To auto irytujące tych, którzy kochają wszelkie klasyfikacje. Bo Scala jest nieklasyfikowana. Z racji gabarytów na pewno jest większa niż Fabia. Jest też dłuższa od Kamiqa, choć ma mniejszy rozstaw osi. Ma za to od najmniejszego z crossoverów Skody pojemniejsze wnętrze i bagażnik. Zatem czym jest i po co? Otóż jest…, zamiast! Bo coraz więcej klientów szuka niedużego, pojemnego auta, które niekoniecznie jest SUV-em/crossoverem!
Scala zadebiutowała w 2019 roku. I chyba nie była to data przypadkowa. Na rynku funkcjonowała już cała rodzina crossoverów z Kvasin. Kodiaq, Karoq i Kamiq sprzedawały się bardzo dobrze. Po co Czesi ryzykowali modelem, który mógłby odebrać klientów Kamiqowi? Na pewno nie z przekory. Scala nie rzuciła rynku na kolana, ale sprzedawała się naprawdę nieźle. Polubiły ja floty a i klienci indywidualni skuszeni pojemnością czasem rezygnowali z Kamiqa. Sprzedaż była więc na tyle satysfakcjonująca, że model nie znika z oferty jak choćby Rapid. Wprost przeciwnie. Pięć lat od debiutu Scala doczekała się wreszcie liftingu.
Stylistyczne zmiany przybliżyły ją optycznie do Octavii. Największe dostrzegamy w pasie przednim. Jest więc nowy, ostrzej zarysowany i zdecydowanie większy grill. Są LED-owe reflektory (w wersji Monte Carlo także LED-owe Matrixy). Nowy kształt zyskał zderzak. Ogólnie rzecz ujmując, autu przybyło nieco ostrzejszych przetłoczeń, które są teraz trendy.
Zmiany tylnej części auta to przede wszystkim nowy znak rozpoznawczy marki, czyli odnowiony napis „Škoda” a także zmodyfikowane lampy. Przy okazji zmienił się kształt tylnych lamp. Są bardziej finezyjne, jakby bardziej smukłe. Nowy, inaczej poprowadzony jest też zderzak i dyfuzor. Ciekawostką jest fakt, że zderzak z hakiem holowniczym lub bez niczym się nie różni. Ot taki tam Simply Clever.
Stylistycznych zmian we wnętrzu nie ma zbyt wiele. Niespecjalnie zmieniła się scenografia. Owszem, lepiej wyglądają wyświetlacze. Teraz, mogą być w zależności od opcji znacznie większe. Nie zmienił się za to irytujący infotainment. Wszak jedno się udało! Moc nawiewu można regulować przyciskami i nie trzeba się przekopywać przez całe menu systemu inforozrywki…
Czesi podkreślają, że materiały, z których zrobiono kokpit są pochodzą z recyklingu. Na szczęście wcale tego nie widać. Jest elegancko, bardziej niż poprawnie optycznie i stylistycznie. Gdyby tylko system auta nie starał się być mądrzejszy od kierowcy, Scala byłaby autem idealnym. Niestety, Tego nie naprawiono. Nie wiem, dlaczego kamery auta czytają znaki spoza pasa drogowego i usiłują dostosować prędkość do tego, co widziały kilkanaście metrów obok drogi. To szczególnie irytujące na drodze ekspresowej, gdy jedziemy na aktywnym tempomacie. Auto potrafi dostrzegać znaki z drogi serwisowej i nagle ze 120 zaczyna zwalniać do 30! Oczywiście, w Polsce skrzyżowanie z drogą utwardzoną likwiduje zakaz. Ale system Skody o tym nie wie. Ma też chyba sporo luk w pamięci. I jest to szczególnie irytujące na starszych odcinkach ekspresówek. Polecam trasę Lubin – Piaski na S-17. To, co na 20 kilometrowym odcinku wyprawia przez ułomny system tempomat, woła wprost o pomstę do nieba…
Prawdziwa ciekawostka to wnętrze Scali. Auto, przy nieco mniejszym rozstawie osi niż Karoq jest nieco dłuższe, nico niższe za to w mojej opinii pojemniejsze. Zaimprowizowana ad hoc parkingowa próba pojemności wykazała, że 4 osoby mają więcej miejsca wokół siebie za to nieco mniej nad głową. Auto ma też sporo większy bagażnik. Ergo jako auto rodzinne sprawdzi się co najmniej tak samo dobrze jak modniejszy i droższy Kamiq.
