Skip to content Skip to footer

Renault Kangoo VAN Open Sesame 1,5 Blue dCi 95 KM M/T: Szkoda, że go nie ma…

Ktoś odniósł wrażeni deja vu? Nie, to nie wrażenie. Patrzycie na Renault Kangoo. Wygląda trochę jak wyrośnięta Dacia Dokker. Ale także jak Mercedes Citan i Nissan Townstar. Badge engineering czy może bardziej rebadging mają się w motoryzacji doskonale. I bardzo dobrze. Zaprojektowanie nowego auta to koszt, na który muszą ostatecznie i tak złożą się klienci. Jeśli za projektowanie nowego auta bierze kilka firm to przynajmniej teoretycznie będzie taniej. Poza tym, w przypadku Kangoo, to nic nowego. Pierwsza generacja była już przecież Nissanem. Druga – Mercedesem. A trzecia…



A trzecia jest, jak wspominałam Renault, Dacią, Mercedesem i Nissanem. I w każdym wydaniu prezentuje się nieźle. Ale dziś skupimy się na Renault. Konkretniej Kangoo van. Póki co, to na razie jedyna wersja Kangoo. Na pytanie, czy będzie osobówka w Renault albo nabierają wody w usta albo sugerują, że za Kangoo osobowe może „robić” Dacia Jogger. A jeśli już to pojawi się w ofercie na polski rynek raczej potem. Cokolwiek to potem oznacza. Tymczasem vana można sobie już zamówić. Do tego w…, jednym rozmiarze (4486 mm długości). Za to w czterech wersjach dopuszczalnej masy całkowitej od 1976 do 2236 kg. Pojazd testowy był tym największym – czyli o dmc 2236 kg i praktycznej ładowności 714 kg.



Do wyboru jest w zasadzie jedna wersja wyposażenie z pakietem Open Sesame lub bez. Ponieważ testowy Kangoo był modelem ze wspomnianym pakietem, słów kilka o tym, czym jest Open Sesame? Krótko i zrozumiale mówiąc to dostęp do przestrzeni bagażowej przez boczne drzwi. Za to zamontowane w nadwoziu pozbawionym słupka B po jego prawej stronie. Innymi słowy, jest szeroko. Nawet bardzo. Ale, nie tylko szeroko. Integralną częścią systemu Open Sesame są też: składany w całości przedni fotel, który chowamy w wgłębieniu płyty podłogowej oraz ruchoma przegroda ze stalowej siatki. To rozwiązanie pozwala na przewiezienia ładunku o długości do 2,5 metra. Open Sesame zapewnia świetny dostęp do ładunku i samej przestrzeni bagażowej po otwarciu drzwi do części pasażerskiej i bocznych przesuwnych. Ot taki simply clever po francusku.



Nad przestrzenią bagażowa rozwodzić się w zasadnie nie ma o czym. Jest porównywalna z innymi autami podobnego autoramentu. Więcej warto o tej części auta, w której podróżować będzie jego obsługa. I jest to miejsce dość przyjemne. Po pierwsze, zmontowane zaskakująco, jak na dostawczaka oczywiście dobrze z i niezłych materiałów. Owszem jest twardo, ale optycznie – bez zarzutu. Kokpit zapewnia wygodę w podróży dwóm osobom. Fotele pozwalają na pokonywanie nawet dłuższej trasy. Są doskonale wyprofilowane. Trzymają też całkiem nieźle na boki, choć ta opcja w dostawczaku to raczej fanaberia. Lubimy, wszakże takie fanaberie. Kokpit to także sporo przydatnych w dłuższej i krótszej podróży schowków. I lepiej niż niezłe multimedia. Jedno zastrzeżenie – ich działanie jest odrobinę zbyt powolne. Czasem miałem wrażenie, że Apple Car Play ma…, kaca. I ruszy dopiero kiedy mu przejdzie. Ciekawym rozwiązaniem jest kamera zamiast lusterka wstecznego. A ponieważ silnik jest stosunkowo żwawy, można sobie popatrzeć na wyprzedzane auta. A będzie ich sporo…,



A propos silnik. Gama jednostek napędowych to dwie wersje benzynowe 1.3 TCe o mocy 100 i 130 KM oraz dwie wersje Diesla 1.5 dCi o mocy 75 lub 95 KM. Nasz testowy Kangoo był wyposażony w diesla o mocy 95 KM dostępnej już przy 3000 obrotów i 260 Nm. od 1750 obrotów. Efekt pracy jednostki na koła przednie transportowała skrzynia manualna o 6 przełożeniach. W sumie, tak skonfigurowane auto uda się rozpędzić do ponad 165 km/h a pierwsze 100 osiągnie po około 15 sekundach.



Efekt ekonomiczny jest co najmniej zadowalający. Cały ponad 1000 kilometrowy test zakończyliśmy ze średnim spalaniem na poziomie 6 litrów. W trasie, Kangoo pobierało 5,8 litra na każde 100 km a w mieście – około 6,8 litra. W sumie, nieźle.

Trakcja nie odbiega od innych tego typu konstrukcji. Niewielka średnica zawracania, dobre wspomaganie, czuły układ kierowniczy i niezłe zawieszanie to plusy auta. Minus, to brak jakiegokolwiek wygłuszenia przestrzeni bagażowej w systemie Open Sesame. Ale w tym przypadku cudów nie ma. Się po prostu nie da…



I na koniec kilka spostrzeżeń ogólnych. Po pierwsze, nowy Kangoo Open Sesame Klim Pack to doskonały dostawczak. Po drugie, to go… nie ma. Otóż wersja, którą objeżdżałem to auto bardzo teoretyczne. W konfiguratorze niemożliwe do zestawienia. Powód? Powód jest banalny. O ile ceny Kangoo Vana ruszają od niespełna 75 tys. złotych, ten z systemem Open Sesame w wersji Pack Clim musiałby kosztować…, blisko 140 tys.! I coś mi się wydaje, że na polskim rynku Renault na własne życzenie przegra wewnętrzną rywalizację z Dacią…

Zalety:

Wysoki komfort podróżowania

Wybór silników w tym diesel

System Open Sesame

System tylnej kamery

Wady:

Kiepskie wyciszenie z systemem Open Sesame

Mała przestrzeń ładunkowa

Cena!

Podstawowe dane techniczne:

Długość: 4486 mm

Szerokość: 1919 mm

Wysokość: 1864 mm

Rozstaw osi: 2716 mm

Przestrzeń bagażowa

Długość: 1800 mm

Szerokość: 1570 mm

Wysokość: 1215 mm

Drzwi Open Sesame: 1500 mm

Tylne drzwi: 1200 mm

Ładowność: 714 kg

Parametry silników i układu przeniesienie napędu:

Napęd na koła przednie

Silnik: diesla 1461 cm3

Skrzynia biegów: manualna

Maksymalna moc: 95 KM/3000 obrotów

Maksymalny moment obrotowy: 260 Nm./1750 obrotów

Osiągi:

Prędkość maksymalna: 165 km/h

Przyspieszanie 0-100 km/h: 15,5 s

Zużycie paliwa teście (m/tr/śr): 6,9/5,8/6,0

Zbiornik paliwa: 54 l

Show CommentsClose Comments

Leave a comment