Skip to content Skip to footer

Mitsubishi Outlander 2,4 PHEV 224 KM AWD AT: Droga oszczędność

Japoński SUV z terenowymi aspiracjami debiutował w 2003 roku. Obecna generacja, w… 2012. Tak, Outlander ma już 8 lat. W świecie motoryzacji, to cała epoka. Ale Japończycy też o tym wiedzą. Średnio, co dwa lata poddają pojazd liftingowi. Innymi słowy, kilka miesięcy temu, samochód przeszedł kolejny. A z nieoficjalnych informacji wynika, że pod koniec 2020 czeka go kolejny…



Lifting to ziany. I owszem, były! To, co widać od razu to nieznacznie przemodelowany grill. Poliftowe reflektory dostały wreszcie LED-owe wkłady. I to zarówno świata mijania, jak i drogowe. Zagadką da mnie jest jednak, co producent miał na myśli podając, że w aucie zmieniono charakterystykę układu kierowniczego. Powiem szczerze, od zawsze jazda Outlanderem przypominała rejs transatlantykiem. Ponad trzy obroty od krawężnika do krawężnika! Było i… zostało. Dlatego, do ostrzejszej jazdy (abstrahując od możliwości jednostki a właściwie, jednostek napędowych) Outlander niespecjalnie się nadaje. Podczas parkowania, trzeba się namachać kołem sterowym, ups – kierownicą. Inna sprawa, że układ działa lekko. A spokojna jazda jest przyjemna i bezstresowa, niczym rejs wspomnianym już transatlantykiem.



Co nowego poza interiorem? Trochę nowości w infotainmencie. Pojawił się wreszcie Aple Car Play i Android Auto, lepszy tempomat aktywny i wyraźnie poprawiony asystent układu utrzymania toru jazdy. Wydaje się, że Mitsubishi szykuje się do wprowadzenia swoich aut na wyższy poziom autonomiczności. Aha, i jeszcze jedno. Fotele i kanapa są wreszcie wygodne i to bezwarunkowo! Poprzednie też były, ale… dla ludzi o wzroście do 165 cm. Ci wyżsi mieli problemy z podparciem lędźwi i trzymaniem bocznym.

Nic nie zmieniło się w kwestii komfortu. Outlander to mistrz przestrzeni. Zapewni wprost nadmiar wygody dla czwórki a sporo wygody dla pięciu osób. Do tego biegnący wzdłuż auta tunel jest niski i nie zabiera miejsca na nogi pasażerowi ze środka kanapy. Także bagażnik co najmniej zadowalający. 460 litrów lub 1750 po położeniu oparcia i do tego płaska podłoga, to atuty nie do przecenienia.



W temacie zmian, z pewną niesmiałościa twierdzę, że sporo sprawniejsza jest nowa bateria. Ta w poprzedniku miała 12 kWh. Obecnie – 13 kWh. Nie w pojemności jednak rzecz a w lepszym magazynowaniu „paliwa”. Po pełnym naładowaniu akumulatorów – z domowej sieci zajmuje to około 4,5 godziny Outlander PHEV jest w stanie przejechać ponad 50 km. I to z prędkością nawet 120 km/h. W mieście, to bezcenne. Dodam, że 100 kilometrów w ruchu miejskim, jeśli wyruszamy z pełnym akumulatorem to średnia około… 2 litry na każde 100.

Wolnossący motor Outlandera przy pojemności 2,4 l osiąga moc 135 KM (4500 obrotów) i moment 211 Nm. (także przy 4500 obrotach), które przekazuje w zależności od potrzeb na koła przednie lub obie osie. Ale, wspiera go dwa motory elektryczne, po jednym przy każdej osi. Ten na przedniej generuje 82 KM mocy i moment 137 Nm. Ten na tylnej, 95 KM i 195 Nm. I jak to w silnikach elektrycznych o dużej sprawności, 100 procent momentu jest dostępne zaraz po uruchomieniu auta. Łączna moc układu, to 224 KM i 300 Nm. Warto dodać, że pomiędzy osiami nie ma połączenia. A za prawidłową pracę układu odpowiada elektronika. I robi to sprawnie. Osiągi? Niema powodu do narzekań. Auto przyspiesza od 0 do100 w 10,5 sekundy i osiąga 170 km/h.



