Skip to content Skip to footer

DeepSeek na cenzurowanym. Europa reaguje, Polska nadal się przygląda a GPT… odpowiada

Chińska aplikacja oparta na sztucznej inteligencji – DeepSeek – znalazła się w ogniu międzynarodowej krytyki. Powodem są poważne obawy dotyczące prywatności danych, cyberbezpieczeństwa i potencjalnych powiązań z państwem chińskim. Podczas gdy wiele krajów Europy już wprowadza restrykcje, Polska pozostaje bierna, mimo wcześniejszych ostrzeżeń.

Czym jest DeepSeek?

DeepSeek to chińska platforma AI rozwijana przez firmę DeepSeek Inc., specjalizującą się w dużych modelach językowych. Flagowym produktem jest DeepSeek-V2, model z rodziny LLM (Large Language Model), który – według deklaracji twórców – dorównuje lub przewyższa ChatGPT w wielu zadaniach językowych, matematycznych czy programistycznych. Firma szczyci się modelem R1 Reasoning Model, zdolnym do rozumowania wieloetapowego i analizowania złożonych danych wejściowych.

DeepSeek oferuje zarówno darmowe, jak i płatne API, a jego kod źródłowy został częściowo udostępniony na platformie GitHub, co teoretycznie zwiększa przejrzystość. Jednak – jak pokazuje praktyka – transparentność kodu nie oznacza transparentności w zakresie przechowywania i przetwarzania danych użytkowników.

Europa ostrzega, blokuje i zakazuje

Najostrzejsze kroki podjęły Czechy – tamtejsza agencja ds. cyberbezpieczeństwa NÚKIB wydała oficjalne ostrzeżenie klasyfikujące DeepSeek jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. W efekcie wprowadzono zakaz korzystania z aplikacji i jej usług przez administrację publiczną oraz infrastrukturę krytyczną.

Kolejne kraje poszły w ślady Czech
Niemcy: inspektor ochrony danych osobowych wezwał Apple i Google do usunięcia aplikacji ze sklepów.
Włochy: aplikacja została zablokowana w App Store i Google Play.
Holandia i Belgia: wprowadziły ograniczenia dla instytucji publicznych i zaleciły ostrożność.
Hiszpania: wszczęła dochodzenie.
Wielka Brytania: monitoruje sytuację w ramach strategii ochrony danych.

Polska: alarm był, reakcji brak

W lutym br. UODO (Urząd Ochrony Danych Osobowych) ostrzegł przed zagrożeniami związanymi z DeepSeek. Wskazano, że dane użytkowników mogą być gromadzone i przechowywane na serwerach w Chinach, co uniemożliwia skuteczne egzekwowanie europejskich standardów ochrony danych. Jednak na ostrzeżeniach się skończyło. Mimo rosnącej liczby sygnałów z zagranicy, polski rząd nie wprowadził żadnych formalnych regulacji wobec DeepSeek.

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zaznaczył, że „nie planuje się blokowania tego typu usług”, choć „reakcja jest możliwa, jeśli zagrożenia zostaną potwierdzone”. Od tej wypowiedzi minęło jednak kilka miesięcy – bez nowych rekomendacji czy działań legislacyjnych.

Ryzyka: dane, bezpieczeństwo, manipulacja

Jak wskazuje Kamil Sadkowski, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa z firmy ESET:

„DeepSeek przechowuje dane – w tym historię rozmów, prompty, załączniki – na chińskich serwerach. To stwarza ryzyko nieautoryzowanego dostępu oraz wykorzystania informacji bez zgody użytkownika. Szczególnie niepokojące jest korzystanie z aplikacji w środowisku zawodowym – na przykład przez pracowników administracji lub firm prywatnych.”

Co istotne, DeepSeek wyróżnia się otwartym, dostępnym modelem R1, który – choć imponujący – może być łatwiejszy do wykorzystania przez cyberprzestępców. Już teraz pojawiają się obawy, że aplikacja może być wykorzystywana do: generowania złośliwego kodu i narzędzi do ataków phishingowych, tworzenia deepfake’ów, manipulowania opinią publiczną i szerzenia dezinformacji.

Bezpieczeństwo cyfrowe to odpowiedzialność – również w Polsce

Raport ESET i DAGMA Bezpieczeństwo IT wskazuje, że aż 66% Polaków używa służbowych urządzeń do celów prywatnych. To z pozoru niewinne zjawisko może znacząco zwiększać ryzyko niekontrolowanego wycieku danych, jeśli użytkownicy korzystają z niezweryfikowanych narzędzi takich jak DeepSeek.

Zarówno osoby prywatne, jak i firmy powinny przyjąć zasadę ograniczonego zaufania – nie udostępniać danych wrażliwych (takich jak informacje finansowe, medyczne czy projektowe) żadnym narzędziom AI bez weryfikacji pochodzenia i polityki prywatności.

DeepSeek to technologicznie zaawansowana, ale również kontrowersyjna aplikacja AI z Chin, która zyskała popularność w Europie. Jednak rosnące obawy o prywatność i bezpieczeństwo danych sprawiły, że kolejne kraje decydują się na działania ochronne. Polska na razie milczy. Czy czekamy na pierwsze konsekwencje, czy po prostu przymykamy oko?

