AutoMoto 26 maja 2024
Pamiętam pierwszego testowanego Priusa. Bodajże w 2005 roku odbierałem do jazdy japońska hybrydę II generacji (pierwsza nie była w Polsce oferowana) i pamiętam moje wielkie zaskoczenie: przecież to normalny samochód. Prius z niespełna 80 konnym silnikiem o pojemności 1,5 litra pomimo elektrycznego wsparcia nie palił wcale mniej niż tradycyjne kompakty. Skrzynia bezstopniowa hałasowała dramatycznie. Pojazd ratował tylko fajny wygląd. I to niby miała być ta przyszłość motoryzacji?
Tak, to było rozczarowanie. Podobnie było z Priusem III generacji. Dopiero Prius IV jechał przyzwoicie. Za to wyglądał dramatycznie. Satoshi Ogiso, odpowiedzialny za projekt nieco popłynął z inwencją. Aż tu nagle pojawił się Prius V generacji i… okazało się, że Prius może wyglądać jak…, samochód. Do tego rewelacyjnie jeździć.
Teoretycznie pojazd kontynuuje linię poprzedników. Teoretycznie! Praktycznie, wygląda jak auto o bardzo sportowych aspiracjach. Jest niższy od poprzedników, ma finezyjniej poprowadzone linie. I w ogóle wygląda jak przysłowiowy milion dolarów. Sylwetka: swoista fuzja fastbacka i coupe nie może się nie podobać. Jednakowoż, zawsze jest coś za coś. Otóż, poprzednicy byli ulubieńcami taksówkarzy. Ten, chyba nie będzie. Mam wrażenie, że ma mniej pojemne wnętrze. Szczególnie na tylnej kanapie przestrzeni jest zdecydowanie mniej. Nie wiem, być może to tylko moje subiektywna opinia, ale auto jest jakby bardziej… kompaktowe. Z tym, że nie jest to absolutnie zarzut. Toyota ma w ofercie co najmniej kilka pojemnych aut rodzinnych. A Prius niech pozostanie taki, jaki jest. No, może poza bagażnikiem. To tylko 400 litrów. Przydałoby się z 50 więcej…
Jak wspomniałem auto jest mniej pojemne za to dużo ładniejsze. Uroda poprzedników była nieco kontrowersyjna. Tak jak materiały, z których wykonano kokpit. Powiem tak: II i III generacja pachniała we wnętrzu trochę jak stoisko z Chińskimi klapkami. W IV generacji za to doznałem dysonansu poznawczego: auto o dość eksperymentalnym wyglądzie z wnętrzem z taniego, twardego plastiku! Fuj! Dlatego obawiałem się nieco wnętrza Priusa V. Na szczęście niepotrzebnie. Tym razem jest nowocześnie, ładnie, ergonomicznie i z klasą! O tak, Prius awansował do wyższej ligi a scenografii i wykonania nie powstydziłby się niejeden Lexus! Są dwa spore tablety o co najmniej niezłej jakości wyświetlania. Doskonale leżąca w dłoniach kierownica, czytelne i logicznie rozmieszczone przyciski sterownia tak na samej kierownicy, pod wyświetlaczem jak i obok lewarka automatycznej skrzyni biegów. I coś, za co zawsze chwalę, czyli fizyczne pokrętło zmiany głośności. Niby nic, a jakie przydatne!
Teraz, coś na nie. Tuż nad kierownica na kolumnie znajduje się czujnik wykrywający twarz kierowcy. I… jest w miejscu kompletnie do… znaczy złym. Jeśli siedzimy nisko, bo akurat z racji wzrostu tak nam jest najwygodniej, czujnik może nie wykryć twarzy. A to oznacza organicznie działalności i wielu funkcji. Ba, urządzanie gubi się, gdy założymy okulary lustrzanki. Na wyświetlaczu nad kierownicą pojawia się komunikat o nie wykryciu twarzy co skutkuje ograniczeniem użyteczności niektórych systemów. Dziwne, o ile nie niebezpieczne…
Pod maską bez wyboru. Jeden motor termiczny o pojemności 2 litrów i mocy 151 KM współpracujący z dwoma silnikami elektrycznymi o łącznej mocy 163 KM. Motory w sumie generują 223 KM przy 6000 obrotów i 320 Nm. mementu obrotowego. Silnik termiczny zasila 40 litrowy zbiornik paliwa a elektryczne akumulator trakcyjny o pojemności brutto 13,4 kWh. Auto jest hybrydą Plug-In a po pełnym załadowaniu pozwalał na przejechanie EV około 65 km lub w układzie hybrydowym na około 140 km ze spalaniem około 2-2,2 litra! Po wyzerowaniu akumulatora spalanie wzrasta do około… 4,5 litra. Nawet na drodze ekspresowej przy 120 km/h auto nie konsumowało więcej niż 4,9 litra!
Napęd na koła przednie przenosi oczywiście (u Toyoty i Lexusa to standard) skrzynia bezstopniowa eCVT. Oczywiście, że nie działa tak sprawnie jak dwusprzęgłowy automat, ale w porównaniu do II czy III generacji Priusa, jest zdecydowanie lepiej. Ciszej, sprawniej i szybciej.
Bardzo poprawiło się prowadzenie Priusa. Stoi za tym nowa, lżejsza i bardziej sztywna platforma (GAC) na której auto zbudowano. Auto zdecydowanie lepiej zachowuje się w zakrętach. Jest bardziej czułe a dzięki bardzo responsywnemu układowi kierowniczemu za kółkiem czujemy się pewnie.
Zawieszenie też po nowemu. Nie tylko wygląd Priusa jest bardziej sportowy. Także układ amortyzujący. Mam wrażenie, że jest zdecydowanie bardziej twardo. Ale absolutnie nie nazbyt. Akurat tak, że nie tracimy komfortu a mamy jeszcze całkiem sporo frajdy ze sportu. A więc jeśli kompromis, to bardzo udany!
Jestem pod wrażeniem nowego Priusa. Pomiędzy IV a V generacja doszło do prawdziwej rewolucji. Ktoś w Toyocie doszedł do wniosku, że Prius powinien być ładny. Ba, budzić emocje. I to tylko te najlepsze. Udało się. I tak trzymać! Ale, najpierw nieco obniżyć cenę…
Plusy
Wygląd
Bardzo ekonomiczny układ hybrydowy
Cena
Minusy
Brak automatycznej skrzyni biegów
Wkurzający system rozpoznawania twarzy
Podstawowe dane techniczne:
Długość: 4600 mm
Szerokość: 1780 mm
Wysokość: 1430 mm
Rozstaw osi: 2750 mm
Bagażnik: 400 l
Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:
Silnik: 1968 cm3 benzynowy plus dwa motory elektryczne
Moc: 223 KM/6000 obrotów
Moment obrotowy: 320 Nm.
Przyspiesz nie 0-100 km/h: 6,7 s
Napęd: przedni
Skrzynia biegów: eCVT
Dwa łyki ekonomiki
Spalanie średnie w teście 2,2-45 l:
Zbiornik: 40 l
Akumulator trakcyjny: 13,4 kWh