AutoMoto 25 lutego 2025
Powiedzieć, że gama modelowa Fiata jest uboga to… nic nie powiedzieć. Jedyny ratunek to odbudować portfolio. I wychodzi na to, że Fiat chce po raz kolejny przećwiczyć coś, co się nazywa retrofuturystyka. Już raz koncernowi z Turynu taki manewr wyszedł. Z Fiatem 500. Ale wtedy firma była w innej sytuacji rynkowej. Dziś dzięki retrofuturystyce Fiat chce się ratować. A ten ratunek nazywa się Panda…
… a dokładnie Grande Panda. I jest crossoverem wzorowanym na historycznym już modelu, którego jedna z najpopularniejszych wersji była produkowana w Polsce. Z tym, że nowy Grande Panda to raczej nawiązanie do wersji wcześniejszej, niż ta „Polska”. Fiat Przez lata rządził segmentami A i B. I do tych tradycji chce nawiązać. Grande Panda jest autem segmentu miejskiego. Mierzy 3990 mm długości, 1570 mm wysokości (spalinówka będzie nieco wyższa: 1580 mm) i 1760 mm szerokości. Bagażnik ma mieć około 30 litrów. Dodatkowe 13 litrów to schowki w kokpicie auta13.
Fiat nie zamierza powielać swoich błędów, dlatego Nowa Panda będzie dostępna w dwóch wersjach napędu: termicznym i elektrycznym. Elektryk zaoferuje 113 KM, 122 Nm. i napęd na koła przednie. Akumulator trakcyjny o pojemności 44 kWh ma zapewnić zasięg do 320 km w cyklu mieszanym (według norm WLTP).
Napęd termiczny będzie oczywiście napędem hybrydowym MHEV. Sercem układu jest trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1.2. o mocy 100 KM i 205 Nm. Grande Panda nie jest oferowana w wariancie ze skrzynią manualną. Spalinowe wersje będą oferowane z sześciobiegową skrzynią dwusprzęgłową oraz 48-instalacją elektryczną. Napęd, w pandzie hybrydowej trafić ma na przód.
Auto, o czym warto wspomnieć jest technicznie bliźniakiem Citroena C3. Będzie jednak od niego… droższe! Nowa Grande Panda startuje w wersji z silnikiem termicznym od około 80 tys. Złotych a elektrycznym od 110.