Skip to content Skip to footer

Jaecoo 7 Urban 1,6 T-GDI 147 KM 7DCT: Szok i niedowierzanie

Koncerny motoryzacyjne Państwa Środka ostro weszły w polski rynek. Szlaki przecierały BAIC i MG. W ślad za nimi pojawiła się Omoda z Jaecoo. Dziś, w Polsce mamy już kilkanaście chińskich marek. Chińczycy, póki co nie przewrócili przysłowiowego stolika, ale zdają się mówić sprawdzam. A karty mają coraz mocniejsze.



Jaecoo 7 debiutowało w Polsce latem ubiegłego roku. Pierwsze jazdy na torze nie pozwoliły na dokładniejsze sprawdzenie auta. Dlatego niecierpliwie czekałem na tradycyjny test drogowy. Ten, już za nami a nasze przemyślenia na temat auta nie są szczególnie budujące. Szczególnie dla europejskich producentów. Pojazdy z Chin są coraz ładniejsze, lepsze a kokpity przestały pachnieć niczym stoisko z klapkami na stadionie 10-lecia…



Do wyglądu trudno mieć zastrzeżenia. Auto prezentuje się konwencjonalnie. Ot, typowy SUV. Dwie bryły nadwozia. Proste linie. Kilka detali stylistycznych jednak kojarzy mi się z innymi markami. Przód auta w sensie wygląd grilla to wariacja na temat Jeepa. Tył w mojej opinii jest wyraźnie inspirowany autami brytyjskimi. W sumie, wyszło całkiem ładnie. W każdym razie, mnie się podoba.



Wnętrze także na plus. Pod każdym względem. Auto jest co najmniej pakowne. Bez problemu przewiezie 5 osób. Środkowe miejsce na tylnej kanapie jest bowiem w pełni użytkowe. Jest szeroko a niezbyt duży tunel środkowy sprawia, że podróż nie będzie utrapieniem. Warto dodać, że fotele i kanapa są bardzo wygodne. Skonstatuje to tak: standard europejski. Bagażnik nie jest jakoś specjalnie obszerny. Wprawdzie 564/1349 litrów to mniej więcej tyle, ile mierzą bagażniki aut z Japonii i Korei, za to mniej niż konkurencja VAG czy Stellantis. Niestety, problemem może być zapakowanie go. Auto ma wysoki próg załadowczy. Taka konstrukcja to element wzmocnienia sztywności karoserii, ale kiedy trzeba podnieść do góry coś dużego i ciężkiego łatwo nie jest…,



Kokpit? Trudno mieć zastrzeżenia z czego i jak go poskładano. Deska, panel środkowy i detale stylistyczne prezentują się elegancko. Jest miękko, nic nie skrzypi. Ba, wszystko pasuje do siebie tak, że to… aż dziwne! Mnie zaskoczyło wyjątkowo mało detali wykończonych plastikiem piano black w których tak lubują się Chińczycy. Najważniejszym elementem deski rozdzielczej jest wyświetlacz centralny. W wersji Urban ma on przekątną 13,2 cala (w Jaecoo 4×4 – 14,8 cala). Wygląda dobrze i bardzo solidnie, ale sam ekran nie jest perfekcyjny w działaniu. Trzeba czasem mocniej wdusić ikonę, aby system zadziałał. Sam ekran nie ma też najlepszej rozdzielczości. W układzie inforozrywki zdarzają się drobne błędy. W mojej opinii wynikają z tłumaczenia. Zastrzeżeń nie budzi za to czytelność ani funkcjonalność wyświetlacza przed oczyma kierowcy. Ten, ma 10,25 cala i jest OK!



Pod maską Jaecoo 7 na razie jeden silnik. Jest to benzynowa jednostka 1.6 T-GDI. Silnik generuje 147 KM i 275 Nm. (ciekawostka: w Chinach ten motor osiąga 200 KM i 290 Nm.) i współpracuje z 7-biegową skrzynią DCT przekazująca moc na przód. Jaecoo 7 osiąga „setkę” w 10,3 sekundy a rozpędza się do 180 km/h. Producent obiecuje spalanie na poziomie 7,5 l. Nam w trasie (droga wojewódzka) udało się zejść do 7 litrów. Na drodze ekspresowej konsumpcja wyniosła 7,7 litra a w mieście około 8. W sumie, standard.



Zawieszenie auta pracuje w sposób zaskakujący. Auto w ciasnym zakręcie potrafi się przechylić. Daje to wrażenie, że jest miękko i gumowato. Tymczasem na poprzecznych garbach samochód nieprzyjemnie podskakuje. Pewnym wytłumaczeniem jest to, że auto ma wersję FWD (czyli testowany przez nas model) i AWD. Takie zawieszenie w samochodzie czteronapędowym jest jak najbardziej zrozumiałe. W FWD nieco mniej, bo traci na tym komfort. Ergo, dwa różne zawieszenia? No nie. Nawet w Chinach obowiązuje zasada: kasa Misiu!



Układ kierowniczy? No cóż na pewno jest z tym, że trzeba go poszukać. Jest bowiem bardzo „miękki” i średnio responsywny. Pewnie nakierowano go na opcję komfort. Niestety, na tak pojętym komforcie bardzo traci precyzja. Oczywiście, można się przyzwyczaić i dość szybko staje się to zaletą (potwierdził to znajomy, który do Jaecoo 7 przesiadł się z Hyundaia Tucsona) ale na początku warto o tym pamiętać…



Im dłużej jeździłem Jaecoo 7 tym bardziej przekonywałem się do tego auta. I nie w kwestii stosunku jakości do ceny jest jego zasadniczy atut. Oczywiście, ważne jest, że za niewiele otrzymujemy wiele, ale warto zwrócić uwagę na całokształt. Chińczycy zaczęli ekspansję na nasz rynek od tworzenia bazy. Maja siec dilerów, serwisy. Wydaje się więc, że obsługa posprzedażna jak i pogwarancyjna nie będzie problemem. Dla nich, ale głownie dla klientów.



Reasumując, Jaecoo to zaskakująco dobra propozycja. Pojazd wyposażono w zasadzie we wszystko, co proponuje europejska konkurencja. Często ta z segmentu premium. Wyszedł z tego kompaktowy SUV wyceniony na niespełna 140 tysięcy złotych. I od razu odpowiadam na niezadane pytanie: panie, a ile to wytrzyma? Otóż… nie wiadomo, ale Chińczycy jak już wspominałem wyżej przygotowali się na każdą ewentualność…

Zalety

Bardzo przyjemne wnętrze

Bogate wyposażenie

Wygląd

Wady

Układ kierowniczy

Dziwny system inforozrywki

Podstawowe dane techniczne:

Długość: 4500 mm

Szerokość: 1865 mm

Wysokość: 168 mm

Rozstaw osi: 2672 mm

Bagażnik: 564/1349 l

Parametry silnika i układu przeniesienie napędu:

Prędkość maksymalna: 180 km/h

Przyspiesz nie 0-100 km/h: 10,3 s

Napęd: przedni

Skrzynia biegów: A/T

Silnik: spalinowy 1598 cm3

Maksymalna moc: 147 KM

Maksymalny moment obrotowy: 275 Nm.

Dwa łyki ekonomiki:

Deklarowane spalanie średnie: 7,4 l

Średnie spalanie w teście: 7,7

Show CommentsClose Comments

Leave a comment