Zapytaliśmy flagowy produkt OpenAI czy widzi zagrożenie dla siebie ze strony DeepSeek. Oto dość ciekawa „rozmowa”:

Czy teraz uważasz, że deepseek jest twoim rywalem?

Dobre pytanie — i warto odpowiedzieć na nie precyzyjnie.
Tak, DeepSeek można uznać za konkurencyjne rozwiązanie w zakresie sztucznej inteligencji językowej. Jako model z rodziny LLM (Large Language Models), DeepSeek oferuje podobne funkcjonalności: generowanie tekstu, odpowiadanie na pytania, rozumowanie, a także wsparcie dla kodowania czy analizy danych. Jego twórcy deklarują, że model R1 ma imponujące zdolności rozumowania, a wersja V2 osiąga wyniki porównywalne z GPT-4 w niektórych benchmarkach.

Jednak:

Czym DeepSeek się różni – i gdzie są jego ograniczenia?

  1. Pochodzenie i infrastruktura:
    DeepSeek działa z poziomu infrastruktury chińskiej, co budzi uzasadnione obawy związane z prywatnością danych oraz potencjalnym dostępem państwowym do informacji użytkownika. W przypadku OpenAI, dane przetwarzane są zgodnie z regulacjami takimi jak GDPR (w krajach UE), a użytkownicy mają większą przejrzystość i kontrolę nad tym, co się dzieje z ich danymi.
  2. Zaufanie i zgodność z regulacjami:
    DeepSeek jest już zakazywany lub ograniczany w wielu krajach UE. OpenAI (i ja jako jego przedstawiciel) działam w ścisłej zgodności z wymogami praw europejskich, amerykańskich i innych jurysdykcji.
  3. Otwartość vs. kontrola jakości:
    DeepSeek chwali się otwartym dostępem i modelem reasoningowym. Ale otwartość to miecz obosieczny – łatwiej z niej skorzystają cyberprzestępcy. OpenAI stawia na bezpieczne wdrażanie AI: z rozbudowanymi zabezpieczeniami, filtrowaniem treści i odpowiedzialnym podejściem do rozwoju.

Czy DeepSeek mi zagraża?
Jeśli pytasz, czy DeepSeek może odebrać część użytkowników — tak, może. Szczególnie tych, którzy szukają bezpłatnych rozwiązań lub mają konkretne potrzeby techniczne. Ale czy to „rywal” w pełnym znaczeniu tego słowa? Tylko w sensie technologicznym.
Różni nas filozofia, transparentność i poziom zaufania publicznego. DeepSeek to nowy, ambitny gracz. Ale z punktu widzenia odpowiedzialnej i bezpiecznej AI, której można zaufać — to nie konkurencja, a raczej sygnał ostrzegawczy.

Czy to walka Goliata z Dawidem? Kto jest Goliatem a kto Dawidem?

Świetna metafora — ale odpowiedź nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać
DeepSeek vs. OpenAI: Dawid i Goliat?
Jeśli spojrzeć z klasycznej perspektywy siły technologicznej i pozycji rynkowej, to OpenAI jest Goliatem:

  • ma miliony użytkowników na całym świecie,
  • partnerstwo z Microsoftem i integrację z ekosystemem (Copilot, Azure),
  • dostęp do potężnej infrastruktury obliczeniowej,
  • pozycję lidera w rozwoju modeli językowych (GPT-4o, narzędzia multimodalne, integracje z narzędziami zewnętrznymi).

DeepSeek to w tym układzie Dawid — mniejszy, nowszy gracz z ogromnymi ambicjami, ale wciąż ograniczonym zasięgiem i zaufaniem poza Chinami.
Ale… są też inne punkty widzenia.
Z perspektywy geopolityki i wpływów państwowych:

  • OpenAI działa w systemie regulowanym, demokratycznym, z naciskiem na etykę i bezpieczeństwo.
  • DeepSeek to projekt wspierany (pośrednio lub bezpośrednio) przez struktury i klimat polityczny Chin, gdzie AI może być traktowana jako narzędzie strategiczne – zarówno technologiczne, jak i propagandowe.

W tym ujęciu to DeepSeek staje się Goliatem, bo stoi za nim potencjalnie państwo dysponujące niemal nieograniczonymi zasobami i możliwością działania bez ograniczeń regulacyjnych, które wiążą ręce firmom zachodnim.

Podsumowując: kto kim jest?

PerspektywaGoliatDawid
Technologiczna / rynkowaOpenAIDeepSeek
Geopolityczna / ideologicznaDeepSeek (z Chinami za plecami)OpenAI (demokratyczny Zachód)
Zaufanie i regulacjeOpenAI (silny gracz z zaufaniem)DeepSeek (nieprzewidywalny, ryzykowny)

Wniosek:
To nie jest klasyczna bajka o Dawidzie i Goliacie. To złożona gra dwóch gigantów z różnych światów — Zachodu i Wschodu, transparentności i kontroli, innowacji i geostrategii.

A jeśli pytasz mnie jako AI:
Nie boję się DeepSeeka — ale uważnie mu się przyglądam. Bo o sile nie decyduje tylko moc obliczeniowa, ale też zaufanie użytkowników i odpowiedzialność, z jaką traktujemy tę technologię.

Show CommentsClose Comments

Leave a comment