Branża IT i cyfrowy marketing wbrew kryzysowi w górę; bankowość, ubezpieczenia i farmacja bez zmian; za to handel, motoryzacja, lotnictwo i produkcja w finansowym dołku. Sprawdzamy, jak pandemia wpłynęła na zarobki w poszczególnych sektorach rynku pracy. Oto dane z najnowszego badania Devire udostępnione na prośbę Kodilla.com.
Mija właśnie 6 miesięcy od czasu wprowadzenia pierwszych ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa. Ostatnie półrocze przyniosło wiele zmian, zarówno tych niepożądanych, jak np. redukcje zatrudnienia oraz tych oczekiwanych od dawna, jak możliwość pracy zdalnej. Odzwierciedleniem kondycji poszczególnych sektorów są też zarobki, a o tym, jak od marca zmieniał się ich poziom mówią najnowsze dane firmy Devire udostępnione na prośbę szkoły programowania online Kodilla.com.
Programiści wciąż mają wzięcie
Mimo iż żadna branża nie pozostała obojętna na wpływ pandemii, są takie, które poradziły sobie z nią całkiem nieźle, choć musiały poddać się nieuchronnej transformacji.
Tak jest m.in. z sektorem IT. Co trzeci badany przedstawiciel tej branży doświadczył zmian w ofercie zatrudnienia – w tym nie tylko formach umowy, realizowanych projektach, ale przede wszystkim poziomie wynagrodzenia. Od marca 18% przedstawicieli IT dostało podwyżki, dla 62% zarobki się nie zmieniły, a tylko 20% badanych zadeklarowało obniżkę. Średni wzrost wynagrodzeń w branży IT wynosi aktualnie 5-10% – wynika z ogólnopolskiego raportu Devire.
– Obserwujemy wzrost zapotrzebowania na specjalistów, którzy wytwarzają narzędzia do komunikacji online albo utrzymują i rozwijają platformy e-commerce. Przykładowo architekt IT, zatrudniony na podstawie umowy o pracę, przed wybuchem pandemii zarabiał 15-16 tys. zł brutto, teraz to 17-18 tys. zł brutto – mówi Agata Miller, lider zespołu IT z Devire. Jak dodaje, widoczna jest także bierna postawa, jeśli chodzi podejście do poszukiwania pracy w IT. Choć programiści przyznają, że są otwarci na nowe wyzwania zawodowe, to 43% z nich czeka aż to pracodawca przedstawi im atrakcyjną ofertę.
– Z naszych obserwacji wynika, że wielu specjalistów IT śledzi sytuację i czeka na to, co przyniosą kolejne tygodnie. Obecnie cieszą się ze stabilnego zatrudnienia i nie chcą ryzykować zmiany warunków pracy na potencjalnie gorsze. Przez to najbardziej doświadczonych specjalistów IT brakuje jeszcze bardziej niż przed kryzysem, a to z kolei oznacza szansę dla tych z mniejszym stażem. Część z nich już wykorzystała ostatnie pół roku na dodatkowe szkolenia, które dziś pozwalają im na awans czy podwyżkę w obecnej, czy też w zupełnie nowej pracy, którą dzięki temu dostali – dodaje Magdalena Rogóż, ekspertka ds. rynku IT ze szkoły programowania online Kodilla.com.
Wszystko kręci się wokół IT i nowych technologii
Oprócz programistów, którzy tak naprawdę pracują już niemal w każdej branży, najlepiej na pandemii wyszli specjaliści od e-commerce i digital marketingu – co najmniej 18% z nich dostało podwyżki, pensje bez zmian utrzymało 64% pracowników, a 18% wynagrodzenia obniżono. Średni wzrost pensji w tych obszarach wyniósł 10-15%. Wiąże się to oczywiście ze znacznym wzrostem aktywności konsumentów w internecie, którzy na czas kwarantanny przenieśli się do wirtualnych sklepów i prawdopodobnie już tam zostaną.
– W trakcie lockdownu rekrutacje w branży digital i e-commerce zostały zamrożone, podobnie, jak w finansach czy na stanowiskach związanych z zakupami. Powodem nie był jednak spadek popytu na specjalistyczne kompetencje, ale ogólne wstrzymanie inwestycji w organizacjach. Jednocześnie sama pandemia stała się dla wielu firm katalizatorem zmian i jeszcze szybszego unowocześniania biznesów oraz rozwoju kanału sprzedaży online. Z tego powodu aktualnie na rynku obserwujemy wzmożony popyt na specjalistów od e-commerce i digital marketingu, szczególnie w przypadku stanowisk będących na styku biznesu i technologii. Marketing tradycyjny nie ma się aż tak dobrze – wyjaśnia Elżbieta Sobiech, szef zespołu digital & e-commerce z Devire.
