AutoMoto 5 października 2025
Kiedy debiutował w 2018 roku problem emisji dwutlenku węgla w motoryzacji istniał i owszem z tym, że teoretycznie! Wpadka Volkswagena zmieniła wszystko. Ruszyła pospieszna elektryfikacja transportu. I dlatego każdy producent zaczął niemłode nawet konstrukcje wyposażać w układy hybrydowe. Cztery lata po debiucie w 2022 na rynku pojawił się Renegade 4Xe. Najpierw z hybryda MHEV a zaraz potem „tankowany” z gniazdka Plug-In. Dzięki temu emisja CO2 spadła. No, przynajmniej na papierze. Ale lepsze to niż nic. A szkoda byłoby, gdyby Renegade znikł z gamy modelowej Jeepa. Bo to naprawdę fajne auto. Fajne, wszak z kilkoma problemami…
Skąd tytuł? Ano, stad, że Renegade to techniczny bliźniak Fiata 500X. Zresztą, samochód zbudowano na fiatowskiej platformie. Konkretnie tej od Fiata 500L. Oczywiście, z niezbędnymi zmianami. Wszak 500l był autem rodzinnym, 500X to crossover a Renegade można już zaliczyć do sporej rodziny SUV-ów. Tak, wygląd auta robi wrażenie auta terenowego. Z pozoru niewielki, ale to złudzenie. Pojazd waży bowiem ponad 1770 kg! No i naprawdę wygląda! Szczególnie po kilku zmianach stylistycznych, które dotykały zwłaszcza przodu auta. Dlatego określenie Baby Wrangler wcale nie jest na wyrost! Ale, ad rem…
Wnętrze auta jest raczej dość surowe. Może już nie tak, jak w modelach z początku produkcji, ale mimo wszystko mówić o przytulnym, immersyjnym kokpicie raczej nie powinniśmy. Jest surowo, bo tak ma być. Jeep od zawsze był autem surowym a czasem nawet siermiężnym, bo taka była jego specyfika i chyba zamysł stylistów. Dziś, jest modny, drogi i kultowy, dlatego powinien lepiej i nowocześniej wyglądać. Ale duch rasowego terenowca musi pozostać. Możemy skonstatować to tak: bardzo charakterystyczna kabina, której design nieco odstaje od dzisiejszych standardów. Konstatacja, wszakże dotyczy tylko wyglądu. Bo jakość wykonania, to już zupełnie inna historia. I tu absolutnie nie mamy się do czego przyczepić. Nawet kiedy dość daleko zjedziemy z asfaltu nic w kopicie nie trzeszczy ani nie skrzypi. I można powiedzieć, że to aż dziwne.
Samo wnętrze, choć jak wspomniałem mało przytulne za to bardzo wygodne. Ponad 400 kilometrów w czteroosobowej obsadzie z bagażami na kilka dni nie dało nikomu w przysłowiową kość. Bałem się, że może być nieco zbyt twardo i lekko za ciasno. Nie było. Naprawdę, nikomu nie brakowało przestrzeni No, może poza bagażami. W 330 litrowym bagażniku trzeba bowiem nieźle pokombinować, żeby wszystko zmieścić. A obok bagaży trzeba jeszcze znaleźć miejsce na kable do ładowania. I tu bywa trudno. Wiem, nie da się, bo wersja Plug-In to jeszcze dodatkowa bateria trakcyjna. I pomimo tego wzorem innych producentów nie pomniejszono bagażnika! Ale, co tam bagaż. Najważniejsi są pasażerowie. A ci byli zadowoleni.
Renegade 4Xe Plug-In to oczywiście dwa silniki i bateria trakcyjna. Pierwszy z nich to spalinowy o pojemności 1334 cm3 wsparty turbiną. Jednostka generuje moc 180 KM. Wspiera go zamontowany na osi tylnej i robiący za jej napęd motor elektryczny o mocy 60 KM. W sumie moc systemowa to 240 KM i 270 Nm. co daje to dość zaskakujące 199 km/h maksymalnie i 7,1 od 0-100 km/h. Zaskakujące, bo jak wspomniałem Baby Wrangler lekki nie jest. Ponad 1770 kg robi wyrażenie.
