AutoMoto 8 lipca 2024
Renault Clio zadebiutował w 1990 roku. Jako następca kultowego Renault 5. I tak jak jego antenat od razu stał się hitem. Potem bywało różnie. Kolejne generacje bywały fajne albo…, niekoniecznie. Renault Clio V generacji, które debiutowało w 2019 roku. I jest fajne. Nawet bardziej niż fajne.
W 2023 roku auto poddano liftingowi. A to w Renault oznacza zazwyczaj kilka widocznych zmian. I tym razem było podobnie. Zmiany w wyglądzie widać. Styliści poszli na całość. Doskonale prezentuje się nowy zaprojektowany na nowo i nawiązujący wyglądem do innych pojazdów marki grill. Zdecydowanie zmienił się kształt przednich lamp. Tych głównych i przeciwmgłowych. Metamorfoza tyłu nie była już tak spektakularna. Jedynie światła otrzymały przezroczyste klosze a w zderzaku pojawiły się wyloty powietrza. Jego dolna część, przypominająca nieco dyfuzor lakierowana jest w zależności od wersji wyposażenia na czarno lub szaro.
Wnętrze w zasadzie bez mian. Pod warunkiem, że nie mówimy o Clio Esprit Alpine. To auto ma sporo sportowego ducha Renault Alpine. Po pierwsze, fotele. Zamiast standardowych pojawiły się nie tylko gustowne, ale i w miarę wygodne kubełki. Są dość głębokie, doskonale trzymają, ale… dla tych obszerniejszych mogą być za ciasne. Ja swój nadmiar anatomii ledwo wcisnąłem za kierownicę. Mimo wszystko było wygodniej niż się spodziewałem. Tak samo zresztą jest na tylnej kanapie. Niezbyt łatwo zająć miejsce, ale siedzi się całkiem dobrze. No, chyba że mierzy się ponad 180 cm. Wtedy odnosimy nieodparte wrażenie, że Clio jest najmniejszym z aut segmentu B…
Wnętrze po francusku eleganckie. Bardzo dobre plastiki (poza kilkoma elementami na drzwiach), skóry, nieco aluminium. Do tego trójkolorowe stebnówki na fotelach, logo Alpine i dyskretnie powszywane miniaturowe francuskie flagi na kilku detalach w kokpicie. Czuć francuskie podejście do tematu!
Testowany auto popychał do przodu motor spalinowy wsparty układem hybrydowym. W jego skład wchodzi trzy silniki. Główny to czterocylindrowy wolnossący benzynowy motor o pojemności 1.6 litra i mocy 94 KM. Jednostkę termiczną wspierają dwie elektryczne. Głowna ma moc 49 KM a pomocnicza 20,4 KM. Układ elektryczny zasila umieszczonym pod bagażnikiem akumulator trakcyjny o pojemności 1,2 kWh. Wszystkie silniki mogą pracować łącznie (np. w celu uzyskania maksymalnych osiągów), ale też oddzielnie i niezależnie od siebie. Wtedy główny silnik termiczny i elektryczny stanowią źródło napędu kół. Do tego jednostka elektryczna jest także generatorem prądu. Elektryczny silnik pomocniczy odpowiada za rozruch silnika benzynowego, synchronizację skrzyni biegów oraz rekuperację energii. Całość spina w jeden spójny i oszczędny układ zautomatyzowana skrzynia biegów Multi Mode. Jej działanie jest dość skomplikowane. 4 biegi służą bowiem do obsługi silnika benzynowego a 2 pozostałe przeznaczone są do głównego silnika elektrycznego.
Tak, to dość skomplikowany układ, ale działa nadzwyczaj sprawnie! Jeśli po aucie z duchem Alpine spodziewacie się sportowych emocji to… się zawiedziecie. Clio nie ma sportowych aspiracji. Za to doskonale się sprawdza zarówno w mieście jak i w trasie. Właśnie w ruchu miejskim hybryda pokazuje swoje zalety. Za rozruch i start odpowiada silnik elektryczny. A to daje autu niezłą dynamikę. Dalsza współpraca jednostek jest równie bezproblemowa. Auto nieźle wkręca się w obroty. Co ciekawe, odgłos pracy wolnossącej jednostki nie tylko nie jest irytujący, ale wprost przyjemny. Przyspieszenie 0-100 wynosi około 10 sekund. Może i bez szału, ale z drugiej strony po co szybciej w mieście?
Do spalania przyczepić się nie sposób. Hybryda w tym konkretnym przypadku się sprawdza. Producent chwali się, że w trasie auto da radę na 4,2 litrach, w mieście wystarczy 4,3 a średnia to około 3,6. W naszym teście wyniki były porównywalne. Trasa: 4,5 miasto 4,6 a średnio w całym teście Clio spaliło 4,0 litra.
Jak już ustaliliśmy auto nie ma sportowych konotacji. Za to w trasie i mieście daje rade lepiej niż dobrze! Układ kierowniczy. Sprawia wrażenie, jakby inaczej zestrojono go zdecydowanie lepiej niż w wersji przedliftowej. Dzięki temu jest bardziej precyzyjny. Przy okazji, „przekazuje” kierowcy więcej informacji o tym co dzieje się z kołami. Auto prowadzi się stabilnie. Jest bardzo przewidywalnie. Szerokie opony o niskim profilu zapewniają świetną przyczepność. Podwozie z układem amortyzującym z kolei daje przyjemną sprężystość. Docenimy to szczególnie podczas ostrzejszej jazdy w zakrętach.
Ten lifting był Clio bardzo potrzebny. Wyraźnie poprawił jego wygląd. Auto nie tylko wyładniało, ale też nabrało nieco drapieżności. Niestety, wersja Esprit Alpine jest koszmarnie droga. I nic tej ceny nie tłumaczy. Za bez mała 120 tysięcy można kupić dobrze wyposażony kompakt. Także z logo Renault. Skąd zatem taka cena za małe, jedno z najmniejszych aut segmentu B? Nie wiem, ale szkoda…
Zalety
Dobra dynamika
Świetne wnętrze
rewelacyjne prowadzenie
Bogate wyposażenie
Wady
Drogo
Wąskie fotele
Ciasno i mało miejsca nad głową na kanapie
Podstawowe dane techniczne:
Długość: 4050 mm
Szerokość: 1798 mm
Wysokość: 1440 mm
Rozstaw osi: 2583 mm
Bagażnik: 300 l
Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:
Prędkość maksymalna: 186 km/h
Przyspiesz nie 0-100 km/h: 10,2 s
Napęd: przedni
Skrzynia biegów: A/T
Silnik: spalinowy 1598 cm3
Maksymalna moc: 145 KM
Maksymalny moment obrotowy: 205 Nm.
Dwa łyki ekonomiki:
Deklarowane spalanie średnie (m/tr/śr): 4,3/4,2/3,6
Spalanie w teście: 4,5/4,6/4,0