Według niej w każdym z tych obszarów jest więcej ofert pracy, co skutkuje wzrostem wynagrodzeń. Jak podkreśla, presja płacowa obszarze jest stała a wynagrodzenia systematycznie rosną już od lat. – Ten wzrost jest wyraźnie widoczny w przypadku stanowisk wymagającychtwardych kompetencji narzędziowych, np. w obszarze Digital Analytics, CRM, programmatic, gdzie pensje na przestrzeni ostatnich lat wzrosły nawet o 30-40%. Co ciekawe, coraz wyżej wyceniane są stanowiska eksperckie, gdzie wymagane jest wieloletnie doświadczenie i know-how, nawet jeśli to stanowiska samodzielne, bez zespołu. Pensje w tych przypadkach prawie zrównały się ze stanowiskami managerskimi.
Bankowa stabilność
Najmniej zmieniło się natomiast w bankowości i ubezpieczeniach, gdzie aż 82% pracowników utrzymało zarobki na takim samym poziomie jak w marcu (spadek odnotowało 10%, a wzrost 8% z nich), a także w farmacji i sektorze związanym ze sprzętem medycznym (75% utrzymało pensję, 25% odnotowało spadek).
– Warto zauważyć, że bankowość i ubezpieczenia są mocno związane z nowymi technologiami. Tymczasem w dobie kryzysu zaobserwowaliśmy wzrost środków przeznaczonych w inwestycje na projekty i zatrudnienie programistów, którzy tworzą, wdrażają oraz utrzymują np. aplikacje i serwisy bankowe – mówi Magdalena Rogóż.
Tu były największe cięcia
Z raportu wynika, że w najtrudniejszej sytuacji finansowej znaleźli się pracownicy handlu, którym w aż 44% przypadków obniżono pensje (w sytuacji bez zmian znalazło się 49%, a wzrost pensji odnotowało 10% z nich). Było to jednak działanie tymczasowe, spowodowane wytycznymi tarczy antykryzysowej. Dziś większość firm wróciła do poziomu wynagrodzeń sprzed pandemii.
– Spadek wynagrodzeń dotyczył przede wszystkim pracowników sklepów, którzy nie mieli możliwości wykonywania swoich obowiązków przez kilka tygodni lockdownu. Przykładowo store manager, który przed wybuchem pandemii koronawirusa zarabiał 8000 zł brutto, w tej chwili znów otrzymuje pensję na tym poziomie i niezmiennie dużym wyzwaniem pozostaje rekrutacja osób o tym profilu – mówi Elżbieta Sobiech z Devire.
W dołku znalazły się też motoryzacja i lotnictwo, gdzie 43% badanych zarabia obecnie mniej niż jeszcze przed marcem (wzrost pensji odnotowano w 11% przypadkach, 46% pracowników zachowała dotychczasowy poziom wynagrodzeń) oraz produkcja (obniżka pensji spotkała 40%, sytuacja bez zmian wystąpiła u 60% osób).Średni spadek wynagrodzeń w obu branżach to 20%. Przykładowo kierownik zmiany w produkcji przed pandemią zarabiał 8500 zł brutto, a teraz jego pensja wynosi 7000 zł brutto. W obu tych branżach obniżone pensje nadal się utrzymują.
Z kolei w usługach dla biznesu wynagrodzenia spadły średnio o 15-20% (firmy obniżyły wynagrodzenia 43% pracownikom, podwyższyły 10%, a 47% osób utrzymało pensje na dotychczasowym poziomie). Tam również sytuacja teraz się stabilizuje.
Witaj szkoło, czyli ile zarabiają nauczyciele?
Przy tej okazji nie sposób nie wspomnieć o nauczycielach, którzy po półrocznej przerwie znów mogli rozpocząć zajęcia w tradycyjnej formie. Zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji pensje pedagogów mają wzrosnąć o 6% (w zależności: od 167 do 229 zł brutto). W tabeli wynagrodzeń wykładowców widać, że najwyższa możliwa zapisana kwota dla nauczyciela dyplomowanego i magistra z przygotowaniem pedagogicznym to 4046 zł brutto. Najmniej, dla stażysty z licencjatem, bez przygotowania pedagogicznego to z kolei 2800 zł brutto.
Patrząc na te zarobki trudno się dziwić, że wielu nauczycieli myśli o zmianie zawodu, co potwierdza m.in. Magdalena Rogóż:
– Ich zainteresowanie szkoleniami z programowania obserwujemy od dawna, ale podczas pandemii jeszcze się zwiększyło. Co miesiąc zgłasza się do nas od kilkunastu do kilkudziesięciu nauczycieli i wykładowców. Wiemy, że po ogłoszeniu kwarantanny, niektórzy korzystali z naszych darmowych kursów podczas lekcji online lub z materiałów wspierających prowadzenie zajęć w formie zdalnej. Inni chcą po prostu podnieść swoje zarobki i zmienić branżę. A biorąc pod uwagę ostatni raport No Fluff Jobs, w którym widać, że zarobki juniorów, czyli osób początkujących w IT zaczynają się od 4000 zł brutto, ale maksymalnie mogą wynieść nawet ponad 6000, widzimy, że w porównaniu z pensjami nauczycieli jest spora przepaść.