Skip to content Skip to footer

Seat Leon FR 1,5 eTSI (MHEV) DSG:  Lew z Martorell

Rewolucja Seata jest imponująca. Po niezbyt udanym okresie współpracy z Walterem de Silvą, auta z Martorell przestały być designerskimi dziwadłami. Seat stał się „emocion”. I kiedy klienci wrócili do salonów firma zrobiła niezłego fikołka. Seat stworzył sobie submarkę, która jest…, bardziej. I to w każdym calu. Odbiło się nawet na sprzedaży. Klienci wolą Cuprę, choć jest droższa. Wbrew pozorom informacje o śmierci Seata są jednakowoż mocno przesadzone. Choć marka nie ma tak imponującej gamy modelowej, ma się całkiem dobrze. I słynna maksyma „non omnis moriar” pasuje tu jak ulał!



O tym, że Leon (jedni twierdza, że nazwa modelu wywodzi się do hiszpańskiego miasta a według innych oznacza lwa) jest bratem Golfa czy Octavii nikogo chyba informować nie trzeba. Powstaje, tak jak i tamte; na płycie MQB Evo. Dzięki temu jest o 86 mm dłuższy, o 16 mm węższy i o 3 mm niższy od poprzednika. A rozstaw osi wzrósł o 50 mm. O stylistyce tym razem tylko tyle, że Leon Sportstourer podoba mi się bardziej, niż hatchback. I to niekoniecznie dlatego, że jest bardziej praktyczny. W mojej opinii, jest po prostu ładniejszy. Hatchback jest nie do końca nieproporcjonalny. Piękna długa maska, kabina kierowcy i… nagle auto się kończy. Jakby zbyt nagle. Kombi, czyli Sportstourer ma elegancko schodzącą ku dołowi linię dachu. Tył hatchbacka sprawia nieco przyciężkie wrażanie. Ten w wersji ST, jest w mojej opinii bardziej dopracowany.  Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że oprócz (teoretycznie) piątki pasażerów, pomieści 620 litrów bagażu!



Wnętrze auta zdominował wirtualny kokpit. Jego główne elementy to dwa tablety o przekątnej 10,25 i 10 cali. Z deski wzorem innych aut koncernu VAG zniknęło sporo przycisków. Jedynie kilka pozostało na panelu po lewej stronie kierownicy. No i na samej kierownicy. Niestety, nowoczesność ma też swoje wady! W nowym Leonie nie znajdziemy klasycznego panelu do obsługi klimatyzacji. I tak, jak w siostrzanych Golfie czy Octavii jakakolwiek zmiana temperatury czy kierunku nawiewów wymaga odszukania odpowiedniego ekranu. Przykład: zmiana temperatury. Niestety, wiąże się to z prawdziwą ekwilibrystyką. Trzeba trafić palcem w wąski wyświetlacz pod ekranem. Jednocześnie, odszukać na wyświetlaczu wskazania termometru. Dodam, że dla „ułatwienia” są one wyświetlane malutkimi cyferkami.



Skonstatuję to tak: wirtualny kokpit to znak czasów. Ale jego obsługa, póki co, może być udręką. Na szczęście, na kierownicy pozostało analogowe pokrętło do zmiany głośności systemu audio. Gdyby kierowca musiał jednocześnie szukać ekranu klimatyzacji i obsługi strefy audio, mogłoby być śmiesznie i strasznie. W każdym razie, obsługa elektroniki i tak wymaga od nas (zbyt) długiego oderwania wzroku od drogi. I to nie jest dobra wiadomość. Cześć pasażerska mieści teoretycznie piątkę pasażerów. Teoretycznie, bo piąte miejsce jest tylko dla miłośników jazdy „na oklep”.  Tunel środkowy jest w Leonie monstrualny. Szeroki, niczym koński grzbiet.  Nie bardzo wiem po co, ale…, tak jest i już!



Tak jak pozostałe marki grupy VW, naszpikowali pojazd elektroniką. Producent z Martorell chwali się, że Leon jest najbardziej innowacyjnym pojazdem w historii marki. I chyba coś w tym jest. Oprócz wspomnianego wirtualnego kokpitu odnajdujemy Apple CarPlay i Android Auto. Szkoda, że oba konfigurujemy via kabel. Ergo, posiadaczy starszych telefonów z iOS – em muszą zaopatrzyć się w specjalny kabel USB-C-Lighting. Ciekawostką jest aktywny tempomat, który lokalizując pojazd na podstawie danych z GPS-u i systemu nawigacyjnego pozwala na dostosowanie prędkości do infrastruktury drogowej. Na przykład zakrętów, rond, skrzyżowań, ograniczeń prędkości i obszarów zabudowanych. W praktyce, system działa dobrze, ale zdarzają mu się też bardzo nerwowe reakcje pomimo tego, że sytuacja drogowa tego nie wymaga. Mnie, system kilkakrotnie nieźle nastraszył aktywując hamowanie zupełnie bez potrzeby. Aktywny a właściwie, proaktywny tempomat to także asystent utrzymania pasa ruchu i wyprzedzania. Nie koniec na tym. Tempomat potrafi sam dostosować prędkość w reakcji na zmianę ograniczeń.



