AutoMoto 3 października 2024
No i mamy na rynku w pełni hybrydowego Australa. Po aucie wspieranym hybrydą MHEV to kolejny krok zbliżający koncern do mitycznej zeroemisyjności. Czy to krok we właściwą stronę?
O Australu już pisaliśmy. Na redakcyjnym parkingu gościł pojazd napędzany motorem 1,3 z miękką hybrydą. Tym razem testujemy jego najnowsza odmianę: 1,2 e-Tech, czyli pełną hybrydę. Dlatego, nie będziemy skupiać się na tym, o czym już było. Ewentualnie, gwoli przypomnienia i wstępu słów parę. Tak, auto jest ładne. Prezentuje się bardzo klasycznie, ale stylu mu nie brak. Austral przypomina mi swojego kuzyna Arkana, ale dlaczego miałby się jakoś dramatycznie różnić? Ładnego się nie poprawia! I o wyglądzie „z eksteriera” tyle!
Kokpit to klasyka. Oczywiście, klasyka w wykonaniu Renault. Wszystko zmontowano z tego, co znamy z innych modeli. Zrobiono to nad wyraz starannie a do rozplanowania i ergonomii trudno mieć zastrzeżenia. Deskę zdominowały dwa duże ekrany o przekątnej 12″ każdy. Jeden umieszczony tuż za spłaszczonym kołem kierownicy, pełni rolę deski rozdzielczej z panelem wskaźników. Oczywiście, jest w pełni konfigurowalny i w zależności od preferencji możemy ustawić informacje o prędkości jazdy, wybranym trybie (Eco, Comfort, Sport, tryb użytkownika), danych z komputera pokładowego, sytuacji na drodze czy systemu nawigacji.
Drugi z wyświetlaczy, jak wspomniałem także 12 calowy został umieszczony centralnie i pełni rolę centrum sterowania systemem inforozrywki. Ekrany pokryto szkłem Gorilla-Glass, a dodatkowo zabezpieczone powłoką oleofobową zapobiega pozostawianiu odcisków palców. Jest też powłoką przeciwodblaskową. Jasność wyświetlacza automatycznie dostosowuje się do natężenia światła. Specjalne mikroprzesłony dbają o to, żeby wyświetlane informacje były dobrze widoczne nawet w ostrych promieniach słońca. Dzięki temu z kokpitu zniknął daszek przesłaniający od góry wyświetlacz.
Austral zastąpił popularnego w Polsce Kadjara. W porównaniu z poprzednikiem widać ogromny progres w dziedzinie jakości. Tak, o Australu można powiedzieć, że jest jakby komfortowy. Skóry, alkantara nawet w okolicach deski, miękkie plastiki i sam montaż to już inna bajka. To już więcej niż wpół do premium…
O kokpicie a właściwie jego pojemności tym razem pisać nie będę za to o bagażniku i owszem. Powód? W wersji full hybrid mieści standardowo 430 litrów, czyli nieco mniej niż w wersjach mild hybrid. Ale, pojazd ma przesuwaną kanapę. A to oznacza, że w razie potrzeby mniej komfortowo maja pasażerowie kanapy a więcej miejsca, bo aż 555 litrów bagaże. Po złożeniu kanapy pojemność przestrzeni bagażowej rośnie do 1455 litrów. Mimo to o 70 litrów jest mniejsza od aut wersjach mild hybrid.
Co oznacza w tym przypadku miano e-Tech full hybrid? Zgodnie z nazwą pełną hybrydę wprawianą w ruch trzycylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności 1.2 litra generującym niezbyt imponujące 130 KM. Na szczęście motor termiczny do pomocy ma zespół (w tym przypadku dwa) silniki elektryczne o mocach 68 KM i 34 KM. W sumie moc systemowa wynosi zacne 200 KM. Benzynowy motor generuje 205 Nm. maksymalnego momentu obrotowego (od 1759 obr). Jednostki elektryczne dodatkowe 50 Nm. Napęd tylko na koła przednie przenosi skrzynia Multimatic, czyli eCVT. I choć teoretycznie jest to przekładnia bezstopniowa jadąc autem odczuwamy zaznaczane przez elektronikę przełożenia.
Osiągi wersji z pełną hybrydą są nieco lepsze od auta z napędem MHEV. Wprawdzie prędkość maksymalna jest taka sama (około 175 km/h), ale „setka na budziku” pojawia się już po 8,4 sekundy. Do tego motor bardziej spontanicznie reaguje na pedał gazu. Pewnie, gdyby zamiast eCVT był normalny, dwusprzęgłowy automat byłoby jeszcze ciekawiej, ale jest jak jest! W kokpicie jest ergonomicznie a w stacji paliw… ekonomicznie! Według danych producenta średnia konsumpcja 4,6. W trasie, wynik do osiągnięcia. W mieście średnia 6,8 litra. Nasz test zamknęliśmy konsumpcją na poziomie 5,5 litra. I wziąwszy pod uwagę gabaryty Australa, jest to wynik rewelacyjny!
Do komfortu tym razem większych zastrzeżeń nie mam. Austral MHEV był zawieszony na belce skrętnej. I to było trochę czuć. Szczególnie w ostrzej zbieranych zakrętach i na większych nierównościach. 200 konny model dostał system 4Control, czyli czterech skrętnych kół. Wraz z nim pojawił się multilink I jest w zasadzie perfekcyjnie.
Nie można mieć za to zastrzeżeń do wyciszenia wnętrza. Jest, przynajmniej w mojej opinii lepiej niż dobre. Cisza we wnętrzu, niezłe audio i naprawdę komfortowe fotele i kanapa czynią zatem z Australa dobrego kompana w długich podróżach.
Austral w wersji full hybrid jeździ zdecydowanie lepiej i oszczędniej niż wersja MHEV. Ale, tak jak ona ma jedna wadę. To cena. Tak wiem, tanio to już było. Ale, żeby tak drogo? Szkoda…
Zalety:
Wygląd
Prowadzenie
Ładne wnętrze
Wady:
Mały bagażnik
Cena
Podstawowe parametry techniczne:
Długość: 4510 mm
Szerokość: 1825 mm
Wysokość: 1644 mm
Rozstaw osi: 2667 mm
Pojemność bagażnika: 430/555/1455 l
Silnik i układ przeniesienia napędu:
Silnik: 1332 cm3 benzynowy wsparty miękką hybrydą
Maksymalna moc systemowa: 200 KM
Moment obrotowy: 205 Nm.
Osiągi:
Prędkość maksymalna: 175 km/h
Przyspieszanie 0-100 km/h: 8,4 s
Dwa łyki ekonomiki:
Deklarowane średnie spalanie: 4,6
Średnie spalanie teście: 5,5
Akumulator trakcyjny: 2kWh
Zbiornik paliwa: 55 l