Skip to content Skip to footer

Tusk i Google: Wpadka PR-owa czy milowy krok?

Wizyta szefowej Google w Polsce miała być potwierdzeniem rosnącej roli naszego kraju na technologicznej mapie Europy. Jednak zamiast triumfu, premier Donald Tusk stał się obiektem żartów po tym, jak ogłosił podpisanie umowy o wartości 5 mln dolarów, co stanowi jedynie 0,00154 proc. rocznych przychodów Google.

Inwestycje czy symboliczne gesty?

Ruth Porat, prezydent i Chief Investment Officer Alphabet i Google, zapowiedziała miliardowe inwestycje w Polsce, nie podając jednak szczegółów. W czwartek w Warszawie podpisano list intencyjny o współpracy Google z Polskim Funduszem Rozwoju. Dokument miał podkreślić zaangażowanie technologicznego giganta w rozwój sztucznej inteligencji w Polsce, jednak jego wartość finansowa okazała się symboliczna.

„Cieszymy się z podpisania listu intencyjnego, który jest kolejnym ważnym krokiem po latach inwestycji Google w Polsce” – napisała Porat na LinkedIn, dodając, że Google planuje „zainwestować miliardy złotych”. Choć brzmi to imponująco, brak konkretnych liczb pozostawia pole do spekulacji.

Premier Tusk w ogniu krytyki

Donald Tusk, komentując podpisane porozumienie, mówił o strategicznym partnerstwie na rzecz rozwoju AI w Polsce. Jednak po ujawnieniu wartości umowy w wysokości 5 mln dolarów, media społecznościowe zawrzały. Internauci szybko wyliczyli, że jest to zaledwie 1/18 980 rocznych przychodów Google, co dla firmy tej skali jest niemal pomijalną sumą.

Krytycy zwrócili uwagę, że tak niewielka kwota nie uzasadniałaby wizyty szefowej jednej z największych firm świata w Polsce. W sieci pojawiły się porównania do sytuacji, w której dyrektor Amazona miałby spotkać się z premierem dla podpisania umowy na zakup kilku palet kartonów.

Co oznacza to dla Polski?

Pomimo PR-owej wpadki, Polska rzeczywiście zyskuje na współpracy z Google. Firma od lat rozwija swoje centra inżynieryjne w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, zatrudniając ponad 2000 osób. Inwestycja w The Warsaw HUB na kwotę 700 mln dolarów w 2022 roku pokazuje, że Google traktuje Polskę poważnie. Pytanie jednak, czy ostatnie wydarzenia przybliżają nas do kolejnych wielkich inwestycji, czy też pozostaną jedynie medialnym zamieszaniem.

Na razie premier Tusk i jego rząd będą musieli zmierzyć się z wizerunkową burzą. A polska opinia publiczna – z niepewnością, co tak naprawdę oznacza „strategiczne partnerstwo” z Google.

Show CommentsClose Comments

Leave a comment