Skip to content Skip to footer

Seat Tarraco 2,0 TSI 190 KM 7 DSG 4Drive: Nasz drogi Seat

Po rozstaniu z Walterem da Silvą Hiszpanie zaczęli intensywnie pracować nad nowymi modelami. Jednym z elementów tej modelowej ofensywy stała się rodzina SUV-ów. Najpierw w salonach Seata pojawiła się Ateca. Po niej – Arona. W 2018 roku zadebiutował Tarraco. Co ciekawe, największy SUV w gamie hiszpańskiego producenta nie powstaje w Martorell. Produkcją Tarraco zajmują się zakłady Volkswagena w Wolfsburg. Przypadek? W biznesie nie ma przypadków…



Projektując pojazd, Hiszpanie nie wyważali otwartych drzwi. Inspiracje zaczerpnęli z bliźniaczego Tiguana. Pomimo tego, że Tarraco reprezentuje nowy kierunek stylistyczny, mocno nawiązuje do niemieckiego kuzyna. Krótko mówiąc, po latach epatowania innością, w Martorell postawili na użyteczność. Brakuje emocji? No cóż, przez całe lata emocji w wyglądzie Seata było sporo, tylko klienci jakoś niespecjalnie to doceniali. I pewnie dlatego największy SUV Seata dzieli rozwiązania techniczne z Tiguanem Allspace i Skodą Kodiak. A Hiszpanie nie tylko nie odżegnują się do rodziny ale wyraźnie podkreślają więzy rodowe.



Tak, jak niemiecki i czeski kuzyn, Tarraco powstał na pycie MQB. Ale, jak już wspominałem, Hiszpanie postawili na użyteczność. Dlatego ich SUV ma największy rozstaw osi. Większy nawet od Skody Kodiaq. Efekt do przewidzenia – ogrom miejsca w kabinie. Choć twierdzenie, że jest autem 7-osobowym wydaje się trochę na wyrost. Jasne, dwie osoby przodu, dwie w środkowym rzędzie i dwie w składanych w podłogę fotelach (system identyczny jak w Skodzie i VW) w bagażniku pojadą; jeśli nie komfortowo – to bardzo wygodnie. Tylko, miejsca na siódmą osobę jakoś nie widzę. Środkowe posłużyć może co najwyżej niezbyt wyrośniętemu nastolatkowi lub komuś… bez dolnych kończyn. Powód to wysoki i szeroki tunel środkowy.



Wnętrze, tak jak eksterier – bez ekstrawagancji. Stylistyka jest jednak nieco bardziej porywająca niż w Skodzie czy Volkswagenie. Może dlatego, że detale z których Hiszpanie składają kokpit częściej pochodzą z Audi niż VW. Innymi słowy, tu jest jakby luksusowo. To, co widać to przejrzysty wirtualny kokpit o przekątnej 10 cali, z konfigurowalną w zależności od potrzeb grafiką. Cześć obsługi infotainmentu przeniesiono na 8 calowy ekran na panelu środkowym. I tak jak w rodzinie VAG, interfejs jest prosty w obsłudze i nad wyraz logiczny.



Materiały, którymi kokpit wykończono też jakby bardziej Audi niż VW i Skody. Miękko, elegancko, przytulnie. Skóra, alcantara, miękkie plastiki. Do tego bardzo dokładny montaż. Nie ma lipy. Tarraco pod tym względem dystansuje przyrodnie rodzeństwo. A wśród konkurentów, chyba tylko Peugeot 5008 dotrzyma mu pola.

Bagażnik Tarraco, to ewenement. Jest gigantyczny. 760 litrów w konfiguracji 5. osobowej, 700 kiedy „uruchomimy” fotele w części „bagażowej” i ponad 2000 litrów przy poskładanych fotelach drugiego rzędu.



Pod maską, jak to w rodzinie, jest w czym wybrierać. Dwulitrowy diesel TDI w dwóch wariantach mocy i dwa motory benzynowe: 1,5 i 2,0 TSI. Do testów otrzymaliśmy dwulitrowego, 190 konnego benzyniaka TSI. I jestem pod wrażeniem tej jednostki. Chwaliłem ją już za kulturę pracy i małe spalanie z racji testu Passata i Ateki. Oba auta popychała do przodu właśnie ta jednostka. 190 KM osiągane przy 4200 obrotach i 320 Nm. dostępnych w zakresie 1500 – 4100 zapewniają dobre przyspieszenie. Nawet kiedy podróżujemy z pełnym obciążeniem, silnik nie wykazuje deficytu mocy! Współpracująca z silnikiem 7-przełożeniowy automat DSG bardzo sprawnie przekazuje napęd na obie osie (system 4Drive czyli piąta generacja sprzęgła lepkościowego Haldex). Choć w mieście zdarza się, że przy redukcji potrafi szarpnąć.



Spalanie, nie jest najmocniejszą stroną hiszpańskiego auta. Producent zażartował, że Tarraco konsumuje średnio około 5,7 litra na 100 kilometrów. W naszym teście Tarraco zasysał średnio około 8,7 litra a w ruchu miejskim, 9,5 litra. No nie ma siły, auto o takiej posturze swoje wypić musi.

Choć Tiguan i Kodiak to przyrodnie rodzeństwo Tarraco, nie prowadzą się tak samo. Otóż, układ kierowniczy ma inne przełożenie niż w przypadku Kodiaqa i Tiguana. Efekt jest odczuwalny. Koła znacznie szybciej reagują na polecenia kierowcy. Czuć to najbardziej w zakrętach. Jazda jest bardzo przyjemne i nie wymaga częstego i uporczywego machania kierownicą.



Aktywne zawieszenie to wysoki komfort podróżowania. W zależności od ustawienia pojedzmy wygodnie i bardzo wygodnie. Ale, że Tarraco ma na selektorze ustawienie sport – jest i nastaw adekwatny do nienajgorszych parametrów. Wszak auto „poleci” 210 km/h a pierwsze sto rozmienia po 8 sekundach. Otóż, w predefiniowanym ustawieniu sport, samochód robi się wyraźnie twardszy. Zmienia się też częstotliwość zmiany biegów. Do uszu kierowcy dociera też całkiem przyjemny gang silnika. I pojemny, bardzo wygodny rodzinny samochód potrafi zmienić charakter.



Tarraco, w mojej opinii, to jeden z najciekawszych SUV-ów na rynku. I pomimo ostrej konkurencji – o portfel klienta walczą miedzy innymi VW Tiguan, Skoda Kodiaq, Peugeota 5008, Hyundai Santa Fe, KIA Sorento; nie stoi na przegranej pozycji. Owszem, nie jest bez wad, ale wśród konkurentów też takiego nie znajdziemy.

Wady

– spalanie

– cena

Zalety

– trakcja

– bagażnik

– pojemność kokpitu

Podstawowe parametry techniczne:

Wymiary zewnętrzne (długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi/mm): 4735/1839/1658/2790

Silnik:  1984 cm benzynowy, wsparty turbiną

Moc maksymalna: 190 KM przy 4200 obr./min
Maksymalny moment obrotowy:  320 Nm. od 1500 – 4100  obr./min
Napęd: 4Drive

Skrzynia: automatyczna DSG 7 przełożeń

Prędkość maksymalna: 210 km/h

Przyspieszenie: 8,0 s
Deklarowane, średnie zużycie paliwa(m/tr/śr):

Zużycie paliwa w teście:

Zbiornik paliwa: 58l

Bagażnik: 700/760/2000

Cena: od 123 do 177 tys. złotych

Show CommentsClose Comments

Leave a comment

0.0/5