AutoMoto 21 lipca 2024
Ford odświeżył swoje wolumenowe modele. Krótko mówiąc Puma i Kuga zostały „zaktualizowane”. Nic w tym dziwnego: od premiery minęło kilka lat a crossovery po zaprzestania produkcji Mondeo i Focusa wyraźnie zajęły ich miejsce w gamie produktowej. Co się zmieniło? W sumie całkiem sporo. Ford popracował nad eksterierem, interiorem i systemem nerwowym aut…
Zaczynamy od Pumy. Tym bowiem autem pokonałem ponad 400 kilometrów na trasie Warszawa-Szczyrk. I mam już całkiem sporo refleksji na jego temat. Po pierwsze, zmiany w wyglądzie choć wbrew pozorom nie ma ich zbyt wiele. Restyling nie był zbyt głęboki. Nowa Puma to poprawiony grill z nowym logo, lampy Full LED a w opcji reflektory matrycowe, z karoserii zniknęło sporo chromów i nowy tylny zderzak. Oczywiście, niejako przy okazji pojawiły się nowe lakiery i wzory felg. Ale prawdziwa rewolucja zaszła we wnętrzu Pumy. To nowa deska. Tak, to się Pumie po prostu należało. Stara już w chwili premiery nie prezentowała się pod tym względem zbyt okazałe. Nowa, jest imponująca! Zmieniło się w zasadzie wszystko. Od kształtu deski poprzez umiejscowienie elementów sterujących aż po dwa nowe wyświetlacze. Pierwszy, przed oczyma kierowcy ma 12,8 cala i jest w pełni konfigurowalny. Drugi 12 calowy to centrum sterowania nowym systemem inforozrywki: SYNC4. No właśnie, nowy jest też SYNC4 który zastąpił SYNC3. Według zapewnień Forda, jest lepszy, działa bardziej płynnie a dzięki nowemu modemowi 5G lepiej współpracuje bezprzewodowo z Apple Car Play i Android Auto.
Nie zmieniła się ilość miejsca w kokpicie. Puma to wygodna podróż dla 4 dorosłych osób i prawie 460 litrów bagażu. I genialny MegaBox pod podłogą bagażnika, w którym można przewieźć do 80 litrów czegoś, co mogłoby zanieczyścić główną przestrzeń bagażową. MegaBox ma bowiem korek w dnie dzięki czemu móżmy zwykłym wężem ogrodowym umyć to, co w nim przewozimy a następnie spłukać boxa i spuścić wodę. Proste i… genialne!
Nowa Puma to 4 wersje wyposażenia, ale tylko jeden motor: 1,0 za to w kilku wariantach mocy od 120 do 170 KM i dwoma skrzyniami, czyli 6 biegową manualna w wersji 1,0 120 KM i automatyczną 7 przełożeniową w pozostałych. Puma jako typowy crossover nie będzie miała napędu na obie osie.
Jak to wszystko działa w praktyce? Doskonale. Zresztą, konia z rzędem temu, kto znajdzie kiepsko prowadzącego się Forda. Auto jeździ świetnie. Ma perfekcyjny układ zawieszenia i prawie tak doskonały kierowniczy. A prawdziwa wisienka na torcie to średnia spalania z 400 kilometrowej trasy. Ostro traktowane auto (ponad 300 KM autostrada i droga ekspresowa) skonsumowało średnio 6,6 litra benzyny! A zejście do około 6 litrów nie byłoby w moje opinii karkołomnym zadaniem.
O ile inżynierowie Forda w przypadku Pumy skupili się raczej na wnętrzu, o tyle Kuga doczekała się dość istotnej ingerencji w eksterier.
Nowy jest grill, pokrywa bagażnika, przedni zderzak, lampy (Full LED) tylny zderzak, klamka bagażnika, układ tylnych lamp. I jak to w przypadku liftingu nowe wzory felg i kolory nadwozia. We wnętrzu tak spektakularnej metamorfozy jak w przypadku Pumy nie było. Ale zmiany są widoczne. Zasadniczo najistotniejsza, to nowy wyświetlacz systemu SYNC4. Ma 13,2 cala i działa zdecydowanie płynniej. Przed oczyma kierowcy też nowy wyświetlacz. Ma 12,3 cala i tak jak w Pumie jest w pełni konfigurowalny. I tak jak w Pumie Kuga ma w sposób znaczący poprawioną „kooperację” z ACP i AA.
Wnętrze w zasadzie bez zmian. Pojemość to 4 dorosłe osoby ewentualnie 5, ale raczej okazjonalnie. Bagażnik w aucie, dzięki przesuwanej kanapie może mieć od 420 do prawie 650 litrów pojemności.
Warto dodać, że auto ma nową skrzynię biegów. Konkretnie, nowy automat bezstopniowy eCVT. I owszem, działa płynniej niż u poprzedniczki. Niestety, jest równie głośny, ale to akurat immanentna cecha skrzyń CVT.
Kuga trafia do sprzedaży w 5 wersjach wyposażenia i z trzema silnikami. Oczywiście, bez jednostki Diesla. Będzie za to 150 i 180 konna benzyna o pojemności 1,5 litra FWD, przy czym 150 konna tylko ze skrzynia manualną a także auta ze wsparciem hybrydowym, czyli 180 i 183 konne Full Hybrid, czyli MHEV w tym auto czteropędowe i 2,5 litrowa Kuga FWD PHEV o mocy 243 KM.
Tak jak do Pumy do prowadzenia Kugi nie mam zastrzeżeń. Tak zawieszenie jak i układ kierowniczy perfekcja! Trasa testowa dla Kugi wiodła ze Szczyrku do Warszawy. I było nieco dłuższa niż ta z Warszawy do Szczyrku. O całe 30 kilometrów. Puma PHEV pomimo korków na słynnej „jedynce”, pracującej na najwyższych obrotach klimatyzacji i jazdy „trochę” ponad kodeksowy limit skonsumowała średnio 7,6 litra na każde 100 kilometrów. Gwoli informacji, w drogę wyruszałem z opróżnionym akumulatorem trakcyjnym, a więc wsparcia elektrycznego w trasie nie było.
Na koniec to o czym dżentelmeni nie rozmawiają. Ceny obu aut są już ustalone. Nowa Puma ma kosztować od 99 do 150 tyś. Złotych. Kugę wyceniono od 145 do 212 tyś złotych.