Outlander to chyba jedyne auto które dysponuje aż trzema rodzajami skrzyń biegów. Jest więc tradycyjny manual, automat i bezstopniowy CVT. W testowym, napęd przekazywała skrzynia automatyczna.Nie była najszybsza, ale w teście ani razu się nie pomyliła. W terenie, też nie zawiodła. Innymi słowy, kolejny plus dodatni…

A propos w terenie. Outlander to jeden z najbardziej terenowych SUV-ów na rynku. Powiem tak, jeśli potrzebujemy SUV-a także do jazdy terenowej, wybór mamy niewielki: Mitsubishi Outlander albo Jeep Grand Cherokee. Auto w teren, to prześwit. W Outlanderze, sięga 19 cm. Pozostałe dane terenowe: kąt natarcia 21 stopni, zejścia 22,5 stopnia, a głębokość brodzenia 30 cm. Jasne, że na offroad przeprawowy to nie to, ale Outlander nie ma zamiaru bycia Pajero. Za to na szutry, polne i leśne drogi czy miejską dżunglę z jej wysokimi krawężnikami i torowiskami – wystarczy aż nadto. Piasek, błoto czy lód to dla Outlandera żadne wyzwanie. Jego napęd AWD jest wyjątkowo skuteczny. Nawet bez reduktora. Dzięki systemowi preselekcji uruchamianej przyciskiem pomiędzy fotelami możemy miejskiego SUV-a zmienić w całkiem sprawną rekreacyjną terenówkę.



Na koniec słów kilka o tym, co najważniejsze, czyli ekonomii. Nie oszukujmy się, oba elektryczne silniki wspierające ten spalinowy nie są tylko po to, aby dać więcej mocy. Ich główne zadanie to zmniejszyć spalanie. I to działa. Do tego, w dwójnasób. Kiedy naładujemy układ do pełna, w ruchu miejskim silnik w zasadzie obywa się bez benzyny. Kiedy działa jako układ doładowujący, też pali niewiele. W ruchu miejskim, Outlander zasysał średnio od 2,2 do 5,5 litra. W trasie, nieco więcej.



Czy na tym obrazie nie ma zatem rys? Ai owszem, jest: cena. Otóż, najtańszy Outlander z napędem na przednią oś kosztuje 119 tys. Najtańszy AWD – 129. Najtańszy AWD PHEV to wydatek rzędu 175 tys. To jest około 60 tys. złotych różnicy. Pytanie brzmi, czy warto? 60 tys. złotych to około 14 tyś litrów benzyny.

Zalety

– właściwości terenowe

– pojemność kokpitu

– spalanie

Wady

– CENA

– średnio sprawny układ kierowniczy

Podstawowe dane techniczne

Wymiary (długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi): 4959/1800/1690/2670

Silnik: benzynowy wsparty układem hybrydowym Plug In

Moc maksymalna: 224 KM (135 KM/82 KM/95 KM)

Maksymalny moment obrotowy: 300 Nm.

Napęd: AWD

Skrzynia: automatyczna

Osiągi (0-100 km/h): 10,5s

Prędkość maksymalna: 175 km/h

Deklarowane zużycie paliwa: 1,6/7,4/

Zużycie paliwa w teście: 2,2/5,5

Pojemność zbiornika paliwa: 45L

Pojemność bagażnika: 436/1741

Cena: od 119 tys. złotych FWD, od 129 tys. złotych AWD

Show CommentsClose Comments

Leave a comment

0.0/5