Seata Leona mogą wprawiać w ruch silniki diesla lub benzynowe motory TSI i eTSI. Testowego Leona ST FR wprawiał w ruch silnik 1,5 eTSI generujący 150 KM dostępnych przy 5000 obrotach i 250 Nm. momentu obrotowego osiąganych w zakresie 1500 – 3500 obrotów. Napęd na przednią oś przenosił automat DSG o 7 przełożeniach. Samochód udało nam się rozpędzić do 218 km/h (według producenta osiąga 221 km/h). Pierwsze 100 km/h ukazało się na komputerze (producent sugeruje 8,7 sekundy) po 9 sekundach. Katalogowo, średnie spalanie to 6,2 litra. W realnym świecie komputer pokazał 6,3 litra poza terenem zabudowanym, 7,5 w cyklu miejskim. W tygodniowym teście Leon zassał średnio 6,6 litra benzyny. W mojej skromnej opinii, choć pewnie na zawsze pozostanę fanem diesla to pod każdym względem najlepszy silnik do tego auta.



Słów kilka o zawieszeniu. Testowy Leon był wyposażony w opcjonalne – adaptacyjne podwozie DCC. Takie samo miały testowane przeze mnie Golf i Octavia. I tak jak w tamtych, tak w Leonie bardzo trudno było znaleźć ustawienie komfortowe. Nie stanowi to problemu, kiedy podróżujemy po dobrych nawierzchniach. Kiedy jednak trafimy na poprzeczne nierówności tył auta może nieprzyjemnie podskakiwać. 18 calowe, niskoprofilowe opony nadają autu rasowego wyglądu za to przenoszą do kokpitu nieprzyjemne wstrząsy.



Pojazd prowadzi się bardzo przyjemne. Zawieszeniu DCC towarzyszy progresywne wspomaganie układu kierowniczego. Dzięki niemu cały układ jest precyzyjny. Jednocześnie, pozwala na dynamiczną jazdę dostarczając kierowcy sporo frajdy z prowadzenia hiszpańskiego kombi.



O skrzyni biegów, czyli tradycyjnym DSG złego słowa nie powiem. Przez lata konstrukcja automatu grupy VAG zbliżyła się do doskonałości. Ale, przez czysty przypadek mogłem kilka dni pojeździć 150 konnym Leonem ST bez wsparcia hybrydowego. Tam, napęd przekazywała 6-przełożeniowa skrzynia manualna. I…, jestem pod wrażeniem! Manual ma sportowy, krótki skok i naprawdę pozwala poczuć się w kabinie bardzo sportowo. Do tego sprawia, że Leon jest bardziej dynamiczny. Przy podobniej prędkości maksymalnej pierwsze 100 km/h pojazd osiąga po 8,6 sekundach. Nasz pomiar wskazał nawet 8,5 sekundy! I chyba po raz pierwszy w życiu coś takiego powiem: manual podobał mi się bardziej pod każdym względem! Niestety, hybryda nie jest w skrzynię manualną wyposażana…



Leon to w mojej opinii jeden z najładniejszych kompaktów w gamie VAG. Jeden z dwóch. Ten drugi to też Leon. Tyle, że Cupra…

Zalety:

Wygląd

Przyjemne wnętrze

Pojemny bagażnik

Wady:

Skomplikowana obsługa infotainmentu

Trochę zbyt sztywne zawieszenie

Podstawowe dane techniczne

Długość: 4642

Szerokość: 1799

Wysokość: 1448

Rozstaw osi: 2686

Silnik: benzynowy 1498 cm3

Moc: 150 KM/ 5000 obrotów

Moment obrotowy: 250 Nm./1500 – 3500 obrotów

Napęd: przedni

Skrzynia: A/T

Osiągi (0-100 km/h): 8,7 s

Prędkość maksymalna: 221 km/h

Deklarowane, średnie zużycie paliwa: 6,2 l

Zużycie paliwa w teście (m/tr/śr): 7,5/6,3/6,6

Pojemność zbiornika paliwa: 50 l

Pojemność bagażnika: 350/1239

Show CommentsClose Comments

Leave a comment