Skip to content Skip to footer

Ford Mondeo MKV Liftback ST Line 2,0 EcoBlue 190 KM AT8: Non omnis moriar

Diesel jeszcze nie umarł. Stara się to udowodnić Ford. W odświeżonym Mondeo MKV, które właśnie przeszło lifting pokazał to dobitnie. Samochód napędza tylko jeden motor benzynowy, hybryda i dwulitrowy diesel, za to w trzech wariantach mocy.



Mondeo nie ma specjalnie długiej historii. MkI debiutował w 1993 roku. Zastąpił popularnego i lubianego Forda Sierrę. Debiut okazał się sukcesem. Aktualnie, w salonach króluje MkV (rynkowy debiut w 2014 roku). Samochód przeszedł właśnie delikatny lifting. Zmiany? No cóż, Ford idzie w ślady Volkswagena czy Mazdy. Passat czy Mazda 6 po kolejnym liftingu wyglądają w zasadzie tak samo jak przed. W przypadku Mondeo jest podobnie. No cóż, w projektowaniu aut obok inżynierów i stylistów udział biorą także… księgowi. Często, ich głos decyduje. Efekt?



Żeby zobaczyć różnice trzeba bardzo uważne obserować modele sprzed i po liftingu. Co dostrzeżemy? LED-owe (w pełni) przednie reflektory. I nową stylistykę grilla. Szczególnie w przypadku pojazdów z „usportowionej” linii stylistycznej ST Line. Tak samo jest z tyłu. Zmiany to wkłady do tylnych lamp. Oczywiście, na LED-owe. I to w zasadzie tyle. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że w ST Line pojawia się dyfuzor. Tylko nie wiem, dlaczego został polakierowany lakierem „fortepianowym”. Piano Black wygląda piękne ale jest cholernie niepraktyczny. Za kilka miesięcy dyfuzor a w zasadzie udający go plastik będzie wyglądał jak po przejechaniu kilkunastu szutrowych OS-ów.



Wnętrze, w zasadzie też się nie zmieniło. To znaczy, architektura pozostała bez zmian. I to akurat był dobry pomysł. Bo do rozplanowania wnętrza Mondeo nie miałem i nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Za to istotnie zmieniono to, co przed oczyma kierowcy i wygląd panelu środkowego. Teraz, kokpit wygląda jak mokry sen fana komputerów. Krótko mówiąc, koniec z analogowymi zegarami. Za to deskę można dość swobodnie konfigurować. Może nie jest to (na szczęście) wirtualny kokpit, ale brakuje – niewiele.



Bez zmian komfort podróżowania. Fotele i kanapa bajecznie wygodne. Pod tym względem Ford Mondeo to mój numer 1. Przednie fotele są idealnie wyprofilowane. Długość siedziska (regulowana nota bene), podparcie lędźwiowe, boczne trzymanie, (bo fotele są nieco głębsze niż zazwyczaj w limuzynach) czysta perfekcja. Także tylna kanapa bez najmniejszych zastrzeżeń. Za to nieco mnie rozczarował tunel środkowy. Wiem, że to nie SUV i gdzieś miejsce na osprzęt zrobić trzeba tylko, dlaczego aż tak dużo? Ten element wnętrza jest w mojej opinii za wysoki, przez co zabiera sporo miejsca na nogi. Dlatego środek kanapy tylko dla nastolatka o małym rozmiarze obuwia.



Testowany przez nas Mondeo był typowym liftbackiem. Dzięki temu łączy w sobie lekko sportowy look i sporą dawkę funkcjonalności. Obok bardzo pojemnego wnętrza auto dysponuje też niemałym kufrem. 550 litrów w standardzie lub prawie 1500 po złożeniu oparć. Oczywiście, oparcia składa się segmentami. Dlatego i pojemność może być różna a zależności od potrzeb i ilości pasażerów. Warto dodać, że w pakowaniu bagaży nie przeszkadza niski próg załadowczy.



Tym razem do napędu flagowej limuzyny Ford proponuje jeden motor benzynowy i jednego diesla za to w trzech wariantach mocy. Testowego, napędzał dwulitrowy, 190 konny diesel (3500 obrotów) i 400 Nm. momentu obrotowego (2000 – 2500 obrotów). Jednostka współpracuje ze skrzynią automatyczną o ośmiu przełożeniach. Ford twierdzi, że jest to skrzynia całkiem nowa. Jeśli tak, to bardzo dobrze. Poprzednia, dwusprzęgłowa była taka sobie. Ta, w mojej opinii, choć nie jest idealna – nie daje specjalnych powodów do utyskiwań. Zmiany przełożeń przebiegają płynnie. Zastrzeżenia można mieć jedynie do szybkości działania. W sumie, tandem skrzynia – turbodiesel, zapewnia niezłe osiągi.



Do setki Mondeo przyspiesza w niespełna 9 sekund a rozpędza się do ponad 220 km/h. Przy okazji, nie zrujnuje kieszeni kierowcy. Producent przyznaje się do 6 litrów w cyklu miejskim, 4,4 w trasie (poza autostradami) i 4,9 średnio. W naszym teście było około 7 litrów w ruchu miejskim, 5,5 w trasie i 6,4 średnio. Powodów do narzekań absolutnie nie ma…



Zawieszenie, jak to u Forda – lepiej niż dobre. Wprawdzie nieco zastrzeżeń miałem do amortyzatorów o regulowanym stopniu tłumienia (tak do działania jak i samego uruchomienia w wielopiętrowym menu). Spodziewałem się nieco więcej sportu. Był jednak tylko mniejszy lub większy… komfort. Za to układ kierowniczy bliski perfekcji. Dzięki temu to spore gabarytowo i dość ciężkie auto zaskakująco dobrze spisuje się w trasie. Jasne, że wbrew oznaczeniu ST, nie nadaje się do motosportu, ale do pokonywania w ciszy (system Active Noise Control) i komforcie kolejnych kilometrów – wprost idealnie!



Czasy dużych sedanów powoli mijają. Limuzyny przegrywają w starciu z SUV-ami. Na szczęście, non omnis moriar. Ford Mondeo jest tego dobitnym przykładem.

Wady

– za mało sportu w wersji ST

– nieco opieszała skrzynia

Zalety

– elastyczny i ekonomiczny motor

– bardzo wysoki komfort akustyczny

Podstawowe parametry techniczne:

Wymiary zewnętrzne (długość/szerokość/wysokość/rozstaw osi/mm): 4871/1852/1482/2850

Silnik: 1997 cm3 turbodiesel

Moc maksymalna: 190 KM przy 3500 obr./min
Maksymalny moment obrotowy:  400 Nm. w zakresie 2000 – 2500  przy  obr./min
Napęd: przedni

Skrzynia: automatyczna 8 przełożeń

Prędkość maksymalna: 220 km/h

Przyspieszenie: 8,9 s
Deklarowane, średnie zużycie paliwa: 6,0/4,4/4,9

Zużycie paliwa w teście: 7,0/5,5/6,4

Zbiornik paliwa: 60l

Bagażnik: 550/1500

Cena: wersja sedan (liftback) od 109 320 (najtańsza wersja benzynowa) poprzez 115 320 (najtańszy diesel) do 161 320 najdroższy diesel w wersji AWD. Ceny, bez płatnych opcji

Show CommentsClose Comments

Leave a comment

0.0/5