardzo… przyjemny. Konstruktorzy odpowiednio dobrali mu siłę działania. W mieście manewruje się lekko i bardzo precyzyjnie. W trasie, czuć lekki ale wystarczający opór. Układ przenosi z kierownicy na koła i odwrotnie dokładnie tyle informacji i poleceń, ile potrzeba. Efekt, to spora frajda z prowadzenia co w przypadku crossovera nie jest standardem.



T-Cross walczy o serca i kieszenie klientów w bardzo konkurencyjnym segmencie. Konkurencja jest bardzo mocna. Małe SUV-y sprzedaje przecież Fiat, Ford, Jeep, Hyundai, Kia, Opel, Renault, Nissan, Peugeot, Citroen, Seat, Skoda. Tu nikt jeńców nie bierze. Jak radzi sobie T-Cross? Oczywiście, że się sprzedaje. Ale, liderem nie jest. Myślę jednak, że producent liczył się z tym. Wszak konkurentów ma nawet w rodzinie…

Zalety
– wygląd
– pojemność
– wyposażenie i multimedia
Wady
– jakość plastików

– do kokpitu przedostają się odgłosy pracy jednostki napędowej

Podstawowe dane techniczne

Wymiary (długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi): 4108/1760/1584/2551
Silnik: benzynowy z turbiną

Moc maksymalna: 115KM przy 5000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 200 Nm. w zakresie 2000-3500 obr./min
Napęd: przedni
Skrzynia: automatyczna 7 przełożeń
Osiągi (0-100 km/h): 10,2 s

Prędkość maksymalna: 193 km/h
Deklarowane zużycie paliwa (miasto/trasa/średnio): 5,7/4,4/4,9

Zużycie paliwa w teście: 6,6/5,7/6,0

Pojemność zbiornika paliwa: 40l
Pojemność bagażnika: 380/450/1290

Cena: od 69,760 do 91,090 złotych

Show CommentsClose Comments

Leave a comment

0.0/5