Jak działa część elektryczna? Bardzo sprawnie z tym, że nie za długo. Bateria trakcyjna to niewiele ponad 11 kWh. Co przy zapotrzebowaniu na prąd w granicach 20 kWh/100 km daje zasięg nieco ponad 40 kilometrów. Mało, ale tak zazwyczaj bywa w autach, które rodziły się jako spalinówki i nikt o elektryfikacji ich napędu u tak zwanego zarania nie myślał. Ergo, z pełnym akumulatorem auto może jechać tylko EV lub wspierać napęd spalinowy i wtedy konsumpcja benzynki spada do około 2 litrów. Kiedy akumulator jest pusty, spalanie oscyluje w granicach 6,5 litra na drodze krajowej i 7,0 na ekspresówce. W naszym teście średnie spalanie wyniosło 6,8 litra. W sumie – niewiele.
Ładowanie baterii też nie jest dramatem. No, może nie żeby ekspresowe, ale w około 80 minut z 11 kilowatowego słupka naładujemy go do pełna. Na dzień eksploatacji w ruchu miejskim wystarczy. Szczególnie, że w opcji sterowania jednym pedałem rekuperacja, choć nie jakoś tam wielka, jednak działa. Jedno co wkurza, to mały zbiornik paliwa. No właśnie i tu wyjaśnia się tajemnica niezmniejszonego bagażnika. Otóż pozostał on bez zmian, bo z 48 do 37 litrów zmalał zbiornik paliwa. I jeśli wam się zdaje, że swojego Renegade bez przerwy tankujecie to… tak jest. I nie dlatego, że dużo pali tylko ze względu na dość mikroskopijny bak.
Jak prowadzi się Renegade? Zwarzywszy, że to mimo wszystko spore i ciężkie auto całkiem nieźle. Zawieszenie, po którym spodziewalibyśmy się terenowej sztywności jest raczej sprężyste niż twarde. Owszem, na spowalniaczach potrafi podskoczyć, ale w trasie jest całkiem OK. Tak samo zresztą układ kierowniczy. Auto jedzie posłusznie i jest bardzo przewidywalne. Na nie – komfort akustyczny. Kanciaste nadwozie wytwarza sporo decybeli. Niestety, zbyt głośno jest przy słupkach A.
Czy warto jeszcze zainwestować w Baby Wranglera, czyli prawie 10 letnią konstrukcję? I tak i nie. Skąd taka odpowiedź? Bo z jednej strony to naprawdę dobre auto. Z drugiej, jego ceny bardzo zależą od wersji napędowej. I bardzo się od siebie różnią. A Renegade Plug-In jest w mojej opinii zbyt drogi. A więc, jeśli już hybryda to raczej tańsza (o jakieś 40 tys. od Plug-In) MHEV. Wtedy słupki Excela nam się zepną…
Zalety
Dalej prezentuje się całkiem nieźle, choć ma już 10 lat na karku
Wygodna pozycja za kierownicą
Niezłe wykonanie
Wady
Malutki, 35-litrowy zbiornik
Tylko 45 kilometrów zasięgu na prądzie
Podstawowe dane techniczne:
Długość: 4236 mm
Szerokość: 1805 mm
Wysokość: 1718 mm
Rozstaw osi: 2570 mm
Bagażnik: 330/1227
Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:
Prędkość maksymalna: 199 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 7,1 s
Napęd: AWD
Skrzynia biegów: A/T
Silnik: spalinowy 1332 cm3 z turbina i układ hybrydowy Plug-In
Maksymalna moc systemowa: 240 KM
Maksymalny moment obrotowy: 270Nm.
Średnie spalanie w teście: 6,8l/100 km
Zbiornik: 38l
Akumulator trakcyjny: 11.4 kWh