Pod maską jedna zmiana: nie ma już diesla. Przed liftingiem można było nabyć droga kupna Scalę z motorem 1,6 TDI. Ale, to już było. Teraz pozostały dwa benzynowce 1.0 o mocy 95 i 115 KM lub 150 konny 1,5. Tym razem testowaliśmy Scalę 1,0 o mocy 115 KM (6400 obrotów) i 200 Nm. momentu obrotowego dostępnych w zakresie 2000-3500 obrotów. Napęd na przednia os przenosiła skrzynia manualna o 6 przełożeniach. W opcji (ale z silnikiem 1,5) jest 7-biegowy automat DSG. Taki zestaw pozwala na uzyskanie zaskakująco do brych osiągów: 202 km/h i przyspieszenia 0-100 w 9,5 sekundy.
Pod dystrybutorem też lipy nie ma. Producent sugeruje, że Scala 1,0 o mocy 115 KM potrzebuje około 7,2 litra w ruchu miejskim, 4,8 w trasie i 5,7 średnio. W teście w zasadzie potwierdziliśmy wyniki. Auto w cyklu miejskim paliło około 7,2-7,3 litra w trasie 5,0 a średnio 5,5. Czyli byliśmy zasadniczo oszczędniejsi niż zakłada Skoda i WLTP!
Prowadzenie bez uwag. Auto jest równie poręczne jak Fabia. I na pewno w mieście co najmniej tak samo dobra jak Kamiq. W trasie prowadzi się bardzo dobrze. Zawieszenie (tradycyjnie, czyli McPherson i belka skrętna) dobrze radzi sobie w ważącym niewiele ponad 1300 kg pojazdem. Przez to, że Scala jest wzrostu przeciętnego auta kompaktowego, jakby nieco stabilniej zachowuje się w zakrętach. Nie to, żeby z crossoverami Skody był jakiś problem, ale kilka centymetrów mniej w pionie to mniejszy przechył w ostrzej zbieranym zakręcie. Także, układ kierowniczy bez uwag. Jest typowy dla aut koncernu VAG, czyli dobry standard.
To było moje drugie spotkanie ze Scalą. Pierwsze, latem 2019 wspominam bardzo dobrze. Auto sprawdziło się w długiej trasie. Tylko, że wtedy było z dieslem i skrzynią DSG. Teraz, benzynowy silnik i manualna skrzynia pozwoliły na praktyczną weryfikację poliftowego modelu. I… jest dobrze. A nawet lepiej!
Plusy
Wygląd
Przestronność kokpitu
Jest ekonomicznie
Satysfakcjonująca cena
Minusy
System inforozrywki i związane z nim imponderabilia
Podstawowe dane techniczne:
Długość: 4436 mm
Szerokość: 1793 mm
Wysokość: 1471 mm
Rozstaw osi: 22649 mm
Bagażnik: 470/1410 l
Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:
Silnik:999 cm3
Zasilanie: benzyna
Napęd: przedni
Moc: 115 KM/6400 obrotów
Moment obrotowy: 200 Nm./2900-3500 obrotów
Prędkość maksymalna: 202 km/h
Przyspiesz nie 0-100 km/h: 9,5 s
Skrzynia biegów: manualna
Dwa łyki ekonomiki
Spalanie średnie deklarowane (m/tr/śr): 7,2/4,8/5,7
Spalanie w teście: 7,2/5,0/5,5
Zbiornik: